Szykany za obronę pracowników transgranicznych

Parę dni temu otrzymałam zawiadomienie o posiedzeniu Sejmowej Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych, na którym miał być rozpatrzony wniosek Marszałka Sejmu o wyrażenie zgody na uchylenie mojego immunitetu poselskiego w związku z pismem w tej sprawie Prokuratora Generalnego .

Sprawą zainteresowały się media, m. in. Rzeczpospolita , ze względu na absurdalność powodów dla których chce się mi odebrać immunitet jak i na to, że sprawa ma posmak powrotu czasów komunistycznych ,kiedy karano nie za kolportaż ulotek antyrządowych ale za zaśmiecanie ulic.

A oto nagranie z portalu Nowiny, na które powołuje się Policja, ale ukrywa je przed posłami Komisji.

Widać okoliczności: pokojowy protest na przejściu granicznym, na skrzyżowaniu dodatkowo  blokowany radiowozami Policji. Zresztą nie  wiadomo też na jakim świetle weszłam na przejście bo widać tylko migające zielone za mną a nie przede mną.

W ramach takiego powrotu do przeszłości mam zostać ukarana „za niemanie zielonego światła”, a nie za udział w pokojowej demonstracji w obronie moich wyborców i sąsiadów, którym w absurdalny sposób uniemożliwiono pracę po sąsiedzku, w Czechach, do której dochodzili czy dojeżdżali codziennie .

Tymi problemami zajmowałam się od początku ich wystąpienia, co można sprawdzić we wpisach na tej stronie. Moim obowiązkiem poselskim było stawić się na tej demonstracji i poprzeć protestujących

.https://gabrielalenartowicz.pl/los-pracownikow-transgranicznych/

https://gabrielalenartowicz.pl/covid-19-pracownicy-transgranicznie-nadal-bez-wsparcia-rzadowego/

Artykuł z Rzeczpospolitej.pl poniżej, a dokumentacja do niego pod moimi uwagami do sprawy.

Kosztowne przejście na czerwonym świetle. Posłanka straci immunitet?

Policja wytoczyła ciężkie działa przeciw posłance opozycji. Chce jej odebrać immunitet, bo w czasie protestu nieprawidłowo przekroczyła jezdnię.

Publikacja: 11.07.2022 21:00

Gabriela Lenartowicz, posłanka KO

Wiktor Ferfecki

W marcu 2020 roku po dotarciu pandemii Covid-19 do Polski rząd zdecydował się na wprowadzenie utrudnień w przekraczaniu granic. Dotknęło to tzw. pracowników transgranicznych, czyli np. Polaków, którzy codziennie dojeżdżają, albo wręcz chodzą do zakładów w Czechach. – Z związku z obowiązkiem odbycia 14-dniowej kwarantanny po przekroczeniu granicy mogli albo pracować jeden dzień na dwa tygodnie, albo zamieszkać w Czechach, z reguły bez swoich rodzin – mówi posłanka KO Gabriela Lenartowicz.

By wesprzeć takich pracowników, wzięła udział w proteście 24 kwietnia 2020 roku obok przejść granicznych w Chałupkach w pow. raciborskim. Miał on formę spaceru, protestujący chodzili po skrzyżowaniu, a relacjonował go na żywo lokalny portal nowiny.pl. – Pojawiła się posłanka pani Gabriela Lenartowicz. Widzimy ją tutaj przechodzącą. Spróbujemy też zagadnąć – mówi w pewnym momencie dziennikarz.

Mandat za przejście na czerwonym, według stawek z 2020 roku, może wynieść 100 zł. Czy wniosek o uchylenie immunitetu to nie naruszanie powagi Sejmu i policji?

Formalnie nie jest to nielegalne. Jednak – jak argumentuje policja – w tym przypadku mamy do czynienia z przejściem dla pieszych na drodze dwujezdniowej z wysepką na środku. „W sytuacji, gdy pieszy znajdzie się na pasie rozdzielczym, w momencie zmiany cyklu na sygnalizatorze świetlnym powinien wzbudzić sygnał zielony dla pieszych poprzez wciśnięcie przycisku wzbudzenia żądania sygnału zielonego dla pieszych, znajdujący się na pasie rozdzielczym przejścia dla pieszych” – pisze komendant główny policji Jarosław Szymczyk we wniosku o uchylenie immunitetu, który trafił do Sejmu.

Wcześniej policja wezwała posłankę z pytaniem, czy wyraża zgodę na przyjęcie mandatu. – Oświadczyłam, że tego nie zrobię, bo w czasie protestu wykonywałam obowiązki poselskie – mówi Lenartowicz. – Zresztą po zamknięciu granicy ruch na tym skrzyżowaniu był niemal zerowy, a w dniu protestu było więcej policjantów niż „spacerowiczów”. Żaden nie zwrócił mi uwagi, że popełniam wykroczenie – zauważa.

Dodaje, że choć policja filmowała protest, mandatem postanowiono ją ukarać na podstawie anonimowego „wpisu w Krajowej Mapie Zagrożeń Bezpieczeństwa”. Zauważa, że na nagraniu, będącym jedynym dowodem w sprawie, widać tylko światła za nią, więc nie ma pewności, czy przeszła na czerwonym. Policja wydaje się być jednak zabezpieczona na wypadek takich wątpliwości. Przesłuchała kierownika służby liniowej obwodu drogowego, który zeznał, że sygnalizacja działała poprawnie.

„W stosunku do wskazanej osoby policjanci podjęli czynności nie z własnej inicjatywy, lecz w reakcji na zgłoszenie. Policja, jako instytucja powołana m.in. do zapewnienia bezpieczeństwa i porządku publicznego, reaguje na wszelkie sytuacje, mogące świadczyć o zaistnieniu czynu zabronionego, zwłaszcza jeżeli informacje pochodzą od obywateli” – informuje KGP. Dodaje, że policja ma obowiązek przeprowadzenia czynności „bez względu na przynależność do określonej grupy zawodowej”.

Lenartowicz uważa, że nie chodzi o ukaranie jej za wykroczenie drogowe, lecz za udział w proteście. – Przypomina mi to komunę, gdy kolportaż ulotek podciągano pod paragraf mówiący o zaśmiecaniu. Zresztą we wniosku o uchylenie immunitetu nie ma mowy o tym, że zdarzenie miało miejsce w czasie protestu, jakby policja chciała to ukryć – dodaje.

Wniosek jeszcze w lipcu ma zaopiniować Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych. Potem decyzję podejmie Sejm. – Przeprowadzimy obiektywną ocenę wagi zarzutu – obiecuje wiceszef komisji Jarosław Zieliński z PiS.

© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: Rzeczpospolita

Czytelniku! Zwrócić proszę uwagę, że w piśmie Prokuratora Generalnego i dołączonych dokumentach:

–  nie ma ani słowa o okolicznościach i charakterze wydarzenia, (spacer-protest)- nie ma żadnej informacji, że na miejscu były nie tylko liczne radiowozy Policji ale też liczni funkcjonariusze, w tym filmujący całe wydarzenie

– nie ma też żadnej informacji dlaczego Policja nie interweniowała a nawet nie legitymowała mnie na miejscu skoro była świadkiem rzekomego wykroczenia- postępowanie podobno wszczęto na podstawie „anonimowego” wpisu w Krajowej Mapie Zagrożeń, do którego dołączono link do portalu „Nowiny” z nagraniem,  jednak do wniosku o uchylenie immunitetu nie zostało to nagranie dołączone,

– wezwanie na posterunek policji w Krzyżanowicach  dostałam co najmniej miesiąc po całym wydarzeniu ale nie przedstawiono mi żadnych materiałów, ani nagrań czy zeznań obecnych wtedy na miejscu policjantów. Nic poza znanym mi nagraniem z portalu.

 – nie dołączono też do wniosku treści mojego zeznania, w którym zaprzeczam bym przeszła na czerwonym świetle ( na nagraniu widać tylko światła za mną a nie przede mną) oraz złożone na posterunku oświadczenie, że nie przyjmę mandatu bo korzystam z immunitetu bo wykonywałam obowiązki poselskie, co zresztą potwierdza widoczna na nagraniu wypowiedź dla mediów i cała historia moich działań w tej sprawie

– dołączone do wniosku opinia, że wniosek o uchylenie immunitetu nie dotyczy działalności wchodzącej w zakres sprawowania mandatu poselskiego opiera się wyłącznie na pozbawionym podstawowych faktów opisie Komendanta Głównego Policji, który najwyraźniej chce ukryć przed posłami okoliczności wydarzenia