Pełniący obowiązki dyrektor departamentu porządku i bezpieczeństwa publicznego NIK Michał Jędrzejczyk na konferencji prasowej mówił o prowadzonej przez NIK kontroli Funduszu Sprawiedliwości.
– Dzisiaj prezes NIK powiadomił prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego, wiceprezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego oraz szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego (Andrzeja Stróżnego – red.) o uwagach, ocenach i wnioskach wystąpienia pokontrolnego – przekazał.
Dodał, że „w związku ze skalą stwierdzonych poważnych nieprawidłowości” prezes NIK zwrócił się do premiera oraz wicepremiera o podjęcie „pilnych działań naprawczych”, a od szefa CBA zażądał zmierzających do wyjaśnienia wykrytych nieprawidłowości, „w tym w szczególności ujawnionych mechanizmów korupcjogennych”.
Zapowiedział, że szczegółowe wyniki kontroli Funduszu Sprawiedliwości zostaną przekazane opinii publicznej „niezwłocznie po otrzymaniu stanowiska” Ministra Sprawiedliwości oraz informacji o działaniach podjętych przez premiera, wicepremiera i szefa CBA, co wymienione organy powinny uczynić w ciągu 14 dni od otrzymania pism.
Poniżej przytaczam interesujące materiały dziennikarskie z platformy „ONET” i „OKO PRESS” przybliżające czytelnikom sedno sprawy.
Jak działa Fundusz Sprawiedliwości. Najbardziej kontrowersyjne inwestycje
- Fundusz co roku dysponuje kilkuset mln zł. Zbigniew Ziobro zmienił zasady podziału środków. Wystarczy, że dany podmiot podejmie działania w jakikolwiek sposób zapobiegające przestępczości
- W 2017 r. 25 mln zł z funduszu poszło do CBA. Według relacji medialnych na kupno systemu Pegasus, służącego do masowej inwigilacji. Pieniądze dostały też straże pożarne czy szkoła – na remont sali gimnastycznej
- NIK od lat kwestionuje sposób podziału pieniędzy, jednak Ministerstwo Sprawiedliwości te uwagi ignoruje. W 2019 r. kontrolerzy uznali, że aż 86 proc. środków zostało wydatkowanych w „sposób niecelowy i niegospodarny”
- Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Funduszem zarządza minister sprawiedliwości. Środki – poprzez konkursy – powinny trafiać do wyspecjalizowanych we wspieraniu ofiar przestępstw organizacji pozarządowych.
W 2015 r. w funduszu zgromadzono ponad 30 mln zł. Rok później suma ta znacząco wzrosła do 385 mln zł, a w 2017 r. aż do 463 mln zł. Problem jednak w tym, że mimo zwiększenia środków, z roku na rok ofiary przestępstw dostawały z niego coraz mniej pieniędzy.
Jak podawał portal OKO.press, w 2015 r. – gdy w funduszu było około 30 mln zł – aż 80 proc. z tych środków trafiło do organizacji pozarządowych zajmujących się wspieraniem ofiar przestępstw. Rok później, gdy fundusz dysponował już blisko 400 mln zł, do pokrzywdzonych trafiło zaledwie 5 proc. tej sumy. Zaś w 2017 r., kiedy w funduszu było 463 mln zł, organizacje pozarządowe zajmujące się pomocą ofiarom przestępstw dostały z tych pieniędzy zaledwie 3 proc.
Pieniądze dla ofiar przestępstw są. Problem w tym, by do nich trafiły
Rodzaj organizacji pozarządowych, które od 2016 r. zaczęły wygrywać ministerialne konkursy na rozdział środków z Funduszu Sprawiedliwości, zaczął stawać się coraz bardziej jednorodny. Mają one głównie profil prawicowy, często są zbliżone do Kościoła lub bezpośrednio z nim związane, jak choćby podległy Konferencji Episkopatu Polski Caritas.
Środki z funduszu trafiły też do instytucji powiązanych z ojcem Tadeuszem Rydzykiem. W 2017 r. w ramach konkursu na projekty mające służyć przeciwdziałaniu przyczynom przestępczości Fundacja Lux Veritatis dostała blisko 650 tys. zł. Na jaki cel? Przygotowanie reportaży interwencyjnych i… koncert kolęd. Rok później Lux Veritatis dostała z Funduszu Sprawiedliwości blisko 420 tys. zł.
Pieniądze nie dla Centrum Praw Kobiet. „Musi być równouprawnienie”
Na początku 2017 r. opisaliśmy w Onecie sytuację w pełni profesjonalnej, działającej od ponad 20 lat organizacji pozarządowej, czyli Centrum Praw Kobiet, która drugi rok z rzędu nie dostała z Funduszu Sprawiedliwości ani złotówki.
CPK pomaga właśnie ofiarom przestępstw, głównie kobietom, które padły ofiarą przemocy domowej, w tym seksualnej. Jednak odkąd władzę przejął PiS, to w konkursach, do których przystąpiło centrum, wygrywały inne organizacje. Jakie podawano powody? Jak mówiła nam prezeska CPK Urszula Nowakowska, gdy rozdzielano dotacje na rok 2016 ministerstwo uzasadniało, że centrum pieniędzy nie dostanie, bo… pomaga tylko kobietom, więc zbyt mocno zawęża kryteria.
– Nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć tego inaczej niż względami politycznymi – mówiła nam prezeska CPK. Zdaniem Urszuli Nowakowskiej, resort sprawiedliwości dzieląc pieniądze, wyraźnie premiował organizacje o profilu katolickim. – To jest oczywiste, to wspieranie określonej optyki. My od początku angażowałyśmy się w konwencję antyprzemocową, która jak wiadomo obecnemu rządowi się nie podoba. Tym samym zapewne nie podobamy się także my – podkreślała.
W 2017 r. na swojej stronie resort sprawiedliwości wymienił listę podmiotów, którym przyznano dotacje. Wśród 30 organizacji były cztery oddziały Caritasu z różnych województw, Stowarzyszenie Pedagogów i Psychologów „Macierz”, które – jak informują sami założyciele – powstało „jako konkretna odpowiedź na wezwanie Ojca Świętego Jana Pawła II”.
Wśród wspartych przez ministerstwo organizacji było również Katolickie Stowarzyszenie Pomocy Osobom Potrzebującym „Agape” oraz – i to chyba organizacja najciekawsza – Fundacja Promocji Mediacji i Edukacji Prawnej „Lex Nostra”.
Dyrektorem „Lex Nostra” jest Maciej Lisowski, niegdyś asystent społeczny posła Kornela Morawieckiego. Lisowski, rocznik 1977, sam siebie przedstawia jako dziennikarza, autora lub współautora wielu książek oraz publikacji prasowych.
Dyrektor Fundacji „Lex Nostra” pojawiał się w TVP jako ekspert i prawnik, bywał na spotkaniach Solidarnych 2010, spotykał się z Solidarnością Walczącą oraz Ruchem Kontroli Wyborów blisko związanym z PiS.
Pieniądze trafiają do CBA. Według NIK – bezprawnie
Opisany powyżej konkurs na rozdysponowanie pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości to tylko jeden z wielu, który budzi kontrowersje. Było ich znacznie więcej.
W 2018 r. Naczelna Izba Kontroli zakwestionowała decyzję Ministerstwa Sprawiedliwości, które w 2017 r. – zamiast przekazać pieniądze głównie organizacjom pomagającym ofiarom przestępstw – część z nich przekazało do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Było to dokładnie 25 mln zł. Z jakiego powodu CBA, zajmujące się ściganiem korupcji, dostało pieniądze przeznaczone na pomoc ofiarom przestępstw?
Umożliwiła to zmiana przepisów o Funduszu Sprawiedliwości, dokonana przez ministerstwo Zbigniewa Ziobry. W rozporządzeniu z września 2017 r. minister przyznał sobie prawo do przekazywania pieniędzy z funduszu nie tylko do organizacji pozarządowych, ale też do sektora finansów publicznych, czyli np. sądów, prokuratur czy policji. Jak się okazało – także do CBA.
Do tego środki mają służyć nie tylko pokrzywdzonym przez działania przestępcze, ale mogą być przekazywane też m.in. na zakup sprzętu i remonty w jednostkach wymiaru sprawiedliwości lub na podnoszenie kwalifikacji pracowników w sektorze finansów publicznych. Słowem, środki z funduszu mogą być od 2017 r. przeznaczane na wszystkie działania, które „potencjalnie zapobiegają przestępstwom”.
Stąd przekazanie pieniędzy na działalność CBA. Tę decyzję ministerstwa NIK uznała za naruszenie dyscypliny finansów publicznych, bo zgodnie z prawem służby specjalne mogą być finansowane wyłącznie z budżetu państwa. Ministerstwo stwierdziło jednak, że zarzuty NIK są bezpodstawne, bo zadaniem CBA jest wykrywanie i zapobieganie przestępczości. A takie działania dotować ma – jak tłumaczyło ministerstwo – właśnie Fundusz Sprawiedliwości.
Podkreślmy, że według relacji medialnych pieniądze te mogły być wydane przez CBA na kupno systemu Pegasus, służącego do masowej inwigilacji.
Strażacy, sala gimnastyczna, fundacja pro-life. Czy to nadal fundusz dla ofiar przestępstw?
Także w 2019 r. NIK zakwestionowała sposób rozdysponowania środków z Funduszu Sprawiedliwości. Po analizie wykonania budżetu za rok 2018 okazało się, że świadkowie i ofiary przestępstw – które miały dostać z funduszu 245 mln zł – dostały jedną dziesiątą tej sumy, czyli 25 mln zł. Gdzie trafiły więc pozostałe środki?
Jak ustaliła NIK, pieniądze trafiły m.in. do Ochotniczych Straży Pożarnych w Raciborzu i okolicach. Z Raciborza pochodzi wiceminister sprawiedliwości Michał Woś, który w tym czasie nadzorował Fundusz Sprawiedliwości. W 2018 r. startował do Sejmiku Województwa Śląskiego z Raciborza, był liderem listy PiS.
Jak informowali sami strażacy, przekazane z Funduszu Sprawiedliwości środki miały pozwolić na zakup następującego sprzętu: 900 tys. zł dla OSP Racibórz-Sudół na zakup ciężkiego samochodu ratowniczo-gaśniczego, 750 tys. zł dla OSP Gorzyczki na zakup średniego samochodu ratowniczo-gaśniczego, 148 tys. zł dla OSP Żory na zakup samochodu rozpoznawczo-ratowniczego, 100 tys. zł dla OSP Boguszowice i OSP Popielów na zakup zestawu narzędzi hydraulicznych do ratownictwa technicznego oraz 49,5 tys. zł dla OSP Krzyżanowice na zakup agregatu prądotwórczego. Co nie dziwi, w uroczystości przekazania symbolicznych czeków udział wziął Michał Woś.
Z funduszu Racibórz zyskał zresztą znacznie więcej. Za ponad milion zł tamtejsza Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa wykonała remont i kupiła sprzęt do sali gimnastycznej w placówce. Cel? Oczywiście zgodny z przeznaczeniem funduszu, bo – jak napisano w uzasadnieniu wniosku o dofinansowanie – aktywność fizyczna i organizowanie zajęć sportowych miały przeciwdziałać przestępczości.
24 mln zł trafiły z kolei do Fundacji Komitetu Obchodów Narodowego Dnia Życia. Fundacja planowała działania związane z bezpieczeństwem ruchu drogowego – chciała dostarczyć do szkół kamizelki odblaskowe i materiały edukacyjne. Tyle że statut fundacji żadnych takich działań nie przewidywał – jej głównym celem jest ochrona rodziny, a przede wszystkim życia poczętego. NIK wskazała, że planowana przez fundację akcja edukacyjna w szkołach nie została w żaden sposób skonsultowana z policją, która w tego typu akcjach ma największe doświadczenie.
Środki z funduszu dla byłego egzorcysty. Demony wypędzał… salcesonem
Zorganizowany w 2020 r. przez Ministerstwo Sprawiedliwości konkurs na pomoc ofiarom przestępstw wygrała Fundacja Profeto założona przez ks. Michała Olszewskiego. To były egzorcysta, o którym głośno zrobiło się, gdy w swojej książce „Być jak Hiob” opisał historię „wypędzania demona” z wegetarianki, wyznawczyni Kryszny oraz członkini Greenpeace i Amnesty International.
Z relacji w książce wynikało, że aktywność „demonów”, które miały opętać kobietę, polegała głównie na wstręcie do jedzenia mięsa. Ks. Olszewski pokonał je więc i wygnał z „opętanej” za pomocą… salcesonu, do jedzenia którego miał zmusić egzorcyzmowaną.
Dziś ks. Olszewski nie jest już egzorcystą. Jako rzecznik Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Nowej Ewangelizacji sam siebie określa jako ewangelizatora. To właśnie do jego fundacji trafić może potężna suma z Ministerstwa Sprawiedliwości. W kwietniu 2020 r. Fundacja Profeto wygrała – jako jedyny podmiot – konkurs na podział środków z Funduszu Sprawiedliwości. Stawka? 50 mln zł. Na tyle opiewał ministerialny konkurs, zaś jedyną organizacją, którą wyłonił resort, była właśnie Profeto.
Czym się zajmuje ta katolicka fundacja? Głównie szerzeniem kultu religijnego. Za pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości ma teraz stworzyć profesjonalne, specjalistyczne centrum wsparcia dla ofiar przestępstw, w którym pokrzywdzone i pokrzywdzeni uzyskać mają pełną pomoc prawną, finansową i psychologiczną. Tyle że w statucie Fundacji Profeto nie ma żadnych dowodów na to, aby kiedykolwiek zajmowała się ona podobną działalnością.
