Upłynęło 11 lat od katastrofy smoleńskiej, a obóz rządzący wciąż wykorzystuje tę tragedię na użytek swoich celów politycznych. Osławione kłamstwa smoleńskie propagowane prze PiSowską propagandę wcale nie odkrywają prawdy o wydarzeniu lecz podsycają emocje i dzielą Polaków. Zapomina się przy okazji o tym po co miał się odbyć ten lot z tak ważnymi dla kraju osobistościami na pokładzie. Od czasu tej katastrofy nikt z władz państwowych nie złożył hołdu zamordowanym w Katyniu polskim żołnierzom, ale stale mówi się o „zamordowaniu” pasażerów Tupolewa 154.
Członkowie Parlamentarnego Zespołu d/s Naprawy Rzeczpospolitej im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego wydali oświadczenie z okazji obu rocznic oraz wskazali (materiał poniżej oświadczenia) po raz kolejny na podstawowe fakty związane z wydarzeniami w Smoleńsku i ustaleniami dotyczącymi przyczyn katastrofy przeczącymi propagandowemu bełkotowi obozu rządzącego.
Do obejrzenia jest także video obrazujące krok po kroku wszystkie wydarzenia związane z lotem i katastrofą – Zapraszam .
Oświadczenie Parlamentarnego Zespołu ds. Naprawy Rzeczpospolitej
ZESTAWIENIE PODSTAWOWYCH INFORMACJI O BADANIU PRZYCZYN KATASTROFY
- Polska nie oddała śledztwa Rosji. Śledztwo od pierwszego dnia prowadzi polska prokuratura (można jedynie żałować, że do tej pory, śledztwo które w 2015 roku zbliżało się do końca, po przejęciu prokuratury przez Zbigniewa Ziobro utknęło w miejscu – życzymy prokuratorom więcej odwagi, takiej jaką mają sędziowie) Polska prokuratura prowadzi niezależne śledztwo. Niezależnie od polskiego śledztwa prowadzone jest też rosyjskie śledztwo.
- Polska nie oddała badania przyczyn wypadku Rosji. Badanie przyczyn prowadziła Komisja Millera. Badanie było prowadzone niezależnie od MAK, według polskich przepisów wojskowych.
- Pierwsi członkowie Komisji Millera przylecieli do Smoleńska już w dniu wypadku. W sumie w Smoleńsku było 18 członków Komisji Millera
- Na miejscu wypadku od pierwszego dnia byli też eksperci, którzy później weszli w skład zespołu biegłych prokuratury wojskowej (płk. Antoni Milkiewicz – legendarny badacz katastrofy Ił-62 w Kabatach i płk. Ryszard Szczepanik – dyrektor Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych i wielokrotny członek komisji wojskowych, specjalista od silników odrzutowych)
- W asyście polskiego prokuratora i pod nadzorem 2 członków Komisji Millera czarne skrzynki z Tu154 przewieziono już pierwszego dnia do laboratorium w Moskwie (MAK). Tam członek Komisji Millera komisyjnie otworzył czarne skrzynki (w obecności prokuratora i służb konsularnych oraz przedstawicieli strony rosyjskiej) i wykonał kopie, które zgodnie z zasadami stanowią podstawę do późniejszych analiz.
- Członkowie Komisji Millera pracowali na miejscu wypadku niezależnie od MAK, wykonując pomiary i oględziny wraku, a zebrane materiały posłużyły do przygotowania raportu z badania. To polscy specjaliści wykonali kopię nagrań rozmów na wieży w Smoleńsku oraz udokumentowali fatalny stan lotniska co pozwoliło wskazać błędy po stronie Rosjan.
- Polski specjalista z Komisji Millera brał również udział u producenta w USA w odczycie danych z urządzenia ostrzegającego przed zderzeniem z ziemią TAWS i komputera pokładowego FMS.
- W sumie po zakończeniu prac na miejscu wypadku, członkowie Komisji Millera wyjeżdżali jeszcze 9 razy do Moskwy w celu pozyskania dodatkowych informacji.
- Komisja Millera zgłosiła 165 uwag do raportu MAK (na 148 stronach) nie zgadzając się z wieloma stwierdzeniami w tym raporcie.
- Polski raport został opublikowany w lipcu 2011 i różni się od raportu MAK, m.in. uwzględnia błędy rosyjskich kontrolerów i złe przygotowanie lotniska oraz inaczej ocenia działanie załogi (nie potwierdza też wywierania bezpośredniej presji na załogę przez gen. Błasika ani informacji o rzekomej zawartości alkoholu w jego krwi).
- Przyczyną wypadku było zejście przez załogę poniżej dopuszczalnej wysokości w warunkach bardzo złej pogody co potwierdzają zapisy czarnych skrzynek i ślady na ziemi.
- Nie ma żadnych dowodów na niesprawność samolotu czy wybuch.
- Komisja Millera składała się z 34 członków, wszyscy spełniali wymagania stawiane takim osobom przez Prawo lotnicze. W skład Komisji weszły osoby które badały wypadki samolotów wojskowych (np. CASA w 2008 roku), członkowie cywilnej Komisji badania wypadków (5 osób z PKBWL), specjaliści z PLL LOT z działu bezpieczeństwa, piloci wojskowi i cywilni, w tym 2 pilotów latających na Tu154, jeden technik pokładowy z Tu154 i jeden nawigator, osoby z doświadczeniem biegłych w zakresie wypadków lotniczych, w tym wypadków samolotów wojskowych.
- Niezależnie od prac Komisji Millera, prokuratura wojskowa powołała zespół 21 biegłych, którzy również mieli dostęp do wraku, czarnych skrzynek i miejsca wypadku. Ich opinia jest zbieżna z raportem Komisji Millera.
- Biegli pirotechnicy z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji wykluczyli materiały wybuchowe jako przyczynę katastrofy.
- Przeprowadzone sekcje po ekshumacji 9 osób nie wykazały śladów materiałów wybuchowych. Komisja badania wypadków nie prowadzi własnych badań sekcyjnych tylko opiera się na materiałach uzyskanych od prokuratury. Tak też było w tym przypadku. W skład Komisji wchodził patolog z doświadczeniem w badaniu wypadków lotniczych, który oceniał uzyskane od prokuratury materiały z sekcji.
- Wszyscy specjaliści, którzy mieli dostęp do wraku, czarnych skrzynek i miejsca wypadku doszli do tych samych wniosków.
- Z podkomisji min. Macierewicza nikt nie był na miejscu wypadku, nie miał dostępu do wraku ani do oryginałów czarnych skrzynek. Nikt z nich też nigdy nie badała ŻADNEGO wypadku lotniczego, a większość z nich nie spełnia wymagań stawianym członkom komisji przez prawo lotnicze.
TROCHĘ INFORMACJI , KTÓRE TRZEBA ZNAĆ
Polską komisję do badania wypadku pod Smoleńskiem powołano decyzją Ministra Obrony Narodowej nr 130 z 15 kwietnia 2010 r. (ówczesne przepisy pozwalały rozpocząć badanie przed formalnym podjęciem decyzji przez Ministra Obrony Narodowej – na tej podstawie polscy specjaliści już 10 kwietnia polecieli do Smoleńska). Nawiązano w niej do art. 11 Porozumienia między MON RP i MON FR z 1993 r., który stanowi: „[…] Wyjaśnianie incydentów lotniczych, awarii i katastrof spowodowanymi przez polskie wojskowe statki powietrzne w przestrzeni Federacji Rosyjskiej lub rosyjskie statki powietrzne w przestrzeni powietrznej Rzeczpospolitej Polskiej prowadzone będzie wspólnie przez właściwe organy polskie i rosyjskie. Równocześnie Strony zapewnią dostęp do niezbędnych dokumentów z zachowaniem obowiązujących je zasad ochrony tajemnicy państwowej […]”.
Z tych zapisów jasno wynika, że w takich przypadkach badanie prowadzone jest równolegle (wspólnie), przez właściwe komisje obydwu państw (właściwe organy polskie i rosyjskie). Po stronie polskiej właściwym organem była, powołana w oparciu o polskie prawo, Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (komisja Millera), po stronie rosyjskiej natomiast był to MAK, wskazany przez Premiera Putina jako organ właściwy do badania. Porozumienie daje stronom prawo do nieudostępniania niektórych dokumentów, jeżeli podlegają one ochronie tajemnicy państwowej.
Podsumowując: wypadek badały właściwe organy polski i rosyjski powołane zgodnie z obowiązującymi w obu państwach przepisami.
Samo Porozumienie nie było kluczowe dla wyjaśnienia wszystkich aspektów katastrofy smoleńskiej. Dawało stronom możliwość odmowy dostępu do niektórych dokumentów uzasadniając to ochroną tajemnicy państwowej. Skorzystała z tego strona rosyjska odmawiając udostępnienia instrukcji działania służb ruchu lotniczego na lotnisku Smoleńsk Północny z uwagi na to, że było to lotnisko wojskowe. Brak jakichkolwiek zapisów dot. dostępu do dowodów oraz zasad współpracy między komisjami zdecydowanie utrudniłby pracę komisji. Dlatego strona rosyjska podjęła decyzję o zastosowaniu w prowadzonym przez siebie badaniu zasad i zalecanych praktyk zawartych w Załączniku 13 do Konwencji Chicagowskiej. Dzięki temu strona polska zyskała szereg praw pozwalających włączyć się w badanie prowadzone przez stronę rosyjską poprzez Akredytowanego Przedstawiciela i jego Doradców (płk. Edmund Klich oraz kilkunastu doradców z KBWLLP):
Udział w badaniu uprawnia do udziału we wszystkich aspektach badania pod nadzorem Przewodniczącego zespołu badawczego, a w szczególności do:
- a) udania się na miejsce wypadku;
- b) zbadania szczątków;
- c) uzyskania informacji od świadków i zaproponowania zakresu przesłuchania;
- d) posiadania pełnego i niezwłocznego dostępu do istotnych dowodów;
- e) uzyskania kopii wszystkich stosownych dokumentów;
- f) udziału w odczytywaniu zarejestrowanych materiałów;
- g) udziału w czynnościach badawczych poza miejscem wypadku, takich jak badanie części, prezentacje techniczne, testy i symulacje;
- h) udziału w spotkaniach związanych z postępami badania, łącznie z dyskusjami odnoszącymi się do analizy, ustaleń, przyczyn i zaleceń dotyczących bezpieczeństwa; i
- i) składania wniosków dotyczących różnych elementów badania.
Niezależnie od uczestnictwa w badaniu prowadzonym przez MAK, polska komisja (KBWLLP) prowadziła od pierwszego dnia własne badanie.
Strona rosyjska nie miała takich uprawnień w badaniu przez komisję Millera.
Równolegle do prac KBWLLP na miejscu w Smoleńsku oraz w Moskwie pracował zespół polskiej prokuratury wojskowej w ramach prowadzonego przez nią śledztwa.
TEZY
1. Polska nie oddała śledztwa – badanie wypadku prowadziła komisja Millera, śledztwo polska prokuratura.
- Polski raport nie jest kopią raportu MAK – to raport komisji Millera pokazuje błędy rosyjskich kontrolerów i złe przygotowanie lotniska w Smoleńsku.
- Komisja Millera pracowała w oparciu polskie przepisy wojskowe. Konwencja Chicagowska i Załącznik 13 nie były podstawą polskiego badania.
- Tylko rosyjski MAK w swoim badaniu korzystał z Załącznika 13. Załącznik 13 to nie przepisy tylko zbiór dobrych praktyk.
- Raport komisji Millera był podstawą poprawy bezpieczeństwa lotów w Polsce i uznanym w środowisku międzynarodowym. Dopiero rząd PiS usunął raport z rządowych stron internetowych, przez co jedynym raportem na oficjalnych stronach rządowych (Rosja) jest raport MAK.
- W skład komisji Millera wchodziło 34 specjalistów – pilotów, inżynierów, prawników, meteorologów i kontrolerów lotu z doświadczeniem w badaniu wojskowych i cywilnych katastrof. 18 z nich było na miejscu wypadku, miało dostęp do wraku. Polscy specjaliści odczytywali zapisy czarnych skrzynek, rejestratory z wieży w Smoleńsku i robili eksperymenty badawcze na drugim sprawnym tupolewie.
- W skład podkomisji Antoniego Macierewicza wchodzi nieustalona dzisiaj bliżej grupa amatorów z których nikt nigdy nie badał wypadków lotniczych, nikt nie był na miejscu wypadku w Smoleńsku, nikt nie miał dostępu do wraku czy czarnych skrzynek. To też ludzie, którzy zepsuli drugiego tupolewa w Mińsku Mazowieckim, bo nie wiedzieli jak jest zbudowany samolot. Do tego w samej podkomisji panuje konflikt i schizma, o czym można przeczytać w prawicowych mediach.
- To specjaliści, a nie politycy badają wypadki lotnicze. Najwyższy czas aby Jarosław Kaczyński to zrozumiał i zakończył smoleńską farsę Antoniego Macierewicza.