Kilkanaście dni temu I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowskia złożyła do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o uznanie niekonstytucyjności ustawy o dostępie do informacji publicznej w niezwykle obszernym zakresie.
W ocenie prawników, biorąc pod uwagę dyspozycyjność trybunału Julii Przyłębskiej , zmierza to bezpośrednio do ograniczenia jawności władz publicznych w Polsce.
Rządowa praktyka już dziś poważnie ograniczyła zarówno dostęp indywidualnych obywateli jak i NGO’s czy niezależnych mediów do informacji.
Dostępu odmawia się także parlamentarzystom. Choć sprawują przecież w ten sposób kontrolną funkcję władzy ustawodawczej w stosunku do rządu.
Postawę władców Polski w odpowiedzi na zapytania i wnioski obywateli ilustruje najlepiej słynny obrazek trzech małpek; nie widzę, nie słyszę, nie powiem.
Jeśli już informacja, to nie publiczna a jak publiczna, to wewnętrzna a jak wewnętrzna, to nie publiczna. Analizy trwają. Takie kurioza mam w swoich zasobach poselskich.
Najbardziej drastycznie widać to w przypadku ustawowego, ba, unijnego prawa o dostępie do informacji o środowisku. Tak praktyka, jak i nieustanne psucie ustawy tzw ocenowej są ostro krytykowane przez KE i mogą skutkować karami finansowymi dla Polski.
W poprzednim wpisie
przykłady „odpowiedzi” na moje interpelacje w sprawie odpadów ze strony Ministerstwa Klimatu i Środowiska.