Jej główne cele to m.in. wpieranie w zakresie kultu religijnego działalności Zgromadzenia Księży Najświętszego Serca Jezusowego, szerzenie kultu religijnego za pomocą nowoczesnych środków przekazu, podtrzymywanie tradycji narodowej i pielęgnowanie polskości oraz wspieranie misjonarzy ze Zgromadzenia Sercanów (czyli Księży Najświętszego Serca Jezusowego – red.).
Co na zarzuty NIK ministerstwo?
NIK uznała, że aż 86 proc. środków z Funduszu Sprawiedliwości zostało w samym 2019 r. wydatkowanych w „sposób niecelowy i niegospodarny”. Ówczesny rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości Jan Kanthak zarzuty uznał za „absurdalne”. Resort nie uznawał też wyników kontroli NIK, gdy Izba kwestionowała przekazanie środków z funduszu do CBA.
Zbigniew Ziobro pytany przez dziennikarzy o środki z Funduszu Sprawiedliwości odparł, że są przeznaczane na ważne cele. Jakie? M.in. na doposażenie szpitali czy straży pożarnych.
– Fundusz Sprawiedliwości niesie pomoc w bardzo wielu miejscach w Polsce. Nie wszystkim się to podoba, ale póki jest rząd Zjednoczonej Prawicy, a prezydent Andrzej Duda będzie nas wspierał, będziemy służyć mieszkańcom – oświadczył Ziobro. Wskazał, że za pieniądze z funduszu kupiono sprzęt do szpitali m.in. w Łódzkiem, wsparcie otrzymały też OSP. – Sądzę, że tak przeznaczona pomoc z tego funduszu jest najlepiej wydana i trudno sobie wyobrazić lepsze przeznaczenie środków pochodzących od osób skazanych – oświadczył minister sprawiedliwości.
Nie wspomniał, że środki dla ofiar przestępstw służyć mają też do autopromocji samego funduszu. Pod koniec 2019 r. na jaw wyszło, że Ministerstwo Sprawiedliwości zamierza wydać 17,5 mln zł na kampanię promującą Fundusz Sprawiedliwości. Po co go reklamować? Ministerstwo zapewniało, że celem kampanii ma być m.in. „podniesienie świadomości działania Funduszu Sprawiedliwości wśród osób między 18. a 69. rokiem życia”. Temu poświęcona była poprzednia kampania reklamowa funduszu, na którą ministerstwo Zbigniewa Ziobry przeznaczyło 14 mln zł.
W akcji reklamowej telewizyjne spoty, ulotki czy banery miały przekonywać Polaków, jak doskonale działają nowe, regionalne ośrodki pomocy, które mają udzielać ofiarom przestępstw pomocy prawnej, psychologicznej i finansowej.
Właśnie taki ośrodek stworzyć miała Fundacja Profeto, założona – jak opisaliśmy powyżej – przez księdza i byłego egzorcystę. Konkursy na prowadzenie ośrodków znacznie częściej wygrywają nieznane bliżej organizacje niż NGO-sy z doświadczeniem we wspieraniu ofiar przestępstw, jak choćby Centrum Praw Kobiet czy Fundacja „Dajemy Dzieciom Siłę”.
Wiceminister Wójcik o rozdziale środków z Funduszu Sprawiedliwości: to opozycja nas atakuje
– To jest nieprawda, że NIK neguje działania ministerstwa dot. Funduszu Sprawiedliwości. Wszystkie działania dot. podziału środków z funduszu podjęte były legalnie – mówił Onetowi w ub.r. wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.
– Mało tego, obecny senator a dawniej prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski z mównicy sejmowej powiedział, że jeśli chodzi o Fundusz Sprawiedliwości, to nie było żadnych działań nielegalnych – przekonywał wiceminister.
– Chcę powiedzieć, że opozycja wykorzystuje teraz ten obszar do ataków na nas, bo najbardziej boli ich to, że pieniądze są kierowane do Ochotniczych Straży Pożarnych – mówił wiceminister Wójcik.
Pytaliśmy go, co wspólnego mają OSP z ofiarami przestępstw, do których środki z funduszu powinny trafiać.
– Przecież strażacy z OSP są najczęściej pierwsi na miejscu wypadków, tak komunikacyjnych, jak innych, dlatego pieniądze na właściwy, skuteczny sprzęt są im niesłychanie potrzebne, aby pomagać ofiarom. Dlatego dostali i defibrylatory, i sprzęt np. do cięcia metalu, i mundury… Olbrzymia większość jednostek OSP w Polsce została przez nas wsparta – zaznacza polityk Solidarnej Polski.
– Te ataki opozycji naprawdę stają się absurdalne. Przecież ja się musiałem tłumaczyć nawet z tego, że dzieci dostały kamizelki odblaskowe! No, niby dlaczego ja mam się z tego tłumaczyć? Co opozycja widzi w tym złego? – pytał.