Rządowy projekt ustawy o przygotowaniu i realizacji inwestycji w zakresie elektrowni szczytowo-pompowych oraz inwestycji towarzyszących wpłynął nagle w trybie pilnym do Sejmu.Projekt ustawy pod pozorem przyspieszenia inwestycji stabilizujących działania systemu energetycznego w Polsce, w trybie ekstraordynaryjnym i błędami legislacyjnymi, służy li tylko przepchnięciu kolanem ekstra pieniędzy na kampanię wyborczą PiS.
Ale po kolei.
Prowadziłam ten projekt ustawy z ramienia Klubo KO. W trakcie posiedzenia na sali plenarnej, podczas którego odbywaliśmy debatę nad sprawozdaniem Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych nikt nie krytykował idei powstawania elektrowni szczytowo-pompowych jako stabilizatorów dla OZE. Na przykład; sensem, takich dużych instalacji – 750 GW, jak przyszła elektrownia Młoty miała być stabilizacja źródeł węglowych, lub w przyszłości, jądrowych, a tych uzasadnień w tym projekcie nie ma.
Dodatkowo nowe przepisy mogą być niezgodne z przepisami europejskimi m.in. w sprawie równego traktowania podmiotów, czy ryzyka przyznania niedozwolonej pomocy publicznej.
Wygłosiłam 5-cio minutowe oświadczenie w imieniu Klubu i złożyłam do laski marszałkowskiej poprawki, które omawialiśmy podczas dalszych prac w Komisji. W trakcie rundy zadawania pytań zwróciłam uwagę na to, czy „przypadkiem” specustawa nie służy li tylko wyborczej kampanii i temu by inwestor wydał na ten cel ok. 3,5 mld zł z funduszy, którymi dysponuje NFOŚiGW, i których kwalifikowalność kończy się w 2023 r.
Zapraszam do obejrzenia i wysłuchania.
W czasie procedowania projektu, w II czytaniu na posiedzeniu Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych posłowie z obu stron zgłosili wiele poprawek.
Dwa fragmenty video zacytowane poniżej obrazują atmosferę obrad i wskazują na to, jak rządowi zależy na przeprowadzeniu ustawy, która aktualnie dotyczy tylko jednego obiektu w kraju a nie kompleksowego podejścia do zagadnienia transformacji energetycznej.
Przed głosowniami nad tym projektem zorganizowaliśmy konferencję prasową posłów klubu aby zwrócić uwagę na zagrożenia, które niesie ustawa.
Bo PiS kolejny raz w ekstraordynaryjnym trybie przepycha przez Sejm ustawę, która rzekomo ma na celu przyspieszyć budowę elektrowni szczytowo-pompowej, które miałyby służyć za magazyny dla energii wspierające niestabilne OZE.
Jednak jest zupełnie inaczej – ta ustawa, już dziś nazywana „dworczykowym” ma niestety na celu jedynie kampanię wyborczą, jednego z prominentnych polityków PiSu! Odgrzewa bowiem anachroniczny projekt z epoki Gierka kosztem zdrowego rozsądku i bezpieczeństwa mieszkańców i środowiska i nie ma nic wspólnego z transformacją energetyczną!
Plany budowy wzbudzają sprzeciwy, zarówno mieszkańców zagrożonych wywłaszczeniami jak i ekologów.
Pisze wyborcza.pl czytaj oryginał artykułu tutaj: https://walbrzych.wyborcza.pl/walbrzych/7,178336,29662186,ko-mowi-nie-specustawie-o-elektrowniach-szczytowo-pompowych.html
KO mówi „nie” specustawie o elektrowniach szczytowo-pompowych: Nie chcemy drugiego CPK tylko na mniejszą skalę
J
– Mówimy „nie” specustawie o elektrowniach szczytowo-pompowych, nie chcemy drugiego CPK tylko na mniejszą skalę – powiedziała w piątek, 14 kwietnia na konferencji w Sejmie przed głosowaniem posłanka Monika Wielichowska.
Ona i inni politycy KO nie mają żadnych wątpliwości, że projekt został napisany tylko pod Młoty. To wioska w gminie Bystrzyca Kłodzka na Dolnym Śląsku, gdzie pół wieku temu rozpoczęto budowę ESP i nie dokończono. Obiecuje to zrobić PiS teraz, przed końcem kadencji.
KO: W specustawie o elektrowniach szczytowo-pompowych chodzi o wybory i pieniądze
– W trybie ekstraordynaryjnym przepychają kolanem specustawę, która rzekomo na służyć przyspieszeniu budowy elektrowni szczytowo-pompowych służących jako magazyny energii wspierające odnawialne źródła energii. Tak jednak nie jest – przekonywała Gabriela Lenartowicz. – Jak PiS coś pilnie robi, to można podejrzewać, że chodzi o wybory i pieniądze.
Te środki to 3,5 mld zł, które z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska ma otrzymać inwestor ESP w Młotach, czyli PGE. Rządowi się spieszy, bo pieniądze, pochodzące w funduszy unijnych z poprzedniej perspektywy, można wykorzystać tylko do końca tego roku.
Lenartowicz jest przekonana, że pierwsze skrzypce gra tu kampania wyborcza.
Małgorzata Tracz: – Minister Michał Dworczyk przypomniał sobie o swoim okręgu. Znalazł wioskę Młoty i zaczął opowiadać cuda o wielomiliardowych inwestycjach i wpływach rocznych do budżetu gminy na poziomie 100 mln zł. Nic z tego nie wyjdzie, pieniądze pójdą na „wille plus” i fundusz wyborczy PiS, po wyborach Dworczyk zapomni o tej wielkiej inwestycji.
Czytaj dalej w wyborcza.pl https://walbrzych.wyborcza.pl/walbrzych/7,178336,29662186,ko-mowi-nie-specustawie-o-elektrowniach-szczytowo-pompowych.html
Portal DKL.pl również sprawozdaje
WARSZAWA / GÓRY BYSTRZYCKIE (inf. zewn.).
Dziś w sejmie odbyła się konferencja prasowa posłanek klubu KO w
sprawie specustawy o elektrowniach szczytowo-pompowych.
Parlamentarzystki oraz przedstawiciel strony społecznej skupili się na
elektrowni szczytowo-pompowej Młoty (woj. dolnośląskie), która według
rządowych planów ma być realizowana jako pierwsza.
Na początku posłanka Gabriela Lenartowicz podkreśliła, że prawdziwym celem specustawy jest nie budowa bezpieczeństwa energetycznego kraju, ale przejęcie przez rząd 3,5 mld złotych z dotacji z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej – to nie budżet na inwestycje, tylko fundusz wyborczy PiS-u – oceniła posłanka. Dodała,że chodzi o kampanię jednego z prominentnych polityków PiS-u, a mianowicie ministra Dworczyka. Wieś, której specustawa dotyczy, znajduje się właśnie w jego okręgu wyborczym. I to właśnie ta wieś pod rzekomym szyldem ekstraprzedsięwzięcia, zupełnie irracjonalnego, bezsensownego, za miliardy złotych, miałaby zostać zniszczona. A o jaką wieś chodzi powie posłanka Monika Wielichowska, mieszkanka tego regionu.
Monika Wielichowska przedstawiła swoje stanowisko. Jeśli rząd PiS przez prawie 8 lat nic nie robi w sprawie budowy elektrowni szczytowo-pompowych, rujnuje inwestycje w OZE, zatrzymuje energetykę wiatrową, przejada miliardy na inne cele niż inwestycje w energetykę odnawialną, nie inwestuje w sieci przesyłowe, sprawia, że inwestycje w fotowoltaikę są nieopłacalne i nagle w końcówce kadencji wyskakuje ze specustawą, która de facto dotyczy jednej inwestycji – w Młotach. Jeśli rząd podejmuje działanie ponad głowami mieszkańców, bez ekspertyz, bez niezależnych raportów i bez brania pod uwagę opinii ekspertów i śpieszy się w procedowaniu projektu, to powinna zapalić się czerwona lampka. Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to prawdopodobnie chodzi o kasę. W tym przypadku o olbrzymią, o 3,5 mld zł, które musi być wykorzystane do końca roku, inaczej przepadnie. Nie jesteśmy przeciwni transformacji energetycznej, w tym budowie magazynów energii, jakimi są elektrownie szczytowo-pompowe. Jesteśmy przeciwni budowaniu inwestycji na ludzkiej krzywdzie. Budowaniu ponad głowami ludzi. Złożone poprawki trafiły do kosza. Dlatego nie głosujemy za tą “wrzutką” na końcu kadencji.
Reprezentujący Stowarzyszenie Niezatapialna Wioska Młoty, rzecznik Zielonych Michał Suchora przypomniał słowa Marka Suskiego wypowiedziane miesiąc temu na komisji Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych. „Chcemy iść na skróty” – takich słów użył ów pan opisując sposób procedowania specustawy i same jej zapisy, które pozwolą obejść wszelkie konieczne procedury i uzgodnienia. „Chcemy iść na skróty” – w uszach osób, które od 50 lat pozbawione są części praw obywatelskich oraz prawa do dysponowania własnym majątkiem – brzmiało jak najgorsza obelga. Mieszkańcy Młotów czekali na sprawiedliwość 50 lat. Państwo winno im jest uwagę, szacunek, a nie pośpiech i arogancję – mówił w imieniu mieszkańców Suchora.
Dalej ocenił, że ta inwestycja to zagrożenie dla całej ziemi kłodzkiej, a nie tylko dla jednej wsi – czy ktokolwiek z państwa widział wizualizację linii wysokiego napięcia, która połączy ESP Młoty z resztą kraju? Którędy poprowadzone zostaną kable? Gdzie staną kilkudziesięciometrowe słupy? – pytał i dodał: – Trudno sobie wyobrazić gorsze umiejscowienie elektrowni niż mała górska wioska oddalona dziesiątki kilometrów od infrastruktury przesyłowej.
Suchora przypomniał, że za ustawą lobbują posłowie z okręgu wałbrzyskiego Michał Dworczyk i Ireneusz Zyska: – Ci sami posłowie podnieśli ręce za zabiciem energetyki wiatrowej w Polsce. Gdzie tu logika? O jakiej sprawiedliwej transformacji mówimy?
Na koniec posłanka Zielonych Małgorzata Tracz mówiła, że prawdziwym sensem specustawy nie są elektrownie szczytowo-pompowe, a stworzenie przepompowni kasy: – W roku wyborczym minister Dworczyk przypomniał sobie, że startuje z okręgu wałbrzyskiego, w którym leży wieś Młoty i postanowił mamić mieszkańców wartą kilka miliardów złotych inwestycją, o której po wyborach wszyscy szybko zapomną. Ale kasę będzie można wydać na „Willę Plus” czy fundusz wyborczy PiS. Tracz stwierdziła, że na ziemię kłodzką, w Góry Bystrzyckie nie trafi ani kilka miliardów z NFOŚiGW, ani legendarne 100 000 000 pln rocznie z tytułu wpływów podatkowych; w Młotach i całej gminie Bystrzyca Kłodzka, podobnie jak na terenie planowanego CPK, żyją ludzie, którzy czują się pogardzani przez tę władzę. Specustawą można bowiem zrobić wszystko; pozbawić dorobku życia, zniszczyć więzi społeczne, upodlić. – Młoty, jak wcześniej elektrownia w Ostrołęce czy przekop Mierzei Wiślanej, to wyraz megalomanii rodem z PRL-u – mówiła.
Kończąc posłanka Zielonych powiedziała: – Taki właśnie jest rodowód projektu ESP Młoty. Lepiej, żeby minister Dworczyk nie grzebał już w szufladach towarzysza Gierka, tylko skupił się na walce z inflacją, drożyzną i aferami wewnątrz PiS-u.
PEŁNE STANOWISKO MICHAŁA SUCHORY W IMIENIU SNMW
Jestem tu dziś nie jako rzecznik prasowy Zielonych, ale jako sąsiad Niezatapialnej Wsi Młoty. Jestem tu, by przekazać panu, panie przewodniczący, że pańskie słowa wypowiedziane miesiąc temu na tej komisji odbiły się na całej ziemi kłodzkiej bardzo szerokim echem. „Chcemy iść na skróty” – takich słów użył pan opisując sposób procedowania specustawy i same jej zapisy, które pozwolą obejść wszelkie konieczne procedury i uzgodnienia.
„Chcemy iść na skróty” w uszach osób, które od 50 lat pozbawione są części praw obywatelskich oraz prawa do dysponowania własnym majątkiem brzmiało jak najgorsza obelga. Mieszkańcy Młotów czekali na sprawiedliwość 50 lat. Państwo winno im jest uwagę, szacunek, a nie pośpiech i arogancję. Bardzo proszę, w imieniu mieszkanek i mieszkańców Młotów, o przychylenie się członków i członkiń komisji do przygotowanych przez Zielonych poprawek do ustawy, które niejako „na skróty” pozwolą zrekompensować krzywdy ostatnich 5 dekad. Bo nie jest tak, jak na zebraniu z mieszkańcami powiedział minister Dworczyk pytany o sprawiedliwość dla „wysiedlonych nie-wysiedlonych młocian”. „Ja wtedy miałem 6 lat” – odparł pan Dworczyk tak, jakby nie wiedział, czym jest ciągłość instytucji państwa.
Stowarzyszenie Niezatapialna Wieś Młoty dysponuje dokumentacją pokazującą, że budowa zaczęła się de facto 50 lat temu i od tego czasu ich prawa obywatelskie są ograniczone. Każdy i każda z państwa mógł na przykład do woli korzystać z ulgi termomodernizacyjnej, dostać dopłatę na wymianę pieca czy na fotowoltaikę. Młotom te przywileje nie przysługują, bo po 5 dekad mieszkają na dnie nieistniejącego zbiornika. Proponowane poprawki mogą tę niesprawiedliwość naprawić.
Młoty to pierwsza wieś, którą rząd Prawa i Sprawiedliwości planuje zatopić za pomocą specustawy o ESP. Jeśli naprawdę się państwo uprzecie i doprowadzać do zniszczenia tej okolicy, to chociaż zadośćuczyńcie tym wieloletnim krzywdom. Możecie to zrobić przyjmując poprawki Zielonych.
Na koniec zapraszam wszystkich posłów i posłanki do Młotów. Usiądźcie nad wodospadem. Obejrzyjcie unikatowy, zachowany od powojnia układ wsi sudeckiej, porozmawiajcie z mieszkańcami i mieszkańcami. Opowiedzą wam nie tylko o swojej krzywdzie, ale o miłości do swojej małej ojczyzny, o tym gdzie najłatwiej zobaczyć gatunki chronionych nietoperzy, gdzie podchodzą wilki. Nikt, kto choć raz był w Młotach nie podniesie ręki za ich zniszczeniem. Nikt w Młotach nie jest przeciwny transformacji energetycznej, ale musi być ona sprawiedliwa i przebiegać przy wsparciu i akceptacji mieszkańców, a nie ich kosztem.
Patrycja Skimina
rzeczniczka prasowa
Stowarzyszenie Niezatapialna Wioska Młoty
Foto Małgorzata Tracz, facebook