Kontrole poselskie w Województwie Śląskim w związku z katastrofą ekologiczną Odry

Posłowie Koalicji Obywatelskiej śladem działań przeprowadzonych na szczeblu centralnym – w Ministerstwach i Centralnych Urzędach odpowiedzialnych za nadzór nad gospodarką wodną przeprowadzili dziś kontrolę w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska oraz w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej aby zdobyć informacje, czy te jednostki władzy centralnej dochowały reguł i przestrzegania przepisów w sytuacji zagrożenia środowiska i zdrowia ludzi.

Chcemy uzyskać zapewnienie czy przypadkiem niedowład lub niekompetencja tych służb nie zagraża bezpieczeństwu Polek i Polaków.

O tym informowali dziś posłowie na konferencji prasowej przed Urzędem Wojewódzkim w Katowicach.

Takie kontrole odbyły się dziś we wszystkicb urzędach w Województwach, prze które przepływa Odra.

O kontrolach poselskich pisze portal :

Posłanka Lenartowicz: Wydaje się, że katastrofa ekologiczna Odry zaczęła się w woj. śląski

Wydaje się, że katastrofa ekologiczna na Odrze zaczęła się w marcu na Śląsku; na wysokości Kanału Gliwickiego, Kłodnicy, Kanału Kędzierzyńskiego były wówczas poważne epizody i wszystko wskazuje, że był to początek katastrofy – mówiła w piątek posłanka Gabriela Lenartowicz (KO).

Zgodnie z zapowiedzią Koalicji Obywatelskiej, w piątek 25 jej parlamentarzystów ma – w związku z katastrofą ekologiczną na Odrze – przeprowadzić 24 kontrole w instytucjach wojewódzkich wzdłuż biegu Odry, w tym: urzędach wojewódzkich, stacjach Sanepidu, inspektoratach ochrony środowiska i oddziałach Wód Polskich.

24. dzień niekompetencji, nicnierobienia i uśmiechania się do kamer

Na briefingu poprzedzającym rozpoczęcie kontroli w woj. śląskim szef tamtejszych regionalnych struktur poseł PO Wojciech Saługa mówił, że to już 24. dzień katastrofy na Odrze i – jego zdaniem – „24. dzień niekompetencji, nicnierobienia i uśmiechania się do kamer, nie mówiąc tak naprawdę nic przez najważniejsze instytucje państwowe”.

Saługa wskazał, że parlamentarzyści KO przeprowadzili już w związku z katastrofą kontrole poselskie na szczeblu krajowym, odbyły się też poświęcone sprawie posiedzenia komisji parlamentarnych.

– Nie dowiedzieliśmy się nic – trwa mataczenie, gmatwanie, zamiatanie pod dywan. Może dzisiaj – 25 parlamentarzystów rusza do instytucji regionalnych, by dowiedzieć się, jaka jest prawda o stanie państwa, o bezpieczeństwie Polaków i o przyczynach skażenia Odry – zaznaczył.

Obraz państwa, które nie działa

Związana z nadodrzańskim Raciborzem, specjalizująca się m.in. w sprawach ochrony środowiska posłanka KO Gabriela Lenartowicz oceniła, że ze środowych i czwartkowych kontroli poselskich i posiedzeń komisji ws. katastrofy na Odrze wyłania się „obraz państwa, które nie działa”.

– Jeszcze nie wiemy do końca, czy to państwo nie działa, bo nie chce działać, czy nie działa tylko dlatego, że jest zupełnie niekompetentne. To głęboki kryzys państwa. Obywatele muszą czuć się bezpiecznie, bo taka jest rola państwa; obywatele muszą mieć do tego państwa zaufanie, a to jest warunek, aby państwo mogło pełnić tę rolę– mówiła. – Tu, na Śląsku, wydaje się, wyłania się obraz, że wszystko się zaczęło. I nie zaczęło się w lipcu, a zaczęło się już w marcu.

Jak działało zarządzanie kryzysowe?

– W marcu mieliśmy już, na wysokości Kanału Gliwickiego, rzeki Kłodnicy, Kanału Kędzierzyńskiego poważne epizody – i wszystko wskazuje na to, że był to początek tej katastrofy. Używam słowa: epizody, bo tego określenia użył pełnomocnik rządu ds. gospodarki wodnej minister Marek Gróbarczyk na posiedzeniu komisji. Ale jakże nazwać epizodem coś, co może skutkować ogromnym obciążeniem zdrowia, życia i bezpieczeństwa ludzi – zapytała posłanka KO.

– Chcemy pójść do urzędu wojewódzkiego i sprawdzić, jak działały służby wojewody i zarządzanie kryzysowe. Chcemy pójść do wojewódzkiego inspektoratu ochrony środowiska, bo ten inspektorat ma największe kompetencje w zakresie badań i chcemy wiedzieć, czy te badania są oficjalnie publikowane, bo ich nie widzimy, czy są ukrywane, bo mamy doniesienia o owianiu tajemnicą tych najbardziej istotnych, np. o wynikach toksycznych substancji, bądź o wynikach wysokiego zasolenia wód – ciągnęła Lenartowicz.

Zapowiedziała też kontrole wojewódzkich inspekcji sanitarnej i weterynaryjnej oraz Wód Polskich Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach (RZGW), gdzie m.in. wydawane są decyzje, pozwolenia wodnoprawne, określające m.in. ilość i jakość zrzucanych do wód ścieków.

Czy zostały przeprowadzone kontrole zgodności z decyzjami?

– Chcemy zobaczyć, czy zostały tam przeprowadzone kontrole zgodności z tymi decyzjami, czy te decyzje nie były nadmiarowe – zasygnalizowała. – Robimy te kontrole, aby zdiagnozować sytuację na poziomie państwa, bo nie jesteśmy od tego, aby wykrywać sprawców. Od tego powinni być eksperci, a nie politycy. Chcemy sprawdzić, czy państwo tych ekspertów angażuje i czy działa dobrze, czy chce coś ukryć. Chcemy to odsłonić, bo ta diagnoza jest potrzebna, żeby zaradzić sytuacji jak najszybciej, a z drugiej strony zapewnić bezpieczeństwo Polkom i Polakom.

Przedstawiciele gliwickiego RZGW już przed tygodniem wykluczali, aby obserwowany od końca lipca br. masowy pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół mógł mieć związek z punktowym wystąpieniem śniętych ryb w Kanale Kędzierzyńskim i Kanale Gliwickim w lipcu br., a tym bardziej z sytuacją w Kanale Gliwickim z marca br.

Także w TVN24 o kontrolach poselskich

Kontrole parlamentarzystów w instytucjach wojewódzkich wzdłuż biegu Odry. „Chcemy zbadać, gdzie i dlaczego nie działa aparat państwowy”

TVN24 | Polska19 sierpnia 2022, 14:22Autor:wini/tamŹródło:PAP,

25 parlamentarzystów Koalicji Obywatelskiej przeprowadza kontrole w instytucjach wojewódzkich wzdłuż biegu Odry. – Chcemy tak naprawdę zbadać, gdzie i dlaczego nie działa aparat państwowy i również w konsekwencji doprowadzić do tego, żeby naprawdę – w dosłownym słowa znaczeniu – osoby odpowiedzialne po prostu poniosły odpowiedzialność karną – stwierdziła posłanka Magdalena Filiks. A posłanka Gabriela Lenartowicz przekazała, że „wszystko wskazuje (…) że katastrofa zaczęła się w marcu na Śląsku”.

– Będziemy pytać co przez ostatnie dwa tygodnie, na samym początku tej katastrofy robiły służby państwowe. W jaki sposób przygotowywały się do tego, aby powstrzymać katastrofę i jak uchronić zdrowie mieszkańców i jak uchronić to co jest w Odrze – przekazał podczas konferencji prasowej poseł KO Arkadiusz Marchewka, który bierze udział w kontrolach w województwie zachodniopomorskim.

Zobacz: Katastrofa na Odrze. Kto powinien ponieść odpowiedzialność? Sondaż dla „Faktów” TVN >>>

Parlamentarzyści KO rozpoczęli serię kontroli poselskich ws. katastrofy ekologicznej w Odrze w środę rano.

– Z tych kontroli, które miały miejsce w Warszawie wyłania się kompletny chaos. Brak jakiejkolwiek koordynacji, centralizacja, która doprowadziła do chaosu, a nie do możliwości podejmowania decyzji, które byłby szybkie, skuteczne i pozwoliły w odpowiednim czasie zapobiegać trudnym sytuacjom – stwierdził Marchewka.

Parlamentarzyści podkreślili, że sytuacja na Odrze jest „nie tylko katastrofą ekologiczną, ale też katastrofą wielu rodzin, które są związane z rzeką, prowadzą działalność gospodarczą„. Ich zdaniem podejmowane działania są jedynie próbą opanowania skutków katastrofy. Wskazali też, że przekazane alerty RCB zostały rozesłane do mieszkańców zbyt późno.

Czytaj też: Główny inspektor dowiedział się o katastrofie w Odrze 3 sierpnia. Polecił „objęcie sprawy szczególnym nadzorem”

– Co takiego wydarzyło się w Polsce, że przez trzy tygodnie mieszkańcy terenów nadodrzańskich nie dostali alertu o tym, że jest zagrożenie życia i zdrowia, żeby nie zbliżać się do Odry – zwróciła uwagę posłanka KO Magdalena Filiks.

Jak dodała, „my chcemy tak naprawdę zbadać, gdzie i dlaczego nie działa aparat państwowy i również w konsekwencji doprowadzić do tego, żeby naprawdę – w dosłownym słowa znaczeniu – osoby odpowiedzialne po prostu poniosły odpowiedzialność karną”.

„24. dzień niekompetencji, nicnierobienia i uśmiechania się do kamer”

Na briefingu poprzedzającym rozpoczęcie kontroli w województwie śląskim szef tamtejszych regionalnych struktur poseł PO Wojciech Saługa mówił, że to już 24. dzień katastrofy na Odrze i – jego zdaniem – „24. dzień niekompetencji, nicnierobienia i uśmiechania się do kamer, nie mówiąc tak naprawdę nic przez najważniejsze instytucje państwowe”.

Czytaj też: Katastrofa ekologiczna w Odrze. Co wiemy do tej pory 

Saługa wskazał, że parlamentarzyści KO przeprowadzili już w związku z katastrofą kontrole poselskie na szczeblu krajowym, odbyły się też poświęcone sprawie posiedzenia komisji parlamentarnych. – Nie dowiedzieliśmy się nic – trwa mataczenie, gmatwanie, zamiatanie pod dywan. 25 parlamentarzystów rusza do instytucji regionalnych, by dowiedzieć się, jaka jest prawda o stanie państwa, o bezpieczeństwie Polaków i o przyczynach skażenia Odry – zaznaczył.

„Głęboki kryzys państwa”

Związana z nadodrzańskim Raciborzem, specjalizująca się m.in. w sprawach ochrony środowiska posłanka KO Gabriela Lenartowicz oceniła, że ze środowych i czwartkowych kontroli poselskich i posiedzeń komisji ws. katastrofy na Odrze wyłania się „obraz państwa, które nie działa”.

– Jeszcze nie wiemy do końca, czy to państwo nie działa, bo nie chce działać, czy nie działa tylko dlatego, że jest zupełnie niekompetentne. (…) To głęboki kryzys państwa. Obywatele muszą czuć się bezpiecznie, bo taka jest rola państwa; (…) obywatele muszą mieć do tego państwa zaufanie – a to jest warunek, aby państwo mogło pełnić tę rolę – mówiła.

Czytaj też: Złote algi w Odrze. Ekspertka: wydzielają potężne toksyny, a w rzece mogą być też inne trucizny

Lenartowicz: tu, na Śląsku, zaczęło się już w marcu

– Tu, na Śląsku, wydaje się, wyłania się obraz, że wszystko się zaczęło. I nie zaczęło się w lipcu, a zaczęło się już w marcu – wskazała Lenartowicz.

– W marcu mieliśmy już, na wysokości Kanału Gliwickiego, rzeki Kłodnicy, Kanału Kędzierzyńskiego poważne epizody – i wszystko wskazuje na to, że był to początek tej katastrofy. Używam słowa: epizody, bo tego określenia użył pełnomocnik rządu ds. gospodarki wodnej minister Marek Gróbarczyk na posiedzeniu komisji. Ale jakże nazwać epizodem coś, co może skutkować ogromnym obciążeniem zdrowia, życia i bezpieczeństwa ludzi? – zapytała posłanka KO.

Czytaj też: Śnięte ryby w Kanale Gliwickim. Po raz drugi w wakacje

– Chcemy pójść do urzędu wojewódzkiego i sprawdzić, jak działały służby wojewody i zarządzanie kryzysowe. Chcemy pójść do wojewódzkiego inspektoratu ochrony środowiska, bo ten inspektorat ma największe kompetencje w zakresie badań i chcemy wiedzieć, czy te badania są oficjalnie publikowane, bo ich nie widzimy, czy są ukrywane, bo mamy doniesienia o owianiu tajemnicą tych najbardziej istotnych, np. o wynikach toksycznych substancji, bądź o wynikach wysokiego zasolenia wód – ciągnęła Lenartowicz.

Kontrole w instytucjach

Zapowiedziała też kontrole wojewódzkich inspekcji sanitarnej i weterynaryjnej oraz Wód Polskich Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach (RZGW), gdzie m.in. wydawane są decyzje, pozwolenia wodnoprawne, określające m.in. ilość i jakość zrzucanych do wód ścieków. – Chcemy zobaczyć, czy zostały tam przeprowadzone kontrole zgodności z tymi decyzjami, czy te decyzje nie były nadmiarowe – zasygnalizowała.

– Robimy te kontrole, aby zdiagnozować sytuację na poziomie państwa, bo nie jesteśmy od tego, aby wykrywać sprawców. Od tego powinni być eksperci, a nie politycy. Chcemy sprawdzić, czy państwo tych ekspertów angażuje i czy działa dobrze, czy chce coś ukryć. Chcemy to odsłonić, bo ta diagnoza jest potrzebna, żeby zaradzić sytuacji jak najszybciej, a z drugiej strony zapewnić bezpieczeństwo Polkom i Polakom – podkreśliła Lenartowicz.

Kontrole rozpoczęli też parlamentarzyści z Dolnego Śląska. – Mamy do czynienia z katatstrofą gigantycznych rozmiarów. Nie jesteśmy w stanie dziś oszacować ani kosztów finansowych, ani strat ekologicznych. Ale ten fakt ma ogromne znaczenie dla naszej gospodarki, dla naszej kondycji, ale także pokazuje jak państwo zawodzi – stwierdził senator Bogdan Zdrojewski. I dodał: – Mamy prawo pytać instytucje państwowe kogo one chronią, w czyim interesie występują.

I jeszcze portal RadioZet.pl


Tam zaczęła się katastrofa ekologiczna Odry? Pojawił się nowy trop

Dominik Gołdyn
19.08.2022 13:10

Wydaje się, że katastrofa ekologiczna na Odrze zaczęła się w marcu na Śląsku – powiedziała w piątek posłanka KO Gabriela Lenartowicz. – Na wysokości Kanału Gliwickiego, Kłodnicy, Kanału Kędzierzyńskiego były wówczas poważne epizody i wszystko wskazuje, że był to początek katastrofy – wyjaśniła.

W związku z katastrofą ekologiczną na Odrze parlamentarzyści Koalicji Obywatelskiej przeprowadzają kontrole w instytucjach wzdłuż biegu rzeki, m.in.: w urzędach wojewódzkich, stacjach sanepidu, inspektoratach ochrony środowiska i oddziałach Wód Polskich.
Katastrofa ekologiczna Odry zaczęła się na Śląsku?

Związana z nadodrzańskim Raciborzem, specjalizująca się m.in. w sprawach ochrony środowiska posłanka KO Gabriela Lenartowicz oceniła, że ze środowych i czwartkowych kontroli poselskich i posiedzeń komisji ws. katastrofy na Odrze wyłania się „obraz państwa, które nie działa”.

– Jeszcze nie wiemy do końca, czy to państwo nie działa, bo nie chce działać, czy nie działa tylko dlatego, że jest zupełnie niekompetentne. […] To głęboki kryzys państwa. Obywatele muszą czuć się bezpiecznie, bo taka jest rola państwa, […] obywatele muszą mieć do tego państwa zaufanie – a to jest warunek, aby państwo mogło pełnić tę rolę – mówiła.

– Tu, na Śląsku, wydaje się, wyłania się obraz, że wszystko się zaczęło. I nie zaczęło się w lipcu, a zaczęło się już w marcu – wskazała Lenartowicz.

– W marcu mieliśmy na wysokości Kanału Gliwickiego, rzeki Kłodnicy, Kanału Kędzierzyńskiego poważne epizody. Wszystko wskazuje na to, że był to początek tej katastrofy. Używam słowa: epizody, bo tego określenia użył pełnomocnik rządu ds. gospodarki wodnej minister Marek Gróbarczyk na posiedzeniu komisji. Ale jakże nazwać epizodem coś, co może skutkować ogromnym obciążeniem zdrowia, życia i bezpieczeństwa ludzi – zapytała posłanka KO.

Lenartowicz zapowiedziała kontrole wojewódzkich inspekcji sanitarnych i weterynaryjnych oraz Wód Polskich Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach (RZGW), gdzie m.in. wydawane są decyzje oraz pozwolenia wodnoprawne, określające m.in. ilość i jakość zrzucanych do wód ścieków. – Chcemy zobaczyć, czy zostały tam przeprowadzone kontrole zgodności z tymi decyzjami, czy te decyzje nie były nadmiarowe – zasygnalizowała.

Jak podaje Onet, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu w odpowiedzi na interwencję senatora KO Krzysztofa Brejzy napisał, że „na podstawie dotychczasowych informacji ustalono, że źródło zanieczyszczenia rzeki Odry znajdowało się poza terenem województwa dolnośląskiego”.

RadioZET.pl/PAP/Onet


Opublikowano

w

,

przez