PIS-owska karuzela z górnikami.
Wprawdzie Polska Grupa Górnicza wypłaciła swoim pracownikom 14. pensję, ale otrzymali je w wysokości od 500 zł nawet do 2500 zł mniej, niż poprzednio. A Wszystko przez „Polski Ład”. Wściekli górnicy, a za ich sprawą związkowcy żądają natychmiastowych rekompensat.
Na domiar złego ta wypłata była możliwa, ponieważ spółki górnicze otrzymały dotację z budżetu państwa, w wysokości 400 mln złotych mimo, że na taki ruch nie zgodziła się jeszcze Komisja Europejska, co w tym przypadku jest koniecznością, wynikającą z przepisów o dopuszczalności pomocy publicznej.
Co więcej, rząd nawet nie złożył jeszcze oficjalnego wniosku w tej sprawie. Nie wysłano jeszcze ostatecznych dokumentów do Brukseli, choć rozmowy wstępne z Komisją, zwane prenotyfikacją, skończyły się na początku grudnia minionego roku, a resort Sasina zapewniał już wówczas, że Polska złoży wniosek notyfikacyjny do KE „jak najszybciej”.
Czy Unia może odmówić zgody na tę pomoc państwa dla spółek górniczych? Jest to wielce prawdopodobne, tym bardziej, że prawo pozwala na dotowanie tylko kosztów nadzwyczajnych, gdy dochodzi do zamknięcia kopalń, a nie dla kontynuacji ich działalności.
Co się stanie, jeśli Komisja Europejska jednak odrzuci umowę społeczną? Czy spółki górnicze będą musiały zwrócić dotację? „Business Insider” zapytał o konsekwencje Ministerstwo Aktywów Państwowych. „Proces uruchomienia dopłat do redukcji zdolności produkcyjnych jest konsekwencją zarówno podpisania umowy społecznej w maju 2021 r., jak i złożenia do Komisji Europejskiej wniosku prenotyfikacyjnego, w którym został opisany nowy system wsparcia dla spółek górnictwa węgla kamiennego”, odpisał resort, bez głębszych wyjaśnień.
Jeśli spółki górnicze będą musiały zwracać te środki – po prostu zbankrutują, a górnicy pozostaną nie tylko bez wypłat, ale i bez pracy.
Dziś wiemy jedno. PiS po raz kolejny mami górników. Obiecali, wypłacili, a zaraz najpewniej każą oddawać.