118174934_750922319042606_4697966826306734101_o

23 września 2021 r.

Onet_pl

PRZEKOP MIERZEI WIŚLANEJ. O tym, jak dla zysku ryzykujemy stanem środowiska

Kacper Forreiter, Patryk Motyka, Dawid Serafin

Żywioły działające przy ujściu Wisły utworzyły wyjątkowy ekosystem. Człowiekowi nie wystarczają jednak walory naturalne, więc aby zwielokrotnić zyski, ingeruje w środowisko. Co jednak, jeśli zysków nie będzie? W ramach reportażu „Bałtyk”, postanowiliśmy sprawdzić, jak przekop Mierzei Wiślanej wpłynie na otoczenie.

  • Ekosystem Zalewu Wiślanego zmienia się w sposób nieprzewidywalny i na ogół są to zmiany niekorzystne
  • – Część tych transformacji jest niewątpliwie pośrednio lub bezpośrednio efektem antropopresji, czyli nacisku człowieka – mówi Onetowi dr Michał Goc, który Zalew Wiślany obserwuje od 40 lat
  • W 2016 r. polski rząd zaprezentował plan przekopania Mierzei Wiślanej i zbudowania tam kanału
  • Pierwotnie wyliczano, że inwestycja wyniesie 880 mln zł. Koszty wzrosły, i to ponad dwukrotnie, bo ostatecznie polski podatnik wyłoży na ten cel 2 mld zł. Uczony wylicza, że gdyby cena inwestycji utrzymała się na poziomie 880 mln zł, to jej koszt zwróci się w 400 lat
  • Do tej pory zwolennicy przekopu Mierzei Wiślanej posługiwali się trzema rodzajami argumentów. Twierdzili, że inwestycja przyniesie korzyści militarne, turystyczne i ekonomiczne
  • – W przypadku przekopu Mierzei Wiślanej mamy do czynienia z wysokim rachunkiem strat i nakładów, a wątpliwymi zyskami. Boli to, tym bardziej że za wszelką cenę, raz za razem zmieniając argumentację dla projektu, prze się do tego, by go zrealizować — mówi nam dr Michał Goc
  • Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
Artykuł stanowi fragment reportażu multimedialnego „Bałtyk”, w którym przybliżamy problemy, przed jakimi stoi morze. Materiał powstał w ramach akcji #NiechZyjePlanetaZobacz całość!

Wyjątkowy ekosystem

Mierzeja Wiślana to piaszczysty wał, a właściwie wydma, która oddziela Zatokę Gdańską od Zalewu Wiślanego. Ma prawie 100 km długości i od 500 metrów do 2 km szerokości. Uformowały ją pięć tysięcy lat temu fale i wiatr. Do dziś pozostaje specyficznym i zróżnicowanym ekosystemem, bogatym we florę i faunę. Mierzeję porastają liczne trzcinowiska i bory sosnowe, a u dynamicznego ujścia Wisły rozmnażają się i rosną populacje kilku ważnych gatunków ryb. Mierzeja to przede wszystkim punkt istotny ornitologicznie, bowiem stanowi ważny rejon dla migracji i zimowania ptaków morskich czy wodnych.

To właśnie m.in. z powodu tych walorów wydzielono park krajobrazowy i cztery rezerwaty przyrody, a samo ujście Wisły i Zalew Wiślany oraz części Mierzei są obszarami sieci Natura 2000.

Nieprzewidywalne zmiany

– Ekosystem Zalewu Wiślanego zmienia się w sposób nieprzewidywalny i na ogół są to zmiany niekorzystne. Część tych transformacji jest niewątpliwie pośrednio lub bezpośrednio efektem antropopresji, czyli nacisku człowieka, inne można przypisać czynnikom naturalnym. Wiele obserwowanych zjawisk trudno jednoznacznie objaśnić — mówi biolog, dr Michał Goc, który Zalew Wiślany obserwuje od 40 lat.

Jak tłumaczy nam uczony, Zalew Wiślany i Mierzeja Wiślana to bardzo młode formacje, a od kilkuset lat wpływają na nie ludzie. W ciągu dekad doszło tam do kilkukrotnych zmian dominujących gatunków w bentosie, czyli w zespole organizmów żyjących na dnie. Od niedawna dominuje Rangia cuneata, małż pochodzący z Zatoki Meksykańskiej, zawleczony tu przypadkiem przez człowieka. W wielu miejscach zalewu stanowi on ponad 90 proc. biomasy. Z kolei w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat sporym wahaniom ulegały populacje ptaków — np. kormoranów i perkozów, oraz ryb, np. jazgarzy.

Ekosystem tego regionu jest nieprzewidywalny, a skład i liczebność fauny ubożeje. Zdaniem dr. Goca nie usprawiedliwia to jednak zwiększonej aktywności człowieka w tym miejscu. Szczególnie że za taką aktywnością nie stoi żadne przekonujące uzasadnienie.

Przekop mierzei

W 2016 r. polski rząd zaprezentował plan przekopania Mierzei Wiślanej i zbudowania tam kanału. Zdaniem decydentów inwestycja to ułatwienie dostępu do elbląskiego portu oraz skrócenie drogi. Dotychczasowa biegnie przez Cieśninę Piławską (a więc przez terytorium Rosji) i jest dłuższa o 100 km. Nowa droga wodna będzie miała 22,8 km długości, 5 m szerokości, a budowa zakończy się w 2022 r. Pierwotnie wyliczano, że inwestycja wyniesie 880 mln zł. Koszty wzrosły, i to ponad dwukrotnie, bo ostatecznie polski podatnik wyłoży na ten cel 2 mld zł.

  • Sprawdź swoją wiedzę o Bałtyku i rozwiąż quiz: tutaj

— Zarówno mierzeja, jak i zalew, to obszary Natura 2000, a więc ostoje przyrody o znaczeniu europejskim. Na tego typu obszarach inwestycje mogące zagrażać przyrodzie są możliwe tylko, jeśli wynika to z potrzeb ochrony zdrowia i życia ludzi, zapewnienia bezpieczeństwa publicznego lub w efekcie uzyska się korzystne następstwa dla środowiska przyrodniczego. Ostatnim warunkiem jest konieczny i nadrzędny interes publiczny, ale taka klasyfikacja wymaga opinii Komisji Europejskiej. Dodatkowym ograniczeniem jest, by cele te nie mogły być osiągnięte w inny sposób. Tych wszystkich warunków nie trzeba spełniać, jeśli zakwalifikuje się przewidywane niekorzystne oddziaływanie na środowisko jako nieznaczące. I tak też było w tym przypadku — tłumaczy nam zajmujący się tematyką Mierzei Wiślanej dr Michał Goc.

Do tej pory zwolennicy przekopu Mierzei Wiślanej posługiwali się trzema rodzajami argumentów. Twierdzili, że inwestycja przyniesie korzyści militarne, turystyczne i ekonomiczne. Czy tak się stanie — jeszcze nie wiemy. Możemy jednak wysłuchać sceptyków czy wręcz przeciwników inicjatywy, którzy biją na alarm i mówią wprost: projekt jest zupełnie nieopłacalny i szkodliwy dla środowiska naturalnego.

Wątpliwości

– Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że XIX w., w którym pewnie za ważne i chwalebne uchodziło nieustanne ujarzmianie przyrody, jest dawno za nami. Pewne inwestycje ingerujące w naturę mogą być niezbędne, jednak argumenty powinny być merytoryczne, a nie polityczne lub demagogiczne. W przypadku przekopu Mierzei Wiślanej mamy do czynienia z wysokim rachunkiem strat i nakładów, a wątpliwymi zyskami. Boli to, tym bardziej że za wszelką cenę, raz za razem zmieniając argumentację dla projektu, prze się do tego, by go zrealizować — mówi nam dr Michał Goc, biolog zajmujący się Mierzeją Wiślaną.

Zdaniem uczonego, w Zalewie Wiślanym jest płytko, dlatego kanał, który ma powstać, będzie przystosowany do jednostek o niedużym zanurzeniu oraz niewielkiej długości. Takich zaś na całym Morzu Bałtyckim jest… kilkanaście. – A to przecież też nie znaczy, że one wszystkie, lub którekolwiek wręcz, mają po co wpływać do Elbląga – dodaje dr Goc. Uczony wylicza, że gdyby cena inwestycji utrzymała się na poziomie 800 mln zł, to jej koszt zwróci się w 400 lat. – Teraz już wiemy, że cena wzrosła ponad dwukrotnie. Trudno się spodziewać wielu zysków z turystyki, bo jeśli ktoś ma ochotę np. pożeglować po zalewie, to i tak może to zrobić, wykorzystując istniejące drogi wodne. Militarnie zaś — proszę sobie odpowiedzieć na pytanie, ile iskanderów z obwodu kaliningradzkiego trzeba, by przerwać ten kanał? — pyta retorycznie naukowiec.

O Bałtyku więcej – polecam znakomity reportaż ONET: https://baltyk.onet.pl/

12 lipca 2021 r.

0000120960

LASY POZA KONTROLĄ – niepokojące wnioski raportu o nieprawidłowościach w zarządzaniu lasami publicznymi w Polsce

Gospodarka leśna w Polsce prowadzona jest niezgodnie z prawem Unii Europejskiej i wymogami ochrony przyrody oraz bez faktycznego udziału społeczeństwa. Do już i tak długiej listy nieprawidłowości należy dopisać teraz szokujące wnioski z opublikowanego właśnie przez Pracownię na rzecz Wszystkich Istot raportu dotyczącego zarządzania lasami publicznymi w Polsce. Raport dokumentuje kolejne systemowe problemy prowadzenia masowych wycinek w lasach publicznych bez zatwierdzonych Planów Urządzenia Lasów (PUL) a także zatwierdzanie PULi pomimo negatywnej opinii organów ochrony środowiska co do wpływu wycinek na przyrodę. Raport podkreśla pilną konieczność zmiany Ustawy o lasach, tak aby gwarantowała ona nadzór społeczny i instytucjonalny oraz przestrzeganie prawa i wymogów ochrony przyrody podczas prowadzenia gospodarki leśnej.

Zobacz treść Raportu po kliknięciu w link lub w obrazek poniżej:

214958499_172670151563607_5287383157431651974_n

Kluczowe ustalenia raportu:

  • W ciągu 14 miesięcy Lasy Państwowe pozyskały w lasach publicznych bez zatwierdzonych PULi co najmniej 2 mln m3 drewna.
  • Na dzień 17.03.21 powierzchnia lasów zarządzanych bez PUL zajmowała ponad 10% lasów publicznych (780 000 ha), w tym 290 000 ha w obszarach Natura 2000. W zarządzie nadleśnictw, które nie posiadały zatwierdzonych PULi znajdowało się łącznie ponad 110 000 ha siedlisk Natura 2000.
  • W Nadleśnictwie Suchedniów, jednym z 46 analizowanych nadleśnictw, pozyskano ponad 42 tys m3 drewna zanim projekt PUL trafił do konsultacji społecznych oraz 100 000 m3 drewna zanim Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała opinię na temat wpływu „planowanych” wycinek na środowisko. Zanim PUL został zatwierdzony przez ministra środowiska, wycięto 115 tys m3 drzew w tym ponadstuletnich jodeł i modrzewi, z których część trafiła na aukcję cennego drewna.
  • W Nadleśnictwie Borki w Puszczy Boreckiej wycięto w sumie 127 tys. m3 drzew bez zatwierdzonego PUL i pomimo negatywnej opinii Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ) o wpływie wycinek na siedliska i gatunki Natura 2000. Wycinki prowadzono we fragmentach lasu, które w opinii RDOŚ powinny były być wyłączone z gospodarki leśnej.
  • Niepokojący jest także trend eksploatacji lasów w Polsce. W ciągu ostatnich 30 lat pozyskanie drewna realizowane przez Lasy Państwowe wzrosło ponad dwukrotnie – od 20 mln m3 w 1990 r. do 49 mln m3 (grubizny brutto) w 2019 r. i przewiduje się kontynuację tego trendu, jeśli nie zmieni się model gospodarki leśnej w Polsce.
  • W efekcie stan 48% siedlisk leśnych Natura 2000 w Polsce jest niewłaściwy, a 28% pogarsza się.
  • Nasilają się konflikty społeczne związane z nieprawidłowościami gospodarki leśnej w Polsce. 75% społeczeństwa chce zmniejszenia powierzchni lasów, w których wycina się drzewa, ale polskie prawo nie umożliwia faktycznego udziału społeczeństwa w podejmowaniu decyzji dotyczących gospodarki leśnej oraz nie zapewnia prawa do zaskarżania Planów Urządzenia Lasu w sądzie.

W całej Polsce trwa masowa wycinka lasów, a społeczeństwo było i pozostaje bezsilne. Ludzie są tym coraz bardziej oburzeni, bo rozumieją, że las jest niezbędny i postrzegają go jako wspólne dobro należące do wszystkich. Dlatego coraz głośniej domagają się zupełnie innego modelu gospodarki leśnej, modelu który jest bliższy przyrodzie i ludziom. Tylko głęboka reforma zarządzania lasami publicznymi może odwrócić trend utraty bioróżnorodności i włączyć społeczeństwo w proces zarządzania lasami. Aby tego dokonać należy zreformować prawo w Polsce dlatego Raport, oprócz diagnozy problemów, przedstawia społeczne postulaty dotyczące nowelizacji Ustawy o lasach – komentuje Augustyn Mikos z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, która opracowała Raport.

Przypomnijmy, że nieprawidłowości ujawnione w raporcie powiększają i tak już długą listę problemów strukturalnych leśnictwa w Polsce. Potwierdzeniem tego są dwie sprawy o naruszenie prawa europejskiego, które prowadzi przeciwko Polsce Komisja Europejska. Pierwsza dotyczy niewystarczającej ochrony obszarów Natura 2000, w tym także terenów leśnych. Druga dotyczy wyłączenia gospodarki leśnej z obowiązków ochrony ścisłej gatunków ważnych dla UE oraz braku możliwości zaskarżania przez społeczeństwo Planów Urządzenia Lasu do sądów. Po bezskutecznym wezwaniu Polski do poprawy prawa w grudniu 2020 Komisja Europejska zdecydowała o skierowaniu przeciwko Polsce skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE.

Na naszych oczach wycinane są ostatnie już fragmenty najcenniejszych, starych lasów. Drzewa, które przetrwały obie wojny światowe i komunizm w Polsce, właśnie teraz padają pod toporami jedynie dla chęci zysku, a my jako społeczeństwo jesteśmy bezsilni. Lasy w Polsce zmieniają się nie do poznania. Tylko w Puszczy Świętokrzyskiej widzieliśmy ogromne składnice wyciętych jodeł, których nie posadził człowiek i które królowały w tej okolicy jeszcze przed powstaniem instytucji, która je teraz wycina. Brak dorodnych i starych drzew w lesie jest uderzający. Czujemy się ograbiani z naszego dziedzictwa przyrodniczego i kulturowego. Dlatego wzywamy do nowelizacji Ustawy o lasach, która ma chronić lasy a nie interesy tych, którzy te lasy dewastują – mówi Augustyn Mikos ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.

10 lipca 2021 r.

Wakacyjne wydanie Dzikiego Życia już dostępne

216152380_180059327475615_630657076021632343_n

Zapraszam zainteresowanych. Już jest dostępny  najnowszy numer Miesięcznika Dzikie Życia – właśnie ukazało się wakacyjne wydanie, w którym głównym tematem jest sprawa realizacji ścieżki rowerowej z Białowieży do Hajnówki wzdłuż drogi wojewódzkiej Nr 689, co skutkowałoby wycinką 4400 drzew.

Wydanie otwiera artykuł Alana Weissa o pomyśle realizacji ścieżki rowerowej z Białowieży do Hajnówki wzdłuż drogi wojewódzkiej Nr 689, co skutkowałoby wycinką 4400 drzew, z czego prawie 2000 w jednym z najstarszych polskich obszarów chronionych – Rezerwacie Krajobrazowym im. Władysława Szafera, założonym w 1921 r. „Pod pozorem ekologicznych rozwiązań, wspierających rozwój gmin, mogą kryć się bowiem inwestycje dewastujące przyrodę i służące celom sprzecznym z potrzebami lokalnych społeczności”.

Jeśli chcesz zamówić ten numer kliknij tutaj!

Przypominamy o naszym Sklepie sklep.pracownia.org.pl, dzięki któremu bardzo prosto można zamówić nasz miesięcznik oraz inne publikacje.

Zobacz, co znajdziesz w wakacyjnym wydaniu:

    • „Ekologiczne wakacje” Grzegorz Bożek
    • „Ścinka Ścieżka rowerowa w Puszczy Białowieskiej” Alan Weiss (czytaj całość po kliknięciu w obrazek poniżej)
    • Jak bumerang co kilka lat wraca sprawa ścieżki rowerowej z Białowieży do Hajnówki wzdłuż drogi wojewódzkiej Nr 689. Mogłoby się wydawać, że to ciekawa inwestycja, wspierająca rozwój nieinwazyjnej turystyki i lokalnej gospodarki opartej w dużej mierze na odwiedzających Puszczę Białowieską gościach. Ręce same składają się do oklasków. Przed przyklaśnięciem lepiej jednak przyjrzeć się sprawie bliżej, a w ręce wziąć choćby kartę informacyjną przedsięwzięcia, którego pomysłodawcami są Gmina Białowieża i Powiat Hajnówka.” – pisze autor tekstu.

 

    • 217447975_175999524564003_1091046059932296254_n

 

  • „Zmiany są nieuniknione – Strategia Bioróżnorodności Unii Europejskiej 2030” Monika Stasiak
  • „Rezerwat przyrody prawem chroniony »Mokradła pod Obicami«” Łukasz Misiuna
  • „Nowe kopalnie węgla – polska metoda na dekarbonizację?” Matylda Hałat
  • „Górale i góry. Życie zapisane w obrazach” Agata Jóźwiak
  • „Bronię Tatr” Barbara Tondos
  • „Poezja inspirowana górami a problem ich ochrony” Antonina Sebesta
  • „Raz, dwa, trzy. Baba Jaga patrzy” wywiad z Radosławem Sawickim
  • „Borówki dawnych Słowian” Wojciech „Lutygozd” Wochna
  • „Czytając »Moby Dicka«” Leszek Naziemiec
  • „Wegetarianizm w dziejach ludzkości” Łukasz Smaga
  • „O czym szumi »Listowieść«” Hanna Schudy
  • „W rzeczy samej” Dagmara Stanosz
  • Wieści ze świata
  • „Polscy myśliwi lubią pawiany (zabijać)” Robert Jurszo
  • „Pozwólmy przyrodzie działać” Ryszard Kulik
  • „Odbudowa przyrody albo ekocyd” Prof. Piotr Skubała
  • „Świadomość pokoleniowa” Prof. Jan Marcin Węsławski
  • Ścinki humor
  • Ryszard Dąbrowski

Najnowszy numer jest dostępny w naszym Sklepie, w sieci e-KioskeGazety, na tabletach i smartfonach od 9 lipca oraz w salonach EmpikGarmond Press od 14 lipca. Zapraszamy do lektury!

Miesięcznik Dzikie Życie
Grzegorz Bożek, redaktor naczelny
tel. 665 831 257; e-mail: redakcja@pracownia.org.pl
ul. Jasna 17, 43-360 Bystra

26 czerwca 2021 r.

energetyka_JPG

GLOBALNE OCIEPLENIE UDERZA W POLSKĘ. Raport IMGW nie pozostawia złudzeń [ANALIZA]


Raport IMGW PIB „Klimat Polski 2020” nie pozostawia wątpliwości: globalne ocieplenie nie tylko istnieje, ale także odciska swój niebezpieczny ślad na naszym kraju.

Przygotowany przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej Państwowy Instytut Badawczy raport „Klimat Polski 2020” opisuje sytuację klimatyczną kraju w 2020 roku w odniesieniu do norm wieloletnich. Dokument jasno pokazuje, że Polskę coraz bardziej dotyka proces globalnego ocieplenia. Ma to różnorodne konsekwencje.

Temperatura

Najbardziej widoczną oznaką ocieplającego się klimatu jest stale rosnąca średnia temperatura powietrza. Według wyliczeń IMGW, w 2020 roku najcieplejszym miesiącem był sierpień (średnia temperatura 19,8 st. C, wyższa o 2 st. C od średniej wieloletniej). Wyjątkowa sytuacja wystąpiła w miesiącach zimowych – zima 2019-2020 była najcieplejszą zimą od początku pomiarów instrumentalnych na ziemiach polskich. Średnia miesięczna temperatura stycznia była wyższa od normy o 3,7 st. C, a lutego – o 4,6 st. C.

Jak podkreślają naukowcy z IMGW, do połowy lat 80. Warunki termiczne w Polsce klasyfikowane były w grupie warunków zimnych i chłodnych. Potem coraz częściej występowały warunki normalne lub cieplejsze. Ostatnia dekada to z kolei warunki bardzo ciepłe po ekstremalnie ciepłe.  W ciągu ostatnich dekad zauważalnie wzrosły średnie wartości temperatury powietrza w Polsce. W dekadzie 1951-1960 średnia temperatura powietrza wynosiła 7,25 st. C. Tymczasem w dekadzie 2011-2020 było to już 9,33 st. C. Wzrost w okresach wieloletnich (30 lat) to skok o 1,5 st. C z 7,2 st. C (w okresie 1951-1980) do 8,7 st. C (w okresie 1991-2020, czyli w ostatnim okresie trzydziestoletnim). Wzrost ten został odnotowany w stacjach pomiarowych położonych w różnych częściach kraju – w Kołobrzegu, Warszawie, Włodawie, na Śnieżce i na Kasprowym Wierchu. Wzrost średniej temperatury postępuje ze statystycznym tempem 0,29 st. C na dekadę.

Sytuacja hydrologiczna

Kolejnymi symptomami zmieniającego się klimatu są zaburzenia sytuacji hydrologicznej. Jednym z bezpośrednich skutków globalnego ocieplenia jest wzrost poziomu morza Bałtyckiego. Poziom południowego Bałtyku systematycznie wzrasta, co jest efektem wzrostu temperatury w skali globalnej oraz dominacji na tym obszarze zachodniej strefowej cyrkulacji atmosfery. Trend wzrostu różni się w zależności od lokalizacji: dla Świnoujścia jest to 1,82 cm/10 lat, a dla Władysławowa 2,12 cm/10 lat.

Problemem jest także tzw. bilans wodny. Rok 2020 był pod tym względem niejednolity. Kwiecień był najbardziej suchym kwietniem w XXI wieku i drugim pod tym względem w ostatnim 55-leciu. Natomiast czerwiec był najbardziej mokrym czerwcem w XXI wieku i drugim pod względem opadów w ostatnim 55-leciu. Jednakże, rzut oka na średnią wartość bilansu wodnego w wieloleciu 1981-2010 pozwala jasno stwierdzić, że na przytłaczającej większości terytorium Polski bilans wodny jest ujemny – istnieje różnica między wysokością opadów a parowaniem terenowym, w której przewagę ma ta druga wartość.

Ekstremalne zjawiska pogodowe

IMGW zwrócił również uwagę na występowanie ekstremalnych zdarzeń pogodowych i klimatycznych. Zaliczono do nich: falę chłodu oraz okres deszczowy z maja, czerwcowe tornado na Śląsku, powodzie błyskawiczne oraz gradobicia z przełomu czerwca i lipca, falę ciepła z września oraz grudniowy halny w Tatrach.

„Obserwowana od ok. 170 lat współczesna zmiana klimatu, będąca konsekwencją działalności człowieka, bezsprzecznie przybiera rozmiary, jakich nie obserwowano wcześniej na Ziemi w czasie, odkąd zamieszkuje ją gatunek ludzki. Ta bezsprzeczność związana jest z tempem zmian. Nigdy wcześniej bowiem nie następowały one tak szybko w tak krótkim czasie. Ponadto nigdy wcześniej żadna ze zmian klimatu nie zagrażała tak dużej populacji ludzkiej, obejmującej obecnie 7,8 mld ludzi (…). ‪Ponieważ obserwowana zmiana klimatu może doprowadzić do wyczerpania cywilizacyjnych zasobów klimatu konieczne jest systematyczne monitorowanie systemu klimatycznego, podejmowanie działań spowalniających lub nawet eliminujących przyczyny współczesnej zmiany klimatu, jak również prognozowanie przyszłej ewolucji systemu klimatycznego i opracowywanie strategii dostosowania się, czyli podejmowanie działań adaptacyjnych” – zaznaczył w raporcie prof. dr hab. Mirosław Miętus, zastępca dyrektora IMGW.

Całość opracowania dostępna jest tutaj.

Screenshot 2021-06-27 at 12-01-33 imgw-pib-klimat-polski-2020-opracowanie-final-rozkladowki-min pdf

13 maja 2021 r.

pke01fin_03Screenshot_2021-05-13 Start - Polski Klub Ekologiczny Okręg Mazowiecki

EKSPERCI OSTRZEGAJĄ: Zanieczyszczenia transportowe wpływają na zdrowie oraz rozwój dzieci

Dzieci należą do grupy najbardziej narażonej na niekorzystne skutki zdrowotne oddychania zanieczyszczonym powietrzem. Ma to wpływ na wiele organów oraz układów w organizmach dzieci i może być przyczyną groźnych chorób, tak w dzieciństwie, jak i w dalszym życiu – ostrzegają eksperci w najnowszym raporcie Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego i HEAL Polska “Wpływ zanieczyszczeń powietrza z transportu na zdrowie i rozwój dzieci”
185731555_4072957146118491_408211764015926030_n

Polskie społeczeństwo jest już w dużym stopniu świadome tego, że nasze miasta należą do najbardziej zanieczyszczonych w całej Europie. Jesteśmy jednym z krajów o najwyższych stężeniach szkodliwych substancji w powietrzu, takich jak pyły zawieszone (PM), dwutlenek azotu (NO2), dwutlenek siarki (SO2), metale ciężkie (takie jak rtęć, ołów i kadm) czy wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (PAH), w tym silnie rakotwórczy benzo(a)piren (BaP). Są dni, w których poziomy tych substancji kilkunasto- czy kilkudziesięciokrotnie przekraczają normy ustanowione przez Unię Europejską. Zaczęliśmy się już zajmować tym problemem, skupiając się przede wszystkim na niskiej emisji z domowych pieców. Jednak zbyt mało uwagi poświęcamy transportowi drogowemu, który także należy do głównych źródeł zanieczyszczeń powietrza w naszym kraju.

– Nasze dzieci codziennie wdychają ogromne ilości zanieczyszczeń powietrza, co rzutuje na ich zdrowie, rozwój i późniejsze życie. Rodzice lub opiekunowie mogą podjąć szereg decyzji, które są w stanie uchronić najmłodszych przed nadmierną ekspozycją na zanieczyszczenia pochodzące z transportu. Od planowania dnia wedle pomiaru i prognozy zanieczyszczeń, przez prawidłowe rozpoznawanie wszelkich objawów związanych z wdychaniem szkodliwych substancji mogących prowadzić do pogorszenia stanu zdrowia dziecka, po kształtowanie własnych dobrych nawyków i postaw związanych z ochroną środowiska – mówi współautorka raportu Weronika Michalak, dyrektorka polskiego oddziału międzynarodowej organizacji Health and Environment Alliance.

Realne zagrożenie dla zdrowia i rozwoju dzieci

Dzieci należą do grupy najbardziej wrażliwej na niekorzystne skutki zdrowotne zanieczyszczeń powietrza. Dlatego tak ważne jest podnoszenie świadomości na temat szkodliwości zanieczyszczeń oraz możliwości ochrony najmłodszych przed emisjami z transportu.

– Dzieci są poddawane większej ekspozycji na zanieczyszczenia ze względu na wyższy stosunek częstości oddechów do powierzchni ich ciał oraz mniej rozwinięte naturalne bariery ochronne przed wdychanymi cząstkami. Dodatkowo te naturalne bariery, takie jak nabłonek dróg oddechowych, jelit czy bariera krew-mózg, rozwijają się gorzej, gdy dziecko oddycha zanieczyszczonym powietrzem. Za kluczowy mechanizm niekorzystnego wpływu zanieczyszczeń powietrza uważa się wywoływanie stanu zapalnego nie tylko w płucach, ale i całym organizmie. Negatywny wpływ zanieczyszczeń obserwujemy już na etapie rozwoju płodowego, a konsekwencje w dalszych latach życia obejmują wywoływanie i zaostrzanie wielu chorób w tym układu oddechowego, krążeniowego i nerwowego – podkreśla współautorka raportu dr n. med. Małgorzata Bulanda, alergolog z Zakładu Alergologii Klinicznej i Środowiskowej UJ CM i Centrum Alergologii Klinicznej i Środowiskowej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.

Potrzebny wspólny wysiłek

Publikacja nie kończy się na liście zagrożeń. Wskazuje również na konieczność poszerzania wiedzy o problemie oraz podejmowania działań służących ochronie zdrowia i życia dzieci. Zaangażować muszą się wszyscy: od rządu, przez samorządy, po wszystkich rodziców i opiekunów, którym zależy na dobru ich dzieci.

Z jednej strony potrzebujemy więcej stacji mierzących poziom zanieczyszczenia przy drogach, tzw. stacji komunikacyjnych, czym musi zająć się rząd i samorządy, ale z drugiej mieszkańcy muszą być świadomi potrzeby sprawdzania takich danych i podejmowania decyzji w oparciu o nie. Tak samo z działaniami służącymi zmniejszaniu emisji i ochronie zdrowia. Potrzebne są inwestycje w rozwój komunikacji zbiorowej oraz ułatwiające bezpieczne poruszanie się po mieście pieszo i na rowerze, ale jednocześnie musimy zmienić nasze nawyki w tym zakresie. Dlatego zawarliśmy w raporcie rekomendacje tak dla miast, jak i dla rodziców – zaznacza Urszula Stefanowicz z Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego, ekspertka Koalicji Klimatycznej.

– Samorządy odgrywają tu ważną rolę – to one tworzą przestrzeń dla swoich mieszkańców i decydują, jakie środki transportu będą w mieście priorytetyzowane – czy te zrównoważone i bardziej przyjazne środowisku, czy te szkodliwe dla nas wszystkich. To samorządy decydują o jakości transportu publicznego czy też przyjazności i intuicyjności infrastruktury dla osób przemieszczających się pieszo lub rowerem. Oczywiście wsparcie na poziomie krajowym jest bardzo potrzebne – bez narzędzi legislacyjnych oraz środków finansowych wdrażanie czystych rozwiązań transportowych w naszych miastach nie będzie w pełni możliwe. Strefy Czystego Transportu to szansa, aby zadbać o jakość powietrza i wpłynąć na decyzje transportowe mieszkańców oraz turystów – tak komentuje opracowanie Agata Lewandowska, starszy inspektor z Referatu Adaptacji do Zmian Klimatu, Wydział Środowiska w Urzędzie Miasta Gdyni.

Raport “Wpływ zanieczyszczeń powietrza z transportu na zdrowie i rozwój dzieci”- klikając w poniższy link lub w obrazek

Raport_transport_powietrze_zdrowie_dzieci_12052021

Raport_transport_powietrze_zdrowie_dzieci_12052021-1

 

9 maja 2021 r.

wolne rzeki logo

PLANY DEWASTACJI POLSKICH RZEK MINISTRA GRÓBARCZYKA NABIERAJĄ ROZPĘDU

Wiceminister Gróbarczyk ogłosił, że jesteśmy gotowi cofnąć się w czasie o dobre 100 lat! My nie wiemy ile to cofanie ma zająć, ale wnioskując z czasu budowy pojedynczych „elementów dróg wodnych” tj. stopni wodnych, zajmie wiele pokoleń. Dla przypomnienia: stopień wodny Nieszawa/Siarzewo był „prawie w budowie” już w latach 70. ubiegłego wieku.

Panie wiceministrze! Zamiast snuć plany dewastacji polskiej przyrody i zwiększania „transportu śródlądowego” może pomyśli pan, jak ilość tego transportu zredukować – bo to jest wyzwanie XXI wieku. Szóste wielkie wymieranie gatunków w historii Ziemi, antropogeniczna zmiana klimatu – pewnie nigdy pan o tym nie słyszał – a warto, bo to są realia które dotyczą nas wszystkich, w przeciwieństwie do „dróg wodnych E70 i E40”.

logo-new-2
target_inland_waterways_poland_1200w

Studia wykonalności dla wiślańskiej i odrzańskiej dróg wodnych są już gotowe – poinformował posłów we wtorek wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk. Informacja na temat stanu prac nad programami rozwoju śródlądowych dróg wodnych w Polsce była jednym z tematów posiedzenia sejmowej komisji gospodarki morskiej i żeglugi.

„Właśnie zostały ukończone dwa niezwykle ważne studia wykonalności, a więc Wiślańska Droga Wodna i Odrzańska Droga Wodna, które w stu procentach gwarantują wykonalność tych inwestycji” – powiedział Gróbarczyk. Jak dodał, „będą one stanowiły podstawę inwestycją w ramach rozpoczynających się inwestycji”.

„W skład tych inwestycji wchodzi ostatnio ogłoszony przez nas przetarg na projekt budowy stopnia wodnego w Siarzewie, jak również stopnie wodne w Malczycach, Lubiążu i Ścinawie” – kontynuował Gróbarczyk.

Inwestycje wymagają jeszcze opracowania raportów oddziaływania na środowisko.

Wiceminister powiedział, że niestety w świetle unijnych wytycznych dotyczących rozwoju transportu program odbudowy dróg śródlądowych nie zawiera „aspektu ekologicznego”. Jak dodał, „będziemy musieli poczekać na inne czasy, kiedy Komisja Europejska jednak zdecyduje, że śródlądowe drogi wodne są ekologiczne i wtedy będziemy mogli uzyskać na takim etapie dofinansowanie”.

Jak zastrzegł, „niemniej jednak w ramach rewizji TEN-T (transeuropejska sieć transportowa – PAP) jesteśmy gotowi już do złożenia wniosku o wpisanie dróg: E30 (droga wodna łącząca Bałtyk z Dunajem w Bratysławie), E40 (łącząca Morze Bałtyckie z Morzem Czarnym) oraz E 70 (łącząca Antwerpię w Belgii z litewską Kłajpedą) do bazowej struktury dróg śródlądowych UE i uzyskania dofinansowania w rozpoczynającej się perspektywie finansowej”.

Kacper Reszczyński

 5 maja 2021 r.

cropped-logo_final1-01-01-2

„RAPORT KRYTYCZNY”: odpowiedź przyrodniczych organizacji pozarządowych na ekspertyzy Lasów Państwowych

dscf_k9_00240a-e28094-kopia1

W reakcji na ogłoszone cele Strategii Bioróżnorodności Unii Europejskiej, Lasy Państwowe zamówiły kilka ekspertyz, mających być podstawowym „orężem”  w dyskusjach na temat wdrożenia tych celów. Szczególny nacisk położono na konsekwencje wdrożenia postulatu objęcia 10% obszarów lądowych UE ochroną ścisłą. Zamówione opracowania dotyczą kwestii takich jak wpływ ochrony ścisłej na bioróżnorodność, trwałość i „zdrowie” lasu, konsekwencje dla pozyskania drewna, skutki dla przemysłu drzewnego i wreszcie następstwa dla polskiego PKB i rynku pracy.

Grupa organizacji pozarządowych sporządziła tzw. Raport Krytyczny, kwestionujący tezy zawarte w ekspertyzach LP. Autorzy raportu wskazują, że skutki ochrony ścisłej w lasach są zwykle pozytywne i pożądana jest ograniczona separacja przestrzenna funkcji lasu (w tym wprowadzenie zwiększonego reżimu ochrony w części lasów). Ponadto, negatywne aspekty ekonomiczne wyłączeń z produkcji drewna podane przez autorów ekspertyz LP nie biorą w ogóle pod uwagę pozytywnych skutków dla  usług ekosystemowych.

Ciekawe i dobrze udokumentowane opracowanie, w całości dostępne tutaj:

raport-krytyczny-lp-2

182533946_5484735904930683_1584046697028445341_n

27 kwietnia 2021 r.

images.png.1140x500_q85_upscale

OTO JAK LUDZKOŚĆ WYCZERPUJE ZIEMSKĄ BATERIĘ. Jeszcze nie jest za późno na opamiętanie

Tomasz Ulanowski

Katastrofalne przeludnienie
Katastrofalne przeludnienie (Infografika: Wawrzyniec Święcicki)
W 1980 r. 57 proc. ludzkości żyło na biologiczny kredyt i mieszkało w krajach, w których także dochód pieniężny był niższy od średniej światowej. W 2017 r. biologiczni i ekonomiczni biedacy stanowili już 72 proc. ludzkiej populacji – wyliczają naukowcy w piśmie „Nature Sustainability”

Czym jest biologiczny kredyt?

Wyobraźmy sobie ziemską biosferę – będącą systemem naczyń połączonych, od których zależy każdy gatunek, w tym Homo sapiens – jako kapitał. Ów kapitał co roku produkuje pewną nadwyżkę biomasy, którą można porównać do odsetek od dobrze zainwestowanej sumy pieniędzy. Mądry człowiek będzie korzystał tylko z tych odsetek. Głupi będzie przejadał sam kapitał.

Jak postępuje ludzkość?

W 2015 r. w publikacji w tygodniku „PNAS” stosownych wyliczeń dokonali naukowcy z USA. Porównali biosferę do baterii, która za pomocą fotosyntezy akumuluje energię słoneczną, przekształcając ją w energię wiązań chemii organicznej (biomasy). Dzięki temu, jak wyliczyli, cała będąca podstawą naszego bezpieczeństwa żywnościowego przyroda rośnie i co roku zbiera w swojej biomasie 2 zettadżule (ZJ) energii netto. „Zetta” to przedrostek jednostek miary oznaczający 10^21, czyli po polsku tryliard.

2 ZJ to zatem roczne odsetki od biokapitału Ziemi.

Jak oszacowali uczeni, jeszcze dwa tysiące lat temu biosfera była naładowana do 35 ZJ. A w 2000 r. – już tylko do 19 ZJ.

A więc przez ostatnie dwa milenia, zamiast korzystać wyłącznie z odsetek, zubożyliśmy ziemską biobaterię o blisko połowę jej kapitału energetycznego.

W tym samym czasie populacja ludzi wzrosła z 250 mln do ok. 7 mld (to efekt popularyzacji rolnictwa). Prawdziwą eksplozję demograficzną przeżyliśmy w ostatnim stuleciu, kiedy to liczba ludzi żyjących na całym świecie wzrosła z blisko 1,5 mld do prawie 8 mld (to dodatkowy efekt rewolucji przemysłowej).

stał przez nas przekształcony tylko na naszą biomasę i biomasę gatunków hodowlanych (ludzie, psy, koty, krowy, świnie, owce czy kozy stanowią prawie 96 proc. biomasy wszystkich ssaków żyjących obecnie na Ziemi). Sporą część biosfery zmieniliśmy w technosferę.

W ub. roku, jak wyliczyli w „Nature” badacze z Instytutu Naukowego Weizmanna w Rechowot w Izraelu, masa wszystkich rzeczy wytworzonych przez człowieka – betonu, materiałów sypkich, asfaltu, cegieł, szkła, drewna, metali, plastiku – zrównała się z masą wszystkich żywych organizmów.

A jeszcze na początku XX w. masa technosfery była równa ledwie 3 proc. globalnej biomasy. Jednak przez ostatnie stulecie technosfera rosła wykładniczo – podwajając swą masę średnio co 20 lat.

Już po zakończeniu II wojny światowej ludzka cywilizacja doznała tzw. wielkiego przyspieszenia. Liczba ludzi wzrosła w ostatnich siedmiu dekadach przeszło 2,5-krotnie.

Wielkie przyspieszenie zapisało się nawet w osadach geologicznych – stąd spora część naukowców wnosi, że od połowy ub. wieku żyjemy w nowej epoce geologicznej – antropocenie, epoce człowieka.

Przy czym antropocenowy wzrost liczby ludzi – połączony z drastycznym zubożeniem ziemskiego biokapitału – wystąpił przede wszystkim w krajach ubogich. Liczba mieszkańców Afryki wzrosła w antropocenie czterokrotnie, Azji – blisko trzykrotnie, a Ameryki Południowej – dwukrotnie. To efekt tzw. zielonej rewolucji w rolnictwie (wprowadzenia środków ochrony roślin uprawnych, nawozów sztucznych i mechanizacji – a więc produkcji żywności za pomocą energii paliw kopalnych) oraz lepszej opieki medycznej (bez środków antykoncepcyjnych).

Jak teraz wyliczają w „Nature Sustainability” uczeni z USA i Sri Lanki, jeszcze w 1980 r. 57 proc. ludzkości żyło na biologiczny kredyt – a więc ich ekosystemy co roku traciły biomasę – i mieszkało w krajach ubogich. W 2017 r. w takiej sytuacji było już aż 72 proc. wszystkich ludzi.

Przez blisko cztery dekady powiększył się też globalny kredyt biologiczny. W 1980 r. wynosił 19 proc. W 2017 r. – już 73 proc. Dlatego organizacje ochrony przyrody ostrzegają, że żyjemy tak, jakbyśmy mieli do dyspozycji 1,7 Ziemi.

Oczywiście, nie jest tak, że biosferę przejadają tylko mieszkańcy krajów biednych. Kiedy policzyć na głowę mieszkańca, okaże się, że utracjuszami są głównie ludzie żyjący w krajach bogatych.

Ci pierwsi do życia potrzebują 1,3 Ziemi. Natomiast mieszkańcy krajów bogatych zaspokajają swoje potrzeby tak, jakby mieli do dyspozycji aż 3,7 Ziemi.

Biedni przejadają więc ziemski biokapitał en masse (żyją biednie, ale jest ich wielu), a bogaci – per capita (jest ich niewielu, ale żyją ekstrawagancko ponad stan).

A wspólnie jako ludzkość znaleźliśmy się na równi pochyłej. Nie da się bowiem bez końca przekształcać biomasy dzikiej przyrody w biomasę ludzi i przyrody oswojonej oraz w technomasę. No i w zglobalizowanym świecie każdy upadek cywilizacyjny i populacyjny wywołuje globalne skutki – jak wojna domowa w Syrii, którą naukowcy nazywają pierwszą wojną domową klimatyczną XXI w.

Ile nam jeszcze zostało?

Wyliczyli to sześć lat temu autorzy wspomnianej już publikacji w „PNAS”. Jak pisali, rozładowujemy ziemską biobaterię w takim tempie, że zostanie w niej energii ledwie na najbliższe tysiąc lat. W nierealnym scenariuszu optymistycznym, w którym dzisiejsza ludzkość mogłaby zjeść całą resztę przyrody.

Na szczęście globalny kolaps nie jest jeszcze przesądzony.

O tym, jak go uniknąć – jak „uniknąć upiornej przyszłości” – pisali w styczniu tego roku autorzy publikacji, która ukazała się w piśmie „Frontiers in Conservation Science”.

Choć ich tekst był raczej analizą wskaźników obecnej katastrofy ekologicznej zmierzającej do ekocydu (samobójczego zniszczenia środowiska naturalnego), to naukowcy wymienili w nim kilka oczywistych i dyskutowanych od lat środków na wybrnięcie z matni.

Wymagają one wprowadzenia zmian w światowym kapitalizmie, edukacji i promowania równości, a więc m.in. porzucenia mrzonek o wiecznym wzroście ekonomicznym, prawidłowej wyceny tzw. kosztów zewnętrznych (ukrytych kosztów środowiskowych i zdrowotnych każdej ludzkiej działalności), szybkiego odejścia od zużycia paliw kopalnych, ścisłej regulacji rynków oraz własności ziemskiej, powstrzymania lobbystów forsujących interesy korporacji, a także wymagają równouprawnienia kobiet.

Kluczowe według naukowców jest też wyrównanie standardów życia – bogaci muszą zacząć żyć skromniej, a biedni lepiej – oraz opanowanie ludzkiego przyrostu demograficznego.

________________

Tomasz Ulanowski pracuje obecnie nad książką o antropocenie i ekocydzie, która ukaże się w wydawnictwie Agora

Człowiek ma ciągle umysł paleolitycznego rabusia - teraz połączony z prawie nieograniczonymi możliwościami łupienia przyrody.
Czytaj także:

1200px-WWF_logo.svg

 

SPOŁECZEŃSTWO TO NIE PIĄTE KOŁO U WOZU, INWESTYCJE TO NIE ZŁOTY CIELEC

W Polsce od wielu lat trwają próby podważenia mandatu Polek i Polaków do współdecydowania o tym, jak traktujemy środowisko i przyrodę w naszym kraju. W ostatnich dniach byliśmy świadkami kolejnej odsłony tego procesu. “Poprawka Kopcia” i zamieszanie wokół niej nie powinny jednak odwracać uwagi od tego, że problem jest znacznie poważniejszy.

W zeszłym tygodniu w Senacie przegłosowana została poprawka zgłoszona przez Tadeusza Kopcia (Porozumienie) praktycznie uniemożliwiająca stronie społecznej udział na prawach strony w postępowaniach administracyjnych, w tym także w postępowaniach dotyczących ochrony środowiska, czyli w procesach, w których określane jest, jak poszczególne inwestycje wpływają na nasze wspólne dobro: przyrodę, powietrze, wodę i glebę.  Za poprawką “przez pomyłkę” zagłosowali senatorowie opozycji, co doprowadziło do burzy medialnej, a w konsekwencji do odrzucenia tego złego przepisu przez Sejm.

Nie może jednak umknąć uwadze, że w procesie legislacyjnym zgłaszane były inne poprawki, dużo dalej idące w ograniczaniu praw obywatelek i obywateli w kwestiach środowiskowych. Nie zostały one co prawda uwzględnione, jednak w dużej mierze ze względów formalnych, a nie merytorycznych, zaś ich autorzy zostali zaproszeni do rozmów w Ministerstwie Środowiska i Klimatu.

Tego, że szkodliwe zmiany w jakiejś formie wrócą do Sejmu można być niemal pewnym. Od lat podobne próby podejmowane są przez różne środowiska (głównie biznesowe, ale nie tylko), wyznające prymat podejścia ultrainwestycyjnego (które w imię zysków nie liczy się z nikim i z niczym) nad partycypacyjnym (uwzględniającym głos obywatelski). Nakładają się na to ciągle powtarzane podejścia do pętania organizacji społecznych, takie jak ubiegłoroczna “ustawa Wosia” czy “trójpak Szyszki” z 2016 roku.

Do tej pory żadna z podobnych prób nie zakończyła się sukcesem, ale nie jest powiedziane, że kolejnej się to nie uda. Co ważniejsze i jednocześnie najsmutniejsze, ci, którzy od lat koncentrują się na próbach ograniczania udziału strony społecznej w decyzjach, produkują często prawo (a także lobbują za nim), które w niewystarczającym stopniu chroni środowisko i nasze prawo do współdecydowania o nim.

Dodatkowo, wiele z propozycji legislacyjnych w ostatnich latach stoi w sprzeczności z obowiązującymi Polskę przepisami prawa unijnego i międzynarodowego, może więc doprowadzić do kolejnych postępowań naruszeniowych, kończących się przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Komisja Europejska, jako „strażnik Traktatów”, traktuje ograniczanie udziału społeczeństwa jako naruszenie prawa unijnego.

My, Polki i Polacy, potrzebujemy ocen oddziaływania na środowisko i potrzebujemy obywatelskiego udziału w procesie ich powstawania. Dzięki temu możemy współdecydować o tym, czy za naszym płotem powstanie zakład produkcyjny, ferma przemysłowa czy wysypisko śmieci i nie jesteśmy zdani wyłącznie na opinię kierującego się własnym interesem inwestora. Bez oceny oddziaływania na środowisko, na którą obecnie strona społeczna ma wpływ, nie powstanie kopalnia odkrywkowa, a więc ogromna dziura w ziemi o skutkach szkodliwych dla tysięcy ludzi. Jeśli organizacje będą się bały dołączać do postępowań administracyjnych, to zwykli obywatele będą pozostawieni sami sobie, w zawieszeniu między biznesplanem inwestora a ambicjami politycznych decydentów.

Należy podkreślić, że wbrew obiegowym i nie popartym faktami opiniom, organizacje ekologiczne nie są przeciwne inwestycjom, a jedynie oczekują ich prowadzenia zgodnie z prawem i w sposób, który dla środowiska i ludzi nie będzie destrukcyjny. Legendarne już protesty w obronie doliny Rospudy nie miały na celu pozbawienia mieszkańców wygodnych dróg, ale takie ich wytyczenie, aby omijały cenne przyrodniczo tereny. Być może zbyt rzadko mówi się o tym, jaki był finał tej historii: Augustów ma obwodnicę, dolina Rospudy nie została zdewastowana, a udało się to dzięki zaangażowaniu strony społecznej w proces przygotowania inwestycji. Takich przykładów – mniejszych lub większych – są w Polsce dziesiątki.

Organizacje społeczne we współdecydowaniu o środowisku i wpływie inwestycji są po prostu niezbędne, a ich prawa są gwarantowane umowami międzynarodowymi i prawem Unii Europejskiej. Prawa obywateli i obywatelek w tej sprawie powinny być poszerzane, a nie ograniczane. Obecnie – niestety – ochrona tych praw wciąż jest daleka od pożądanej, także najnowsza nowelizacja (bez “poprawki Kopcia”) wielu problemów nie rozwiązuje. Tym bardziej musimy zatem podkreślić, że każda kolejna próba ograniczania wspomnianych praw spotka się z naszym zdecydowanym sprzeciwem. Deklarujemy też wsparcie dla każdej propozycji, która procesy środowiskowe uczyni korzystniejszymi dla ludzi i przyrody.

Podpisane organizacje:

Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi

Fundacja Frank Bold

Fundacja Greenpeace Polska

Pracownia na rzecz Wszystkich Istot

WWF Polska


22 marca 2021 r.

0401566274551bcaedbc345

Hubert A. Janiszewski:

NASZ DINOZAUR LASY PAŃSTWOWE

Trzeba mocno ograniczyć wyrąb lasów i zająć się ich sadzeniem. I to nie monokultury sosnowej, ale lasów mieszanych – jako bardziej wartościowych z punktu widzenia polityki klimatycznej.

Lasy na świecie zajmują 3,99 mld ha, czyli 30,6 proc. powierzchni lądów, w UE jest ich 161 mln ha, w tym 9,4 mln ha w Polsce. Pokrywają 49 proc. powierzchni Ameryki Płd., 23 proc. Afryki i tylko 19 proc. Azji. W Europie relatywnie najwięcej mają ich: Finlandia (73 proc. powierzchni kraju), Szwecja (70 proc.), Estonia (52 proc.) i Hiszpania (36 proc.). W Polsce to 30,8 proc.

AR-308129880

Najbardziej zalesione są województwa: lubuskie (49 proc.), podkarpackie (37,6 proc.) i pomorskie (36,2), najmniej – łódzkie (21,1 proc.). Przeważa u nas drzewostan iglasty (70,3 proc.), a w nim sosna (59,9 proc.), a z liściastych – brzoza (7,3 proc.).

Ponad 81 lat ma 21,2 proc. naszych lasów, 61–80 lat – 18,5 proc., a 41–60 lat – 26,7 proc. Te ostatnie są przedmiotem najintensywniejszego wyrębu, ale pojawiają się ostatnio informacje o dużych wyrębach najstarszych drzew. Gros pozyskanego drzewa idzie na potrzeby przemysłu papierniczego i meblarskiego, potem budowlanego. Ostatnio niestety służy też ono jako biomasa do spalania w elektrowniach.

Na świecie też lasy idą po topór. Według „Nature” w latach 2016–2018 nastąpił wzrost wycinki o 49 proc. w porównaniu z okresem 2011–2015.

O pozytywnym wpływie lasów na redukcję CO2 wszyscy wiemy, ale warto podkreślić, że lasy będą miały wpływ na osiągnięcie przez kraje UE neutralności klimatycznej do roku 2050, którego to celu Polska nie zaakceptowała.

Impuls do zmian

Przemysł meblarski, jeden z największych odbiorców drewna w Polsce, z powodu pandemii przeżywa wyhamowanie produkcji i sprzedaży. Ten stan powinien dać impuls do przeanalizowania systemu gospodarowania lasami w Polsce oraz modelu działania Lasów Państwowych (LP), które „gospodarzą” większością (85 proc.) polskich lasów, otrzymanych jako swego rodzaju wiano w wyniku ich nacjonalizacji po II wojnie światowe

Istnieją jeszcze lasy prywatne, ale nie ma tam podmiotów zagranicznych, w przeciwieństwie np. do Litwy, gdzie do największych właścicieli należą m.in. IKEA (27 tys. ha) czy DASOS (15 tys. ha). Wykup lasów przez zagraniczne firmy skłonił parlament litewski do przyjęcia ustawy ograniczającej od 1 stycznia 2021 r. własność prywatną w tej dziedzinie do 1,5 tys. ha. To pokazuje strategiczną wartość lasów dla kraju. I jest dodatkowym argumentem za utrzymaniem ich własności w rękach państwa.

Jednakże własność państwowa lasów to jedno, a gospodarowanie nimi to drugie. LP są za drugie coraz częściej krytykowane. Niestety, LP nie publikują szczegółowych danych finansowych, w tym informacji o przepływach pieniężnych w takiej formie jak wszystkie inne podmioty prowadzące działalność gospodarczą. Z ostatniego dostępnego ich sprawozdania (za 2018 r.) wynika, że łączne przychody ich wyniosły 9,79 mld zł, z czego ze sprzedaży drewna 8,54 mld zł, a 17,2 mln zł z dotacji rządowej.

Koszty wyniosły 9,24 mld zł, z czego koszty administracyjne 3,65 mld zł, hodowla lasów 763,2 mln zł, wynagrodzenia 2,54 mld zł, podatek leśny 236,2 mln zł. Wynik netto za 2018 r. wyniósł 537,1 mln zł, a zapłacony podatek CIT z działalności poza leśnictwem – tylko 18,3 mln zł (z podatku od działalności podstawowej LP są zwolnione, tak jak i prywatni właściciele lasów). Podatek leśny trafia nie do budżetu centralnego, ale do budżetów gmin, na których terenie są obszary we władaniu LP

Od kilku lat LP płacą podatek obrotowy od sprzedaży drewna, równy 2 proc. Za 2018 r. powinien był wynieść ok. 171 mln zł. Oznacza to, że budżet państwa, właściciela lasów i przedsiębiorstwa LP, pozyskał z niego skromne 189,1 mln zł.

Warto zwrócić uwagę, że udział wynagrodzeń ok. 26 tys. zatrudnionych w kosztach wynosił w latach 2015–2018 od 27,5 do 30,1 proc., a przeciętne wynagrodzenie wynosiło 8,02 tys. zł miesięcznie, a więc więcej niż np. w górnictwie.

Drewno do elektrowni

W 2018 r. w LP pozyskano aż 43,3 mln m sześc. drewna, z tego 50,52 proc. sprzedano jako papierówkę, a 37,24 proc. jako drzewo tartaczne. Drewno opałowe stanowiło 7,13 proc., a kopalniaki 0,43 proc.

Od początku XXI w. pozyskanie drewna systematycznie rośnie. Wobec załamania rynku meblarskiego w czasie pandemii LP wystarały się o uchwalenie przez Sejm ustawy pozwalającej na sprzedaż drewna do elektrowni jako tzw. biomasy. To pozwoli im utrzymać wysoki poziom wyrębu i przychodów.

Stanowisko LP jest bardzo krytykowane – nie tylko przez organizacje proekologiczne. Dziwi przy tym stanowisko Ministerstwa Środowiska, które powinno wnioskować o odrzucenie ustawy godzącej w cele klimatyczne UE.

LP powinny istotnie ograniczyć wyrąb lasów i pozyskanie drewna na rzecz zasadzeń. I to nie monokultury sosnowej, ale lasów mieszanych jako dużo bardziej wartościowych z punktu widzenia ekologii i wychwytywania CO2.

Największym grzechem LP w gospodarowaniu naszymi lasami jest stałe wprowadzanie nasadzeń jednolitych, sosnowych, względnie świerkowych. Zmniejsza to bioróżnorodność i tworzy prawdziwie przemysłowy („pod wycinkę) charakter zdecydowanej większości naszych lasów.

Te w wieku ponad 80–100 lat stanowią znikomy procent powierzchni, a są najbardziej cenne zarówno ze względu na bioróżnorodność, jak i wychwytywanie CO2, istotne z punktu widzenia zagrożeń klimatycznych. Tymczasem następuje systematyczna degradacja naszych największych lasów, takich jak Puszcza Piska, Puszcza Bukowa czy lasy bieszczadzkie – poprzez zwiększone wyręby. Mamy za mało parków narodowych. Spór o wycinkę Puszczy Białowieskiej jest najlepszym przykładem szkodliwości działań LP!

A może spółka?

Analiza sprawozdań finansowych Lasów Państwowych, jakie można znaleźć na stronach internetowych, pokazuje, że korzyści dla budżetu są znikome, szczególnie biorąc pod uwagę poziom przychodów i przedstawioną wyżej strukturę kosztów. Gdyby przekształcić państwowe gospodarstwo leśne LP w spółkę akcyjną ze 100-proc. pakietem w rękach Skarbu Państwa, bez wątpienia można by osiągnąć zwiększenie efektywności finansowej oraz lepsze i bardziej profesjonalne zarządzanie posiadanymi zasobami.

Pojawiłaby się jeszcze jedna korzyść z takiej konsolidacji. Dzisiaj sprawozdania finansowe nadleśnictw są przedmiotem kontroli lokalnych urzędów skarbowych, co powoduje często istotne różnice w interpretacji zarówno kosztów, jak i przychodów. Spółka akcyjna podlegałaby kontroli jednego, być może wyspecjalizowanego urzędu skarbowego, co ułatwiłoby ujednolicenie kryteriów kontrolnych i wymusiło profesjonalizację gospodarki finansowej w firmie.

Nie mam wątpliwości, że przekształcenie LP w spółkę akcyjną w średnim okresie pozwoliłoby uprościć ich struktury zarządcze, a tym samym obniżyć koszty, zwłaszcza administracyjne i osobowe. Efektywny nadzór nad działalnością spółki LP przez profesjonalną radę nadzorczą – z reprezentacją ekologów, ekspertów i finansistów – pozwoliłby realizować cele ogólnokrajowej polityki klimatycznej, a nie wąski interes tam zatrudnionych. Dziś są oni zainteresowani głównie wycinką dla pozyskania pieniędzy na administrację i płace.

Spółka LP bez trudu mogłaby też realizować pozabiznesową działalność związaną ze zwiększaniem powierzchni lasów, zmiany w nasadzeniach poprzez odejście od monokultury sosny. I bardziej efektywnie włączyć się w realizację Europejskiego Zielonego Ładu, nie mówiąc o zwiększeniu finansowania badań naukowych w dziedzinie szeroko rozumianego leśnictwa.

IKEA zbudowała wielki tartak w Wielbarku koło Szczytna, a nie w Szwecji. To pokazuje, że rząd szwedzki chroni swoje leśne zasoby, mimo że ten kraj posiada ich dwa razy więcej niż Polska.

Czy restrukturyzacja LP ma szanse? Nic nie stoi na przeszkodzie, by kontynuować dyskusję na ten temat, rozpoczętą dobrą dekadę temu. Warto przekształcić tego dinozaura gospodarczego w sprawny i efekty podmiot realizujący długofalowe cele, ważne dla przyszłych pokoleń.

Autor jest ekonomistą, członkiem Polskiej Rady Biznesu i rad nadzorczych spółek notowanych na warszawskiej giełdzie. Wszystkie dane liczbowe pochodzą z magazynu „Nature” (lipiec 2020 r.) oraz stron internetowych Lasów Państwowych

Źródło: Rzeczpospolita

18 marca 2021 r.

cropped-Linkedin-Banner-plus-Logo-2-600x147

ZMIANY KLIMATU STANOWIĄ CORAZ WIĘKSZE WYZWANIE DLA ZDROWIA PUBLICZNEGO

storm-clouds-3499982_1920

Choroby zakaźne, które z regionów tropikalnych przenoszą się na południe Europy, czy fale upałów, które nawiedzają Stary Kontynent niemal każdego lata, powodując zwiększoną liczbę hospitalizacji i zgonów liczonych w dziesiątkach tysięcy – to jedne z przykładów wpływu zmian klimatycznych na życie i zdrowie Europejczyków. Tylko w Polsce koszty zdrowotne zmian klimatu są szacowane na 119 mld zł w latach 2021–2030 i składają się na nie m.in. koszty hospitalizacji, utraconych dni pracy, rent czy zasiłków w wyniku niezdolności do pracy – podaje Koalicja Lekarzy i Naukowców na rzecz Czystego Powietrza.

Każdego roku liczba osób, które tracą życie albo odnoszą uszczerbek na zdrowiu spowodowany stricte zmianami klimatycznymi i globalnym ociepleniem, zwiększa się o 30 do nawet 50%. Rok temu ten wzrost wyniósł 54%. – mówi dr hab. n. med. Tadeusz Zielonka, pulmonolog, przewodniczący i inicjator Koalicji Lekarzy i Naukowców na rzecz Czystego Powietrza

Jak wskazuje, wpływ zmian klimatycznych na zdrowie często bywa utożsamiany ze smogiem. To zjawisko, które co roku na całym świecie jest powodem ok. 10% przedwczesnych zgonów. W Polsce zabija rocznie ok. 40–50 tys. osób, a w całej Europie – nawet dziesięciokrotnie więcej. Smog jest jednak tylko częścią, wycinkiem większego, globalnego problemu związanego ze zmianami klimatu.

Te dwie kwestie się częściowo pokrywają, ale nie są tożsame. Zmiany klimatyczne to zjawisko szersze niż smog, a ich wpływ na zdrowie jest odmienny. Są one przyczyną m.in. coraz częstszych zaburzeń meteorologicznych – powodzi, pożarów, burz, które przekładają się na straty śmiertelne i powodują istotne problemy zdrowotne, od krążeniowych po psychiczne –  tłumaczy dr hab. n. med. Tadeusz Zielonka

Dobrym przykładem oddziaływania zmian klimatycznych na zdrowie i życie są np. fale upałów, które nawiedzają Europę niemal każdego lata, powodując zwiększoną liczbę hospitalizacji i zgonów liczonych w dziesiątkach tysięcy.

 Szczególnie osoby starsze albo małe dzieci są podatne na odwodnienie i często trafiają do szpitala. W wyniku odwodnienia przy upałach można nabawić się np. ostrej niewydolności nerek -mówi ekspert

Jak wskazują eksperci HEAL i Koalicji Klimatycznej (raport „Wpływ zmiany klimatu na zdrowie”), niesprzyjające warunki atmosferyczne (m.in. upały) są odpowiedzialne za ok. 20% zawałów serca. Przyczyniają się także do większej częstotliwości chorób krążenia. Coraz gorętsze lata to również większe ryzyko nowotworów skóry i zgonów nimi spowodowanych.

Z raportu IPCC (Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu) wynika, że średnia globalna temperatura jest o 1°C wyższa od poziomu przedindustrialnego. Prognozy naukowców zakładają, że jeżeli emisja gazów cieplarnianych nie zostanie szybko zahamowana, to dynamika wzrostu globalnej temperatury przekroczy bezpieczny próg 1,5°C już w 2040 roku. To będzie skutkować ekologiczną katastrofą na globalną skalę. Podczas gdy w latach 1981–2010 gwałtowne zjawiska pogodowe dotykały zaledwie 5% ludności Europy, pod koniec tego wieku klęski żywiołowe mogą dosięgnąć już co najmniej 2/3 Europejczyków.

Zmiany klimatyczne spowodują też niedobory żywności, czystej wody pitnej, ale wraz z nimi w Europie pojawią się także nowe wyzwania dla zdrowia publicznego, np. choroby znane dotąd tylko z regionów tropikalnych.

Znakomitym przykładem jest denga, która kiedyś była stricte afrykańską chorobą, przenoszoną przez komary występujące tylko w Afryce. Dzisiaj te komary występują już także na południu Europy. Pierwsze zachorowania odnotowano nawet w Czechach, a komara afrykańskiego wykryto już też w Małopolsce. Jest tylko kwestią czasu, kiedy afrykańska denga rozpocznie się w Polsce, bo jest już m.in. w Grecji, Bułgarii czy we Włoszech -mówi dr hab. n. med. Tadeusz Zielonka

Do wektorowych chorób zakaźnych, które w związku ze zmianami klimatycznymi zbierają coraz większe żniwo, zalicza się też borelioza. Obecnie w Polsce diagnozuje się ponad sześć razy więcej zachorowań niż jeszcze kilkanaście lat temu (dane Koalicji Lekarzy i Naukowców na Rzecz Czystego Powietrza).

To efekt ocieplenia klimatu i poszerzenia strefy bytowania kleszczy. Kiedyś to była strefa bardzo endemiczna, zlokalizowana głównie na północy, w okolicach Podlasia i Mazur. W tej chwili z boreliozą mamy do czynienia praktycznie w całej Polsce – tłumaczy inicjator Koalicji Lekarzy i Naukowców na rzecz Czystego Powietrza

Cały artykuł czytaj tu:

https://wlaczoszczedzanie.pl/zmiany-klimatu-stanowia-coraz-wieksze-wyzwanie-dla-zdrowia-publicznego/?fbclid=IwAR3Imn9PvCBULbz3wbsbNNROAP_FbQiyRQctAaL5pyZSaRR0S8fUyFL5Bz4

POLECAM INICJATYWĘ  „LEKARZE DLA KLIMATU”

Lekarze dla Klimatu to inicjatywa ekspertów ochrony zdrowia – lekarzy, naukowców i ekspertów – przekonanych o konieczności podejmowania zdecydowanych działań w zakresie ochrony klimatu.

Jesteśmy przekonani, że pomimo trwającej epidemii, nie wolno zapominać nam o globalnym zagrożeniu zdrowia i życia wynikającym z postępującej zmiany klimatu. O ile możemy mieć nadzieję na opanowanie COVID-19 w ciągu najbliższych miesięcy lub roku, zmiana klimatu pozostanie największym długookresowym zagrożeniem dla zdrowia publicznego. Konsekwencje tego nasilającego się globalnego procesu dotyczą już każdego obszaru naszej codzienności, zagrażając zdrowiu i życiu ludzi na całym świecie, wpływając na upadek biorożnorodności ekosystemów oraz niosąc poważne konsekwencje gospodarcze, społeczne i polityczne. Z tego przekonania zrodziła się nasza inicjatywa i wspólny Apel dotyczący działań na rzecz zdrowia w obliczu zmian klimatu, który kierujemy do Prezydenta RP, Sejmu Senatu, ministerstw, samorządów, wzywając ich, by w ramach swoich zakresów obowiązków i możliwości dążyli do ochrony zdrowia i życia mieszkańców poprzez walkę z przyczynami zmiany klimatu oraz minimalizowanie jej skutków. Za pomocą apelu chcemy uwrażliwiać całe społeczeństwo, a także docierać do innych lekarzy i ekspertów ochrony zdrowia, których zachęcamy do dołączenia do naszego apelu. Osoby pragnące wyrazić swoje poparcie dla apelu prosimy o wiadomość na adres: kontakt@lekarzedlaklimatu.pl.

Kliknij w obrazek aby dowiedzieć się więcej o tej inicjatywie i lekarzach w nią zaangażowanych

159568664_156006286368689_836296709851742356_o


13 marca 2021 r.

ZAPRASZAM DO LEKTURY  MIESIĘCZNIKA „DZIKIE ŻYCIE”

„Zastanawialiście się kiedyś, ile jest w Polsce miejsc, w których dzikie zwierzę, np. wilk, ryś czy niedźwiedź, mogłoby znaleźć schronienie, aby w promieniu co najmniej 2 km wokół siebie nie słyszało ujadających psów, krzyczących ludzi czy jeżdżących regularnie samochodów? Policzyliśmy to – jest ich 88! Tyle mamy obszarów, które moglibyśmy, po spełnieniu innych koniecznych warunków, uznać za dzikie.” – pisze Andrzej Jermaczek w artykule otwierającym kwietniowy numer Miesięcznik „Dzikie Życie”

 

Jeśli zastanawiacie się, na jakiej podstawie wyznacza się obszary dzikie (wild) i czym różnią się one od obszarów dzikości (wilderness), a także jak skutecznie chronić dzikość przed rosnącym wpływem człowieka – ten tekst jest właśnie dla Was.

 

Zapraszamy do lektury 🙂

 

159898288_5222218284515781_7228774167604332185_o

 

9 marca 2021 r.

110033090_3855329824493845_2567031824855738125_n ClientEarth – Prawnicy dla Ziemi  

                                   @ClientEarthpl  · Organizacja non profit

PRAWNICY DLA ZIEMI OSTRZEGAJĄ

Pomimo ostrzeżeń organizacji pozarządowych wiceminister środowiska i klimatu podpisał dziś aneksy do planów urządzenia lasu dla dwóch nadleśnictw w Puszczy Białowieskiej.

Po pierwsze, aneksy są źle przygotowane – zostały oparte na niewłaściwie opracowanej i nieaktualnej inwentaryzacji przyrodniczej.

Po drugie, aneksy zakładają ingerencje w wielu miejscach Puszczy chronionych prawem polskim i unijnym, które naturalnie zaczęły się regenerować po intensywnych cięciach z 2017 roku.

Po trzecie, podpisanie aneksów stawia polskie władze na kursie kolizyjnym z wytycznymi UNESCO, zgodnie z którymi najpierw powinniśmy stworzyć całościowy plan zarządzania Obiektem Światowego Dziedzictwa Puszcza Białowieska.

Polski rząd powinien przestać upierać się przy doraźnych, szkodliwych rozwiązaniach, i skorzystać z dostępnych narzędzi prawnych, by objąć całą Puszczę ochroną jako park narodowy

Więcej po kliknięciu w obrazek:

158858710_4563676360325851_9184107030001203104_n

3 marca 2021 r.

logo wolne rzeki

BUDOWA ZAPORY W SIARZEWIE TO OSTATECZNY WYROK NA ŻYCIE W DORZECZU WISŁY

W połowie marca ma zostać ogłoszony przetarg na budowę nowej zapory na Wiśle, w Siarzewie, poniżej zapory we Włocławku.
Budowa tej zapory to ostateczny wyrok na życie w dorzeczu Wisły. Aktualnie, wciąż mamy jeszcze szansę żeby rozebrać zaporę we Włocławku i przywrócić migracje ryb w kilkadziesiąt tysięcy kilometrów polskich rzek. Po budowie nowej zapory będzie to praktycznie niemożliwe przez kolejne kilkadziesiąt lat – a w tym czasie część gatunków może wymrzeć już całkowicie, w skali globalnej, np. węgorz europejski.
Poza wpływem na ponad 60 tysięcy kilometrów rzek, zapora w Siarzewie bezpośrednio zniszczy też kilkadziesiąt kilometrów Wisły. Królowa polskich rzek na ponad 10% długości nie będzie już rzeką tylko zbiornikiem zaporowym.
Budowa zapory nie zapobiegnie żadnym hydrologicznym problemom kraju, ani suszy, ani powodziom. Wydłuży tylko o kilkanaście-kilkadziesiąt lat czas istnienia zapory we Włocławku, którą i tak trzeba będzie rozebrać ze względów czysto technicznych, podobnie jak rozwiązać problem osadów zgromadzonych w zbiorniku.
Nie możemy dopuścić do budowy kolejnej zapory na dolnej Wiśle w ramach megalomańskich wizji rządu.
Podpiszcie petycję w sprawie wstrzymania budowy nowych tam oraz rozbiórki tych niepotrzebnych,
skierowaną do Ministerstwa Infrastruktury!
W załączeniu mapa przedstawiająca 68 tys. km rzek, do których od 50 lat nie mogą dopłynąć migrujące ryby. Przez tylko jedną zaporę we Włocławku.
156821330_2099925360306454_8340279045885827289_o24 lutego 2021 r.

110033090_3855329824493845_2567031824855738125_n ClientEarth – Prawnicy dla Ziemi

#CZYSTY WĘGIEL NIE ISTNIEJE – CZY EKOGROSZEK JEST EKO?

W Gazecie Wyborczej ukazał się obszerny artykuł na temat emisji powstających w procesie spalania „ekogroszku”. Wyniki badania naukowców z Politechniki Warszawskiej nie pozostawiają złudzeń co do rzekomo ekologicznych walorów “ekogroszku”.
Ten „ekologiczny” produkt emituje znaczne ilości pyłów – ponad 40 razy więcej niż dopuszcza norma – oraz rakotwórczy benz(a)piren.
„Jestem przerażony tym, czym palimy w kotłach” – dr hab. Artura Badyda, główny autor badania.
Główne wnioski z badania:
📌przebadane „ekogroszki” emitują ponadnormatywne ilości pyłów, nawet czterdziestokrotnie więcej niż wskazuje norma;
📌przebadane „ekogroszki” emitują rakotwórczy benzoapiren, którego stężenia osiągają w Polsce rekordowe wartości;
📌parametry jednego z przebadanych „ekogroszków” są niezgodne z deklaracją producenta, co wprowadza kupujących w błąd (greenwashing);
📌przebadane „ekogroszki” emitują ponadnormatywne ilości tlenku węgla oraz tlenków azotu.

 

Kliknij w obrazek poniżej
154209261_4521925757834245_2335796418834996325_o
19 lutego 2021 r.

KOMISJA EUROPEJSKA WZYWA RZĄD PIS DO PRZESTRZEGANIA DYREKTYW UNIJNYCH W SPRAWIE PUSZCZY BIAŁOWIESKIEJ

Europosłanka  Danuta Hubner napisała:

Niestety, po raz kolejny Polska znalazła się wśród państw, które nie spełniają wymogów unijnych dyrektyw. Nasz rząd do tej pory nie wykonał orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE ws. ochrony Puszczy Białowieskiej. Co prawda wstrzymał jej wycinkę, ale nie anulował aneksu, który dalszą wycinkę dopuszcza.Dodatkowo, władze zamierzają zdziesiątkować stuletnie drzewa w Hajnówce znajdujące się w otulinie Puszczy. Za niedostosowanie się do zaleceń Komisji grożą kary finansowe nałożone przez TSUE.

Poczynania władz Polski są niezgodne nie tylko z prawem UE ale i z programem Natura 2000 obejmującym sieci obszarów objętych szczególną ochroną przyrody na terytorium Unii Europejskiej

152581544_3749630268487828_6147212176602555014_oq

22 lutego 2021 r.

Greenpeace

CZESI JUŻ DŁUŻEJ NIE CHCĄ SZKODLIWEGO EKOLOGICZNIE SĄSIADA

Rząd Czech pozwie Polskę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości za działalność kopalni węgla brunatnego Turów. To pierwszy w historii UE przypadek skargi na państwo członkowskie, dotyczący kwestii środowiskowych. Nasz rząd wydał pozwolenie na dalszą rozbudowę kopalni Turów, ignorując wszystkie uwagi obywateli i organizacji pozarządowych z Polski, Czech i Niemiec wniesione przeciwko tej szkodliwej inwestycji. W kopalni, należącej do spółki PGE GiEK, węgiel brunatny wydobywany jest w bezpośrednim sąsiedztwie Czech i Niemiec. Problemy spowodowane osuszeniem wód gruntowych i podziemnych przez lej depresji pogłębiają się w zawrotnym tempie. Dalsza ekspansja odkrywki poważnie zagraża dostępowi do wody pitnej dla kilkunastu tysięcy okolicznych mieszkańców. Działalności kopalni towarzyszy hałas i zanieczyszczenie powietrza szkodliwym dla zdrowia pyłem, a spalanie jednego z najbrudniejszych paliw kopalnych pogłębia kryzys klimatyczny. Wydobycie i spalanie węgla brunatnego w kompleksie Turów wywiera długotrwały, szkodliwy wpływ na środowisko naturalne i mieszkańców Polski, Czech i Niemiec.
Rozwiązaniem jest jak najszybsze ogłoszenie przyspieszonej daty zamknięcia kompleksu energetycznego Turów oraz opracowanie planu sprawiedliwej transformacji regionu, jednak nasz rząd wciąż wydaje się tego nie rozumieć.

 

152493542_10158410767914790_45461993285654106_o

 

18 lutego 2021 r.
indeks

KOMISJA EUROPEJSKA UPOMINA SIĘ O PUSZCZĘ BIAŁOWIESKĄ.

Czytaj wszystko po kliknięciu w screen print artykułu

Screenshot_2021-03-15 Komisja Europejska upomina się o Puszczę Białowieską Polsce grozi nawet 130 mln zł karyA

 

18 lutego 2021 r.

PETYCJA KOALICJI RATUJMY RZEKI W SPRAWIE PRZEBIEGU DROGI S-16 PRZEZ MAZURY I BIBRZAŃSKI PARK NARODOWY

„>Kilkanaście organizacji z całej Polski, w tym wchodzące w skład Koalicja Ratujmy Rzeki / Save the Rivers Coalition, złożyło dziś petycję do ministrów i drogowców o wstrzymanie trwających prac nad planowaną drogą ekspresową S-16 przez Mazury i Biebrzański Park Narodowy.

Planowana droga ekspresowa S-16 na przygotowywanym aktualnie do realizacji odcinku Mrągowo-Ełk-Knyszyn byłaby włączona do krajowego i europejskiego systemu sieci dróg ekspresowych i autostrad, w tym „Via Baltica” i „Via Carpatia”. Spowodowałoby to skumulowanie ruchu tranzytowego do państw bałtyckich przez Mazury i Biebrzański Park Narodowy. To z kolei doprowadzi do znaczącego wzrostu natężenia ruchu pojazdów ciężarowych, wzrostu hałasu i zniszczenia unikatowych na skalę europejską walorów przyrodniczych przecinanych obszarów. Zdewastowany zostanie atrakcyjny krajobraz i miejsca licznie odwiedzane przez turystów, co napędza dziś lokalną ekonomię. Kosztowna budowa na podmokłych terenach czteropasmowej drogi niepotrzebnie obciąży zwielokrotnionymi kosztami kieszeń podatników.

 

b8906669a69bd8fcdbaa7bb31a312fcd,1000,1000,1,0   biebrza6

<

Podpisane pod petycją organizacje domagają się wstrzymania prowadzonych aktualnie prac dla dwóch fragmentów S-16 (przez Krainę Wielkich Jezior Mazurskich i przez Biebrzański Park Narodowy), przeprowadzenia strategicznej oceny oddziaływania na środowisko dla całego odcinka S-16, przygotowania wspólnie ze wszystkimi zainteresowanymi stronami alternatywnego przebiegu trasy oraz modernizacji i remontu istniejącej sieci dróg służących społecznościom lokalnym i turystom co nie pozwoli zostać tym regionom wykluczonym komunikacyjnie. Dzięki temu możliwa będzie budowa niezbędnych połączeń drogowych tam, gdzie jest to uzasadnione i nie będzie kolidować z potrzebami lokalnych społeczności i wymogami ochrony przyrody.

Treść petycji: https://bit.ly/3bmZqr0
lub po kliknięciu w print screen

 

2021-02-18_treść_petycji_S16-1

 

4 stycznia 2021 r.

 

polityka_logo

 

czołówka na www. Jaka alternatywa Polityka. 04.01.2021

 

„Rosnąca liczba ludzi na Ziemi będzie potrzebować nowych produktów i usług a do ich wytworzenia surowców i użytecznej pracy, której źródłem nie jest technologia tylko energia. Dziś pilnie potrzebujemy kolejnego przełomu technologicznego, na miarę internetu. Jeśli nie, trzeba znowu samemu wziąć się do prac, o jakich dawno już zapomnieliśmy” – pisze autor artykułu Sławomir Benedyk. ( Słowo o autorze poniżej) .

Benedyk - stopka autorska

Oto przedruk  całego, niezwykle interesującego artykułu:

29 grudnia 2020

„Ciągle nie jest zbyt późno, by zatrzymać zabójcze ocieplenie atmosfery. Czy jednak nie trzeba będzie poświęcić napędzanej tanią energią cywilizacji dobrobytu i wolności?
Po drugiej wielkiej wojnie świat wszedł w okres przyspieszonego wzrostu gospodarczego i podwyższania jakości życia. Równocześnie rosła liczba ludności, oczekiwana długość życia i zużycie niezbędnych dla rozwoju surowców. O ile jeszcze w 1950 r. na Ziemi mieszkało 2,5 mld ludzi, dziś liczba ta sięga 7,8 mld. Globalne zużycie energii pierwotnej wzrosło pięciokrotnie, wielkość aktywności gospodarczej blisko dwudziestokrotnie.

Pierwsze dekady Wielkiego Przyspieszenia, zwane wspaniałym trzydziestoleciem, cieszyły głównie mieszkańców Zachodu oraz Japonii, wiek XXI należy już do krajów rozwijających się, które zaczęły gonić liderów i kupować masowo samochody, lodówki, klimatyzatory. Niestety, podobna dynamika charakteryzuje negatywne skutki tego Wielkiego Przyspieszenia: najważniejsze to wzrost emisji gazów cieplarnianych i malejąca bioróżnorodność zwana szóstym wielkim wymieraniem gatunków.

skan Polityka Benedyk

Budowanie i niszczenie

Dwa przyspieszające nurty budowy i zniszczenia są z sobą w coraz większym konflikcie. Uczeni już w latach 70. XX w. ostrzegali, że na skończonej planecie niemożliwy jest wzrost bez końca. Czyżby ludzkość docierała właśnie do bariery rozwoju, a pandemia Covid-19 była ostatnim ostrzeżeniem? Konieczność zmiany została uznana już dawno, a najbardziej tego spektakularnym wyrazem jest porozumienie paryskie w sprawie klimatu przyjęte 12 grudnia 2015 r. podczas Szczytu Klimatycznego ONZ COP21. Połączyło ono 196 państw-stron Ramowej Konwencji w sprawie Zmian Klimatycznych, które zadeklarowały walkę z globalnym ociepleniem.

Papier zniesie wszystko, komentowali krytycy, zwracając uwagę, że porozumienie jest w istocie bezzębne, bo polega na dobrowolnych deklaracjach redukcji emisji. I jeśli podsumować te deklaracje, to ich realizacja w żaden sposób nie przybliży stanu atmosfery, jaki naukowcy uznają za bezpieczny. Twierdzą oni, co zresztą zapisano w porozumieniu paryskim, że najlepiej, gdyby udało się zatrzymać wzrost temperatury atmosfery na poziomie 1,5 st. C w stosunku do epoki przedprzemysłowej. To oznacza, że redukcje emisji gazów cieplarnianych w 2030 r. powinny być o 32 gigatony dwutlenku węgla większe, niż wynika z aktualnych deklaracji, gdyż w 2019 r. emisje osiągnęły poziom 59,1 gigaton ekwiwalentu CO2.

Na dodatek z porozumienia wycofały się Stany Zjednoczone, po Chinach największy „producent” gazów cieplarnianych. I niewielka pociecha, że USA najprawdopodobniej wrócą do klimatycznej gry za sprawą nowego prezydenta Joe Bidena, bo czas ucieka. Co prawda pozycję lidera pozytywnych zmian próbuje utrzymać Unia Europejska, która na ostatnim szczycie przyjęła bardziej ambitne cele redukcji, podwyższając je z 40 do 55 proc. w stosunku do 1990 r., co ma być jednym z elementów realizacji Europejskiego Zielonego Ładu. Tylko że Unia Europejska to zaledwie 9,1 proc. emisji globalnych, więc skutek jej wysiłków, choć cieszy, jest stosunkowo mało istotny.

Zielone przyspieszenie

Prosta arytmetyka podpowiada więc, że nie jest dobrze i przyjdzie zapłacić słony rachunek za Wielkie Przyspieszenie. Chyba że na ratunek przyjdzie… wielkie przyspieszenie. Wbrew narzekaniom na miękki charakter porozumienia paryskiego przyniosło ono bardzo konkretny efekt. Stało się wyrazem globalnego uznania, że zmiany klimatyczne to nie „ekolewacka” opowieść, której celem jest zaprowadzenie światowego rządu. To rzeczywistość, z którą trzeba się zmierzyć w sposób systemowy. Po pięciu latach widać, że zmiana postępuje i nabiera przyspieszenia. Jeszcze w 2015 r. odnawialne źródła energii nie były konkurencyjne wobec tradycyjnych technologii. Dziś są w stanie zastąpić w korzystny kosztowo sposób 25 proc. źródeł emisji, w 2030 r. – aż 70 proc. W chwili podpisywania porozumienia progności wieszczyli, że spadek kosztów wytwarzania energii przez OZE będzie trwał o 30 lat dłużej.

Podobnie eksperci rynku samochodowego szacowali, że w 2050 r. ciągle 60 proc. nowych pojazdów będzie napędzanych silnikami spalinowymi. Dzisiejsze prognozy wskazują, że już w 2030 r. ponad połowa nowych aut będzie miała silniki elektryczne, a w 2024 r. mają one stać się konkurencyjne wobec samochodów tradycyjnych.

Autorzy raportu „The Paris Effect. How the global agreement is reshaping the global economy” (Efekt Paryża. Jak globalne porozumienie przekształca światową gospodarkę) wymieniają wiele innych przykładów przyspieszania zielonej zmiany w sposób, jaki jeszcze pięć lat temu wydawał się niewyobrażalny. Po prostu efekt zaczęło przynosić współoddziaływanie różnych czynników. Rozwijane przez dekady technologie wytwarzania i magazynowania energii dojrzały na tyle, by stać się konkurencyjną opcją wobec technologii tradycyjnych. Inwestorzy, widząc, że równowaga przesuwa się w stronę nowego, chętniej lokują pieniądze w innowacje niż w rozwiązania schyłkowe. Zachęcają ich do tego politycy działaniami regulacyjnymi. W końcu zmienia się świadomość obywateli i konsumentów, którzy swoimi wyborami coraz chętniej popierają zielony zwrot. Powstaje pozytywne sprzężenie zwrotne i w efekcie przyspieszenie zmiany.

Czy jednak zielone przyspieszenie zdoła zniwelować negatywne konsekwencje Wielkiego Przyspieszenia? Czy ludzkość dalej będzie mogła się rozwijać w dotychczasowym tempie, zmniejszając zagrożenie dla środowiska w wystarczającym stopniu, by uniknąć ekologicznej katastrofy? Czy wystarczy pożegnać się z paliwami kopalnymi i uzyskać do 2050 r. neutralność klimatyczną w wymiarze globalnym, by dalej cieszyć się wzrostem gospodarczym i jego owocami? Czy droga do lepszej przyszłości wiedzie przez czwartą rewolucję przemysłową, polegającą na pełnym wykorzystaniu technologii informacyjnych, automatyzacji i sztucznej inteligencji?

Czterej jeźdźcy kapitalizmu

Nie brakuje opracowań przedstawiających możliwość utrzymania wzrostu gospodarczego i pogodzenia go z wymogami ochrony środowiska. W wizjach tych kluczem do przyszłości jest postęp techniczny, który ma rozwiązywać wcześniejsze problemy. Najważniejszy to powiązanie wzrostu gospodarczego ze wzrostem zużycia energii i surowców materialnych. Nowa, oparta na wiedzy i informacji gospodarka ma się rozwijać głównie w oparciu o czynniki niematerialne, cyfrowe dane mają być surowcem XXI w. i tym, czym była ropa naftowa dla XX stulecia. Zmiana przecież już się dzieje, udział rolnictwa w globalnym dochodzie spadł poniżej 4 proc., udział przemysłu wytwórczego to zaledwie 16 proc., resztę stanowią usługi o coraz mniej materialnym charakterze.

Dematerializacja gospodarki wydaje się więc nieunikniona, dlatego książka Andrew McAfee „More from Less” (Więcej z mniej) stała się w 2019 r. bestsellerem. Autor, badacz gospodarki cyfrowej w Massachusetts Institute of Technology, przekonuje, że Stany Zjednoczone już przekroczyły próg maksymalnego uzależnienia od surowców materialnych, a ich bogactwo rośnie bez wzrostu zużycia energii oraz materiałów, takich jak stal lub cement. Amerykański fenomen ma być dowodem na słuszność argumentów tych ekonomistów, którzy twierdzą, że jakości środowiska najlepiej służy zamożność i poziom zaawansowania gospodarki, bo pozwala na zastąpienie „brudnych” przemysłów wytwórczych czystszymi, niematerialnymi formami gospodarowania. McAfee konkluduje swoje opracowanie puentą, że najlepszą odpowiedzią na groźbę jeźdźców ekologicznej apokalipsy jest szarża czterech jeźdźców optymizmu: postępu technicznego, kapitalizmu, odpowiedzialności władzy publicznej i świadomości społecznej. Innymi słowy, przed nami świetlana przyszłość w krainie dobrobytu zielonego kapitalizmu.

Iluzja dematerializacji

Recenzenci zajmujący się problemem związków gospodarki ze środowiskiem i zasobami chwalili entuzjazm kolegi z MIT dla dematerializacji i jego romantyczną wiarę w kapitalizm. Niestety, z argumentami McAfee jest zasadniczy problem: nie znajdują potwierdzenia w literaturze naukowej. Owszem, można przytoczyć lokalne przykłady udanej dematerializacji, gospodarka tworzy jednak system światowy i dopiero taki globalny bilans ma sens. A ten jest jednoznaczny – wzrost zamożności na świecie odbywa się kosztem systematycznego wzrostu zużycia energii i materiałów. I nie widać powodów, dla których w przyszłości miałoby być inaczej.

Owszem, na skutek postępu technicznego będzie maleć materiałochłonność i energochłonność gospodarek, a automatyzacja spowoduje, że w przemyśle wytwórczym zmniejszy się zatrudnienie. Ciągle jednak rosnąca liczba ludzi na Ziemi będzie potrzebować nowych produktów i usług, a do ich wytworzenia surowców i użytecznej pracy, której źródłem nie jest technologia, tylko energia. Słynny architekt wizjoner Buckminster Fuller stwierdził już przed laty, że współczesny dobrobyt jest możliwy dlatego, że ludzi obsługuje rzesza „energetycznych niewolników” – to energia, z jakiej korzysta każdy z nas, przeliczona na pracę ludzką w sytuacji, gdyby nie było dostępu do takich nośników, jak ropa, gaz czy węgiel (a dziś także źródła odnawialne). W 1940 r. jeden mieszkaniec Ziemi wykorzystywał pracę 17 „energetycznych niewolników”, a metafora zaproponowana przez Fullera w brutalny sposób przypomina, że źródłem dobrobytu dla nielicznych w społeczeństwach przednowoczesnych była niewolnicza praca wielu ludzi wspomagana pracą zwierząt.

W przyszłości na pewno więc poprawiać się będzie efektywność surowcowa, nie ma jednak co liczyć na dematerializację. Historyk nauki i techniki Vaclav Smil wyliczył, że roczna produkcja smartfonów, laptopów i innych gadżetów otwierających dostęp do postmaterialnego świata cyfrowej komunikacji wymaga podobnej ilości energii jak roczna produkcja samochodów (przy uwzględnieniu czasu życia produktu i poziomu recyklingu). Problem w tym, że produkcja samochodów nie maleje, a elektroniczne gadżety tylko dokładają się do obciążenia środowiska, zamiast przyczyniać się do dematerializacji. I nic nie wskazuje, że będzie lepiej, przeciwnie. Coraz trudniej bowiem o wysokiej jakości surowce, zwłaszcza te potrzebne do obsługi współczesnej cywilizacji. Gorsza jakość złóż miedzi, pierwiastków ziem rzadkich, litu oznacza, że potrzeba coraz więcej energii na ich ekstrakcję w postaci zdatnej do wykorzystania.

Ba, nawet najbardziej pierwotna forma gospodarowania – rolnictwo – możliwa jest dziś wyłącznie dzięki pracy „energetycznych niewolników”. W Stanach Zjednoczonych na wyprodukowanie pożywienia o zawartości energetycznej jednej kalorii zużywa się 10 kalorii energii pochodzącej głównie z ropy: 14 proc. to energia zużyta na farmach w postaci pracy maszyn i nawozów; 25 proc. idzie na przetwarzanie i pakowanie; 29 proc. na przechowywanie i dystrybucję; 28 proc. zużywają konsumenci podczas zakupów i gotowania. Nawet więc żywność ekologiczna jest w dzisiejszym świecie medium służącym przekształceniu energii z surowców pierwotnych na energię w postaci jadalnej.

Złożoność i skala

Gdy już to wszystko sobie uświadomimy, pojawia się pytanie, czy przyszłość rzeczywiście będzie tak zielona i bogata, jak prognozuje McAfee? Odpowiedź zależy od tego, czy potrafimy zamienić „energetycznych niewolników” dostarczanych przez paliwa kopalne, zwłaszcza ropę naftową, na nową ich generację ukrytą w nowych, niskoemisyjnych źródłach energii. Niestety, dziś nie ma dobrej odpowiedzi. Nawet jeśli przyjąć, że uda się przyszłą gospodarkę w całości zelektryfikować, a maszyny rolnicze i ciężki transport zasilać „zielonym” wodorem, to nowe źródła, nawet jeśli sprzyjają klimatowi, mają gorsze charakterystyki użytkowe od swoich poprzedników. W uproszczeniu: mogą dostarczyć mniej „niewolników”.

Do tego wszystkiego należy dołożyć jeszcze jeden poziom skomplikowania, na który zwraca uwagę Geoffrey West zajmujący się w Santa Fe Institute badaniem systemów złożonych. Systemem takim jest układ, którego zachowania nie sposób wyjaśnić na podstawie analizy poszczególnych elementów, bo ich połączenie prowadzi do pojawienia się nowych jakościowo zjawisk. Doskonałym przykładem jest współczesna cywilizacja i jej najważniejsze osiągnięcie – miasta, gdzie wzrost złożoności idzie w ślad za wzrostem wielkości, co dalej prowadzi do zaskakujących efektów skali. I tak dwukrotny wzrost wielkości miasta powoduje, że potrzebuje ono proporcjonalnie tylko 85 proc. infrastruktury i energii na mieszkańca, by zapewnić te same funkcje jak miasto mniejsze. Jednocześnie jednak miasto większe może się pochwalić o ok. 1,15 razy większą innowacyjnością, a także podatnością na przestępczość i choroby zakaźne.

Wzrost złożoności i skali prowadzi zarówno do wzrostu efektywności, jak i do wzrostu dynamiki procesów zmian, który ma jedną cechę: nieustannie przyspiesza. Przyspieszenie to musi prowadzić do załamania systemu, o ile nie uda się uciec do przodu za sprawą przełomu technologicznego. Dotychczas udawało się dzięki połączeniu przełomów w obszarze technologii użytkowych z technologiami wytwarzania energii. Dziś pilnie potrzebujemy kolejnego przełomu, nawet jeśli jednak do niego dojdzie, trzeba mieć świadomość, że kupimy dzięki niemu mniej czasu, niż dał przełom poprzedni.

Wielkie uproszczenie

Czy jest alternatywa? Czy można wyrwać się z tego wyścigu? Owszem, jeden wariant to niekontrolowany upadek cywilizacji. Drugi, bardziej optymistyczny, to „wielkie uproszczenie”, czyli zmniejszenie cywilizacyjnej złożoności i uzależnienia od pracy „energetycznych niewolników”. Co oznacza, że trzeba będzie zrezygnować z wielu udogodnień współczesnej cywilizacji i jednocześnie samemu znowu wziąć się do prac, o jakich dawno już zapomnieliśmy. A może uratują nas czterej jeźdźcy kapitalizmu, jak prognozuje Andrew McAfee?

Art Berman, amerykański analityk rynków energii, radzi, by zamiast wypatrywać na horyzoncie kawalerii, lepiej przyglądać się temu, co tu i teraz dzieje się z ropą naftową. A jego zdaniem w drugiej połowie 2021 r. produkcja ropy w USA spadnie do jednej trzeciej, osiągając nieco ponad 5 mln baryłek dziennie. Tym samym Stany Zjednoczone przestaną być największym jej producentem na świecie i znowu staną się importerem netto. Czy i kiedy wrócą do pozycji, jaką utrzymywały przez ostatnią dekadę, nie wiadomo. Wiadomo jednak, że nawet chwilowe załamanie wywoła turbulencje w całej światowej gospodarce zmagającej się ciągle z pocovidowym kryzysem.

Jeśli prognozy Bermana sprawdzą się choćby w części, to trzecia dekada XXI w. będzie nie tylko czasem Wielkiego Przyspieszenia, ale także okresem wstrząsów, które prowadzić będą nieuchronnie do przełomu. Nie wiadomo tylko, czy znowu zdołamy na krótko uciec do przodu, czy czeka nas wielkie upraszczanie.

Polityka 1/2.2021 (3294) z dnia 29.12.2020; Nauka i cywilizacja; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: „Wielkie uproszczenie”

20 grudnia 2020 r.

clientearth_polish_logo1

czołówka na www. prosumencja zbiorowa w usa

Polecam to opracowanie. Autorzy we wstępie piszą:” Na zeszłotygodniowym spotkaniu Rada Europejska zdecydowała o przyjęciu nowego, 55-procentowego unijnego celu redukcji emisji CO2 do 2030 r. Polska może przyczynić się do realizacji tego celu przede wszystkim poprzez odejście od wysokoemisyjnego węgla w energetyce na rzecz źródeł zeroemisyjnych. Dlatego przygotowaliśmy raport „Prosumeryzm zbiorowy w USA: Wnioski i rekomendacje dla Polski”, który wskazuje na znaczny, niewykorzystany potencjał zbiorowej energetyki prosumenckiej w Polsce.”

Autorzy raportu korzystając z bogatych amerykańskich doświadczeń w zakresie prosumeryzmu zbiorowego, wskazują na możliwe kierunki rozwoju społecznej energetyki w Polsce oraz zmiany prawne niezbędne do ich realizacji. Czytaj po kliknięciu w obraz okładki lub w link.

2020-12-04-prosumeryzm-zbiorowy-w-usa-wnioski-i-rekomendacje-dla-polski-ce-pl-1

baner LZK + SMOG baner na www

 

 

5 października 2019 r.

Zapraszam do odsłuchania. Dostęp do nagrań poprzez kliknięcie w obrazek z nr audycji.  Nagrania ukazywały się w programie porannym Radia oraz w niedzielnej audycji „Biesiada śląska” w gwarze śląskiej. Po kliknięciu w obrazek możesz odsłuchać  audycję!

czołówka na www Eko - koktajl 1  czołówka na www Eko - koktajl 2

czołówka na www Eko - koktajl 3  czołówka na www Eko - koktajl 4

czołówka na www Eko - koktajl 5  czołówka na www Eko - koktajl 6

2 września 2019 r.

AKCJA EKOLOGICZNO -EDUKACYJNA „LATO Z KLIMTEM ” PRZECHODZI W FAZĘ „ZDĄŻYĆ PRZED SMOGIEM”

Nadchodzi jesień i pogoda, która generuje występowanie najpoważniejszego zagrożenia zdrowia Polaków związanego z powietrzem , którym oddychamy. To SMOG! Zaczynamy palić w piecach i choć świadomość obywatelska wzrasta to jednak obawiamy się, że praktyczne działania niwelujące zagrożenia niskiej emisji w zasadzie nie istnieją. Musimy o tym mówić, ostrzegać i działać !

Najlepszym wprowadzeniem w tematykę akcji jest wywiad udzielony przeze mnie „Magazynowi Biomasa” (wydanie 04/2019) i umieszczony na stronie portalu Rynek Pelletu.pl

Samorządy – główne narzędzie do walki ze smogiem?

20 sierpnia 2019

Dlaczego Polacy potrzebują ustawy, która będzie systemowo rozwiązywać problem złej jakości powietrza w Polsce? Dlaczego to samorządy powinny być głównym podmiotem realizujących założenia polityki poprawy jakości powietrza w kraju i skąd wziąć na to środki? O projekcie ustawy „O czystym powietrzu” w rozmowie z Jolantą Kamińską opowiada posłanka Platformy Obywatelskiej Gabriela Lenartowicz.

Jakie są główne założenia ustawy „O czystym powietrzu”?

Walka ze smogiem to jedno z najpilniejszych zadań, któremu musi sprostać państwo. Powszechna stała się świadomość, że jakość powietrza w Polsce jest jedną z najgorszych w Unii Europejskiej. Dziś wiemy też, że negatywne skutki zanieczyszczenia powietrza wpływają na Polaków jeszcze przed urodzeniem i towarzyszą im przez całe życie, powodując niską jakość życia i przedwczesne zgony. W Polsce, inaczej niż w innych krajach, głównym źródłem zanieczyszczeń powietrza jest nie smog komunikacyjny, a ogrzewanie budynków mieszkalnych.

Samorządy województw i gmin mają zbyt małe uprawnienia i za mało pieniędzy, by skutecznie walczyć ze smogiem, więc Polacy boją się, że odpowiedzialność i wyższe koszty „ekologicznego” ciepła zostaną przerzucone na ich barki.

Z uwagi na skalę zagrożenia zdrowia Polaków z powodu smogu i fakt, że za poziom bezpieczeństwa (także zdrowotnego) odpowiada rząd na mocy ustaw, proponujemy projekt ustawy, która, podobnie jak w przypadku nakładów na bezpieczeństwo militarne, będzie wiązała nakłady na walkę o czyste powietrze z poziomem PKB.

Projekt przewiduje zatem przeznaczenie 0,5 proc. PKB, tj. ok 10 mld zł rocznie środków publicznych na:

– dotacje do źródeł ciepła (wymiana kotłów, podłączenia do sieci, OZE) i do termomodernizacji,

– pomoc socjalną ubogim a ulgi podatkowe dla zamożniejszych na udział własny w ocieplaniu domów i montażu ekologicznego ogrzewania oraz na wyższe rachunki za ekologiczne ciepło.

Proponujemy także zapewnienie bezpiecznych dla zdrowia ludzi norm dla paliw i źródeł ogrzewania oraz powszechną informację i edukację obywateli o zagrożeniu smogiem.

Pomoc finansową dedykujemy bezpośrednio obywatelom, ale planowanie i zarządzanie gminnym programem zaopatrzenia w energię powierzamy gminom, które najlepiej wiedzą, jakie rozwiązania będą najbardziej odpowiednie dla lokalnych uwarunkowań i które z nich będą najskuteczniejsze. Taki plan, będący prawem miejscowym, będzie podstawą dla mieszkańców do przeprowadzenia zgodnych z nim inwestycji i ubiegania się o pomoc finansową. Środki publiczne w wysokości 0,5 proc. PKB rocznie na walkę ze smogiem będą pochodzić z dotychczasowych źródeł (m.in. funduszy ochrony środowiska, środków UE), ale przede wszystkim z europejskiego systemu handlu emisjami, z którego to mechanizmu do budżetu państwa popłyną zwiększone kwoty w najbliższych latach. Planowaniem i dystrybucją środków finansowych do gmin zajmie się obecny system funduszy ochrony środowiska.

Czy pani zdaniem rządowy program „Czyste Powietrze”, uruchomiony we wrześniu 2018 roku, nie wyczerpuje tematu walki ze smogiem? Dlaczego konieczne jest uchwalenie ustawy w tym zakresie?

Dlaczego potrzebujemy ustawy? Bo ustawa daje szanse na trwałość i odporność na zmiany koniunktury politycznej, bo zapewnia koordynację międzyresortową w zakresie: regulacji, finansów, gospodarki, edukacji i komunikacji społecznej, bo tylko ustawa może zagwarantować wieloletnie finansowanie ze środków publicznych i kontrolę społeczną. Potrzebne są więc pilnie rozwiązania systemowe: konsekwentne i z zapewnionym finansowaniem. Ani jednego z tych kryteriów „Czyste Powietrze” niestety nie spełnia! Program ma być realizowany przez okres 10 lat, tj. w latach 2018-2029, a łączne środki przewidziane na dofinansowanie przedsięwzięć objętych programem to 103 mld zł, czyli ok. 10 mld rocznie.

Tymczasem, przy tak wielkiej deklarowanej skali program nie ma ustawowego umocowania prawnego, jak to ma miejsce w innych rządowych programach, np. dla Funduszu Dróg Samorządowych albo Funduszu Termomodernizacji. Nie ma też zapewnionych źródeł finansowania! Jest opisany jako tzw. program priorytetowy Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który wdrażać mają fundusze wojewódzkie. Pieniędzy jednak nie ma nawet na 2019 rok; ani w projekcie budżetu państwa, ani w planie finansowym NFOŚiGW, w którym w tym roku przewidziano całkowity poziom finansowania bezzwrotnego w wysokości 1,7 mld. Ale tu pierwszeństwo będzie miało 1,4 mld na Fundusz Dróg Samorządowych, bo zostało to, w przeciwieństwie do programu „Czyste Powietrze”, zagwarantowane ustawowo.

Poza tym, gdy przyjrzeć się warunkom programu – mało kto de facto będzie mógł z nich realnie skorzystać. Ze skomplikowanych dokumentów programu wyłania się jasna reguła: maksymalna dotacja jest dedykowana najbiedniejszym (poniżej 600 zł miesięcznie na osobę!), ale tylko wtedy, gdy przeprowadzą kosztowną inwestycję, na którą raczej ich nie stać, lub wymienią tylko piec i potem nie stać ich będzie na droższe ekologiczne paliwo. Tych zamożniejszych zaś z programu się wyklucza. Nie ma też dotacji na bardziej nowoczesne, bezemisyjne rozwiązania, np. fotowoltaikę, nie wspominając o budynkach wielorodzinnych czy źródłach zbiorowego zaopatrzenia w ciepło.

Projekt PO został przygotowany już w 2017 roku. Dlaczego do tej pory ustawa nie została przyjęta?

Niestety, pomimo jej pozapolitycznego charakteru i szerokich konsultacji z samorządami i organizacjami pozarządowymi, mimo poparcia wszystkich poza rządzącym klubów sejmowych, projekt został z inicjatywy i głosami PiS odrzucony bez debaty w pierwszym czytaniu. To, niestety, stała praktyka we wszystkich przypadkach, gdy wnioskodawcą są posłowie opozycji. Jednak, wobec paraliżu działań rządu w walce ze smogiem, złożyliśmy w 2018 do laski marszałkowskiej projekt ustawy ponownie. Na razie bez reakcji, a tymczasem do dziś ani złotówka z programu Czyste Powietrze nie została skierowana do obywateli – jedynie kilka milionów złotych do agencji PR na jego reklamę w czasie kampanii samorządowej. Czekamy jednak, licząc bądź na refleksję obecnej większości, bądź na wynik wyborów… Skuteczna walka ze smogiem jest wymogiem czasu, ale też jednym z filarów naszego programu.

W opinii wielu ekspertów skuteczna walka ze smogiem wymaga działań nie tylko na szczeblu rządowym, ale przede wszystkim samorządowym, a zwłaszcza powiatów i gmin, którym dziś brakuje wiedzy i środków, aby realizować cele polityki niskoemisyjnej. Czy dostrzega pani ten problem?

Nasza propozycja zmierza ku temu, by osią i głównym podmiotem walki ze smogiem były samorządy wyposażone w odpowiednie narzędzia i pieniądze. Samorządy województw sporządzą dobre, zgodne z regulacjami europejskimi plany ochrony powietrza i uchwala odpowiednie, egzekwowalne uchwały „antysmogowe”. Gminy natomiast będą sporządzać plany zaopatrzenia w ciepło, które zostaną podniesione do rangi prawa miejscowego. W ramach tych planów zostanie przeprowadzona inwentaryzacja budynków oraz ich źródeł zaopatrzenia w ciepło i energię. Dodatkowo plany te mają wskazywać na docelowe systemy zaopatrzenia w ciepło i energię budynków z uwzględnieniem działań, które mają do tego doprowadzić. Każdorazowo plan ma zostać dostosowany do sytuacji gminy oraz jej składowych części. W przypadku niektórych dzielnic czy sołectw opłacalne może być przyłączenie do sieci gazowniczej, w przypadku innych do sieci ciepłowniczej, w przypadku jeszcze innych jedyną możliwością będzie wymiana pieców na nowoczesne, niskoemisyjne kotły. Gdy gmina przygotuje już taki plan, wówczas będzie mogła ogłosić nabór wniosków o przyznanie dotacji na realizację zawartych w planie inwestycji. Wnioski będą składać właściciele nieruchomości. Gdy nabór zostanie zakończony, gmina zwróci się do wojewódzkiego funduszu o przyznanie środków na ten cel, które następnie zostaną przekazane wnioskującym o nie właścicielom nieruchomości. Właściciele nieruchomości, którzy zdecydują się na przeprowadzenie takich inwestycji, dodatkowo będą mogli liczyć na przyznanie ulg podatkowych. W przypadku osób, których nie będzie stać na wniesienie wkładu własnego do inwestycji, możliwe będzie staranie o przyznanie celowej pomocy socjalnej.

Jak pani ocenia rolę gospodarstw domowych w procesie poprawy jakości powietrza w Polsce?

Świadomość ekologiczna Polaków znacząco wzrosła w ostatnim czasie, zwłaszcza gdy dowiedzieliśmy się o ogromnym zagrożeniu zdrowotnym z powodu smogu, i że jego największym źródłem jest indywidualne ogrzewanie naszych domów. Ale, jak w każdej takiej sytuacji, sama świadomość nie wystarcza. Jest regułą, że każda pożądana zmiana ludzkich zachowań musi być wsparta racjonalnymi argumentami ekonomicznymi. Za stworzenie odpowiedniego systemu odpowiedzialne jest państwo. Tak samo działo się to w innych krajach, które uporały się ze złą jakością powietrza. Ekologia musi być ekonomiczna, by być skuteczna! A to da się zrobić. Tak pomyślany, jak w naszym projekcie ustawy, ekologiczny program dla gmin znacząco podniósłby jakość życia mieszkańców i mógłby stać się kołem zamachowym lokalnej gospodarki – przecież tych domów nie będą ocieplać, montować OZE i ogrzewać zachodnie koncerny, tylko małe firmy działające w najbliższym sąsiedztwie, ale korzystające z najnowszych technologii. Dziś nakłady na nowoczesną energetykę – a w Polsce to równoznaczne z poprawą jakości powietrza – to inwestycja, a nie koszt. Bo też obecnie to jedna z najprężniej rozwijających się dziedzin gospodarki na świecie!

Czy pani zdaniem możliwe jest przeniesienie do Polski rozwiązań krajów zachodnich, np. Szwecji, która rozpoczęła walkę z zanieczyszczonym powietrzem, nakładając na największych trucicieli tzw. podatek węglowy i promując wykorzystanie np. pelletu drzewnego?

To szersze zagadnienie niż sprawa smogu, który jest tylko jednym z elementów polityki energetyczno-klimatycznej. Ta z kolei, niezależnie od uwarunkowań lokalnych, wpisywać się musi w rozwiązania i polityki europejskiej w tym zakresie, i światowej, w tym przypadku Porozumienia Paryskiego. Musimy przestać światowe wyzwania transformacji energetyczno-klimatycznej traktować jak zagrożenie i spojrzeć na nie jak na szczególną szansę rozwojową dla Polski.

Do tej pory nakładanie kar za spalanie w instalacjach kotłowych śmieci nie przyniosło spodziewanych efektów – Polska od lat jest w czołówce krajów o najbardziej zanieczyszczonym powietrzu w Europie. Czy pani zdaniem racjonalniejszym nie byłoby wprowadzenie systemu premiowania tych gmin, które np. dokonały wymiany kotłów na ekologiczne, opalane biomasą? Lub premiowania podatkowego firm, które dbają o środowisko?

Katastrofalna jakość powietrza w Polsce to tylko w niewielkim zakresie spalanie śmieci, chyba że nazwiemy tak odpady węglowe, którymi palą w swych domach Polacy. To musi się zmienić! A nie zmienimy tego wyłącznie karami. Zakazy będą skuteczne, gdy damy ludziom szansę, także ekonomiczną, na inwestycje w ograniczenie strat ciepła, w zastosowanie niskoemisyjnych paliw i odnawialnych źródeł energii. Samorządom zaś damy szanse na inteligentne zarządzanie zaopatrzeniem w energię. Ale samorządy muszą mieć po temu narzędzia: i prawne, i finansowe. Takie rozwiązania proponujemy w naszym projekcie ustawy! A najlepszą premią dla samorządów jest akceptacja i zadowolenie mieszkańców. Z premiowaniem ekologicznych firm jest podobnie, już dziś „eko” jest dobrym hasłem marketingowym. Kwestia „premiowania” podatkowego to jednak temat na odrębny artykuł.

Jakie jeszcze działania poza uchwaleniem ustawy pomogłyby Polsce walczyć ze smogiem?

Projekt tej ustawy nie obejmuje zagadnienia smogu komunikacyjnego. To nie jest wprawdzie w Polsce dominujące, ale groźne źródło smogu, zwłaszcza w centrach miast. Wymaga jednak innego podejścia i koniecznych specyficznych regulacji. Na pewno nr 1 to dobra organizacja bezemisyjnego transportu publicznego i systemów intermodalnych. Drugą ważną, nieporuszoną tu kwestią, jest wykorzystanie energii z odpadów i ścieków, także kwestia tzw. paliw alternatywnych. To ważne, zwłaszcza w dobie wyzwań gospodarki obiegu zamkniętego.

 

Lato z klimatem 820x312 piks. baner na fp www

29.08.2019

RELACJE Z WAKACYJNYCH SPOTKAŃ Z DZIEĆMI

To była ostatnia z planowanych wakacyjnych wizyt wśród dzieci przed podsumowaniem akcji i rozdaniem nagród w konkursie fotograficznym. 23 sierpnia gościliśmy w Ośrodku Kultury „Zameczek” w Czernicy! Nasi młodsi koledzy zaskoczyli nas swoją wiedzą na temat ekologii i zmian klimatycznych, co pomału  po odbytych wcześniej spotkaniach przestało nas  zaskakiwać. Jesteśmy pod wrażeniem i jeszcze raz dziękujemy za wspaniałą zabawę w pięknych okolicznościach przyrody!

68673761_488816775253163_5004914880243826688_o bis

68953262_488817978586376_6338215433505603584_o  69134154_488818225253018_5373542100669300736_o

69152270_488818548586319_6117168215698178048_o   69154410_488817795253061_1208865128674492416_o

Tekst, fotografie: Natalia Hołyk,  Paweł Przyłęcki

13 sierpnia 2019 r.· w rybnickiej dzielnicy Boguszowice nasza akcja gościła w Placówce Wsparcia Dziennego „Klub17-tka”. Dzieci wysłuchały jak zwykle ciekawych informacji na temat ochrony klimatu, które przedstawiła inicjatorka kampanii ekologicznej Gabriela Lenartowicz.

Później przyszedł czas na zadania – były krzyżówki, wykreślanki, rzut butelką oraz gry o tematyce ekologicznej. Dzieci przygotowały również eko-rzeźby. Było to artystyczne wykorzystanie odpadów. Powstałe w ten sposób wizerunki sowy i centuriona zostały nagrodzone upominkami. O tym wydarzeniu wspomniał również portal Rybnik.naszemiasto.pl https://rybnik.naszemiasto.pl/pomyslowosc-dzie…/…/c1-7293609

67817384_482733465861494_95661832353611776_nbis

5d5157fc69664_o,size,933x0,q,70,h,9b93fd    67890933_482733179194856_6312013255371915264_o

68304057_482733235861517_4851067773016604672_o bis   67922307_482733339194840_3496239422033100800_o   68355830_482733259194848_7410411928272502784_o

68683330_482733039194870_3077118856678866944_o    P1300559

68541208_482732945861546_8629837986390867968_o  69014817_482733382528169_3112502644099252224_o   5d5157e801a5d_o,size,933x0,q,70,h,c62cc6

25 lipca 2019 r. Za nami kolejne udane spotkanie z dziećmi w Raciborzu, tym razem przy Klubie „Strefa” Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Dzieci, Młodzieży i Rodziny „Pomocna Dłoń” Dzieci mogły porozmawiać o klimacie i jego ochronie z inicjatorką akcji „Lato z klimatem” Gabrielą Lenartowicz oraz wziąć udział w grach i zadaniach z nagrodami. Dziękujemy za obecność i nieprzerwanie zapraszamy do wzięcia udziału w konkursie fotograficznym  „Lata z klimatem”.

grupowe tytułowe

67082130_471899423611565_9188858835010322432_o    IMG_20190725_101218

67713202_471898746944966_9013590629933907968_o   67091914_471898386945002_6869102154687184896_o    67298347_471898606944980_6742833294460583936_o

IMG_20190725_103218     67172628_471898683611639_7006699021221756928_o

67477274_471898543611653_8989502799775531008_n bis    67476729_471898320278342_24742159835987968_o

22 lipca 2019 r. Po raz pierwszy w ramach naszej akcji edukacyjnej spotkaliśmy się  z raciborską młodzieżą, uczęszczającą na zajęcia klubów osiedlowych SM Nowoczesna. Było to spotkanie integracyjne trzech klubów, zorganizowane na terenie kąpieliska Obora. O klimacie i środowisku opowiedziała inicjatorka akcji  – posłanka Gabriela Lenartowicz. Dzielimy się z Wami zdjęciami z tego bardzo udanego spotkania.

67238113_470175703783937_4517075774456463360_o   67186665_470175483783959_7340784499745095680_o

67155464_470176053783902_9138916547270541312_o    67408316_470176333783874_7887212263734509568_n    IMG_20190722_110516 

IMG_20190722_112322bis   67650074_470176193783888_8280003236455251968_o

Tekst, fotografie: Iwona Cybulska, Aleksandra Dik, Szymon Kamczyk, Paweł Przyłęcki

02.08.2019

NIEBEZPIECZNA POGODA – SKUTEK ZMIAN KLIMATYCZNYCH

„Dzisiaj przewidywane burze z gradem i silny wiatr. Znajdź bezpieczne schronienie” – wiadomości SMS o takiej treści coraz częściej otrzymują mieszkańcy regionu jako ostrzeżenie przed nagłymi zjawiskami atmosferycznymi. Na własnej skórze możemy odczuć, co oznacza zmiana klimatu. – Gwałtowne zjawiska pogodowe nasiliły się i nadal będą nasilać. To nie tylko potężne burze i trąby powietrzne, których praktycznie u nas nie było, ale także idące za nimi powodzie i susza – przekonuje posłanka Gabriela Lenartowicz, inicjatorka akcji „Lato z klimatem”.

tree-164025_1280  mongolia-3046018_1920hail-123042_1920

Gwałtowne zjawiska pogodowe to m.in. burze z silnymi wyładowaniami, gradem o dużej średnicy, a także ulewne deszcze i wiatr, który może zrywać dachy i niszczyć ogromne połacie upraw oraz lasów. Co odpowiada za tak ekstremalne zjawiska, jakie nasiliły się w ostatnich latach w okresie letnim? Odpowiedź jest prosta – CO2 czyli dwutlenek węgla oraz metan. Człowiek poprzez swoją działalność emituje do atmosfery coraz więcej tych gazów. – To niestety powoduje, że wzrasta temperatura Ziemi, a co za tym idzie, kumuluje się więcej energii. Musi się ona bilansować, dlatego naturalne zjawiska przybierają coraz groźniejsze formy. Podczas burz podmuchy wiatru osiągają w naszym kraju coraz większe prędkości, nawet do 150 km/h. Grad przybiera wielkość piłek golfowych, a deszcze są tak ulewne, że ziemia nie nadąża z pochłanianiem tej wody, co w konsekwencji rodzi krótkotrwałe powodzie – wyjaśnia Gabriela Lenartowicz, Poseł na Sejm RP i inicjatorka akcji „Lato z klimatem”, której celem jest edukacja i wspieranie dobrych praktyk w walce o ochronę klimatu.

cyclone-2100663_1920  first-snow-1821255_1920  tornado-1193184_1920

Jak można chronić się przed wspomnianymi zjawiskami? Niestety, najbardziej powszechnymi urazami podczas burz i nawałnic są m.in. złamania, zranienia, a nawet śmierć w wyniku np. zmiażdżenia przez spadające konary drzew. Zdarzają się również porażenia prądem (rzadziej w wyniku piorunów, częściej uszkodzenia sieci przez połamane drzewa) oraz przypadki hipotermii, przy gwałtownych spadkach temperatury. Dlatego, aby bez uszczerbku przetrwać najgorsze burze, należy schronić się w domu. Samochód, mimo że dobrze izoluje w przypadku uderzenia pioruna, nie jest już dobrym schronieniem ze względu na możliwość wystąpienia gradu, silnego wiatru czy czasowej powodzi. Podczas burzy nie należy również rozmawiać przez telefon… stacjonarny. Komórka nie powinna spowodować niebezpieczeństwa.

Na czas nawałnic warto również odpowiednio zabezpieczyć dom i mieszkanie. Przed burzą należy usunąć z obejścia oraz balkonu przedmioty, które mogą zostać porwane przez wiatr i wyrządzić szkody. Należy sprawdzić, czy okna i drzwi są dobrze zamknięte, a w czasie silnego wiatru nie podchodzić do okien. Aby uniknąć negatywnych skutków wyładowań, warto na czas burzy wyłączyć instalację elektryczną oraz zakręcić zawór gazu.

Tekst: Szymon Kamczyk / Adventure Media   Zdjęcia: Public Domain Pictures, Johny Lindner, yakaiavu, hbieser / Pixaby

21.07.2019

NASZYM LASOM ZAGRAŻA SUSZA

Deficyt wody  z opadów obniża poziom wody  w glebie, co powoduje zauważalne zanikanie lasów na dużych powierzchniach. Ratunkiem jest program retencji powodujący utrzymywanie właściwego poziomu wód gruntowych. O tym w rozmowie z przedstawicielem lasów państwowych w reportażu Raciborskiej Telewizji Kablowej

21.07.2019

PRZEZ 200 LAT PODNIEŚLIŚMY CO2 W ATMOSFERZE O 40%. BEZ UDZIAŁU CZŁOWIEKA ZAJĘŁOBY TO 10 MLN LAT

Wywiad sprzed 4 lat ale ciągle aktualny. Prof. Jacek Piskozub z Instytutu Oceanologii PAN w Sopocie był gościem Rozmowy Kontrolowanej. Mówił między innymi o zanieczyszczeniu powietrza. Wywiad przeprowadził Jacek Naliwajek. -„Zmiany klimatu odczują nasze dzieci i wnuki”

 

13.07.2019

CO RACIBORZANIE WIEDZĄ O ZMIANACH KLIMATU, CZEGO POWINNI SIĘ JESZCZE DOWIEDZIEĆ?!

Na to pytanie próbuje odpowiedzieć  sonda Raciborskiej Telewizji Kablowej przeprowadzona wśród mieszkańców miasta oraz wywiad udzielony dziennikarce RTK podczas konferencji prasowej otwierającej kampanię „Lato z klimatem”

 

09.07.2019

KAMPANIA „LATO Z KLIMATEM” OFICJALNIE RUSZYŁA – KONFERENCJA PRASOWA

Konferencją prasową, która odbyła się 8 lipca w Biurze Poselskim Gabrieli Lenartowicz, oficjalnie zainaugurowana została kampania ekologiczna „Lato z klimatem”. Spotkanie z dziennikarzami było okazją do przedstawienia najważniejszych założeń inicjatywy oraz ogłoszenia tematycznego konkursu.

DSC_9523

W przedsięwzięciu udział wzięli przedstawiciele regionalnych mediów.  Podczas konferencji prasowej dziennikarze mięli okazję zapoznać się z najistotniejszymi ideami kampanii i jej celów. – Nie chodzi tylko o to, by uświadamiać na czym polegają zmiany klimatyczne i co nam grozi, ale bardziej podejść do sprawy utylitarnie – czy my możemy coś w tej sprawie zrobić, czy możemy przyczynić się do zmiany klimatu na lepsze albo zminimalizować skutki – mówiła pomysłodawczyni kampanii, poseł na Sejm RP Gabriela Lenartowicz.

W tym celu został ogłoszony konkurs dla dzieci i młodzieży na zdjęcie, które przedstawia zmiany klimatyczne oraz skutki działalności człowieka związane z przyrodą. Prace będzie można nadsyłać niebawem za pomocą mediów społecznościowych. Warto dodać, że na początku września na raciborskim zamku odbędzie się wystawa prac konkursowych, a na zwycięzców czekają atrakcyjne nagrody rzeczowe.

 

Ponadto przedsięwzięcie skierowane jest również do kobiet zarządzających gospodarstwami domowymi. – Jak wiadomo kobiety są wrażliwsze na zