Moje wystąpienie na konferencji prasowej w Sejmie w dniu 14 grudnia 2016 r. dotyczyło głównie zagrożeń jakie niosą ze sobą proponowane przez Ministerstwo Środowiska projekty ustaw ograniczające kontrolę społeczną nad samowolnymi i arbitralnymi działaniami rządu w zakresie decyzji środowiskowych.
Minister Jan Szyszko przygotował de facto zabójczy dla polskiej przyrody projekt pakietu nowelizacji kluczowych ustaw. Niszczą one polski system ochrony przyrody i blokują udział obywateli w postępowaniach środowiskowych. Projekty zakładają, że uczestnikiem postępowania środowiskowego może być tylko istniejące co najmniej od roku stowarzyszenie (fundacje więc automatycznie wykluczono), utrzymujące się wyłącznie ze składek członkowskich (tj. wykluczono także organizacje, które dostały choć minimalny grant z samorządu, Unii Europejskiej lub funduszy ochrony środowiska) oraz posiadające w strukturach co najmniej pięciu członków, którzy ukończyli studia w zakresie nauk chemicznych, przyrodniczych, technicznych, rolniczych lub leśnych.Takich organizacji w Polsce po prostu nie ma.
Pakiet ten zakłada także likwidację Regionalnych i Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz znaczne ograniczenie udziału społeczeństwa w postępowaniach dotyczących ochrony środowiska.
Te instytucje powstały po awanturze związanej z Doliną Rospudy (miała ją przeciąć obwodnica Augustowa), kiedy rząd PO-PSL zorientował się, że nie może prowadzić inwestycji niezgodnie z europejskim prawem ochrony środowiska, bo będzie to powodowało nieustanny konflikt z Komisją Europejską i odbijało się na wydawaniu unijnych środków. I rzeczywiście przez ostatnie osiem lat Dyrekcje Ochrony Środowiska skutecznie zapobiegały podobnym konfliktom, sprawiając, że inwestycje przebiegały w zgodzie z unijnymi zasadami. Minister Szyszko ma jednak do nich uraz, bo to przecież one były antidotum na bałagan, jaki pozostawił po swoim ostatnim ministrowaniu w latach 2005-07. Dlatego postanowił je zlikwidować i dużą część kompetencji przekazać Lasom Państwowym oraz nowej rachitycznej i kadłubowej organizacji, która miałaby jedynie prawo do opiniowania decyzji wydawanych przez wojewodów. To może oznaczać znowu totalny bałagan i blokadę środków unijnych, w szczególności na takie inwestycje jak drogi.
Resort środowiska oficjalnie zaprzeczył, że planuje takie zmiany. Poinformował w oświadczeniu, że nie toczą się „prace legislacyjne dotyczące ustaw prawo ochrony środowiska oraz udostępnianie informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko”.
Nie jest to prawdą. W piśmie z 14 listopada tego roku, minister Jan Szyszko osobiści skierował pakiet proponowanych nowelizacji do premier Szydło (pismo oznaczone przez KPRM numerem AAA 175953). Napisał w nim, że likwidacja Regionalnych i Generalnej Dyrekcji jest konieczna, ponieważ instytucje te zostały opanowane przez „ideologicznych nieprofesjonalistów” i służą ochronie biurokracji. Informuje w nim też o ograniczeniach dotyczących organizacji pozarządowych. Więcej w artykule Adama Wajraka w GW. Przeczytasz tutaj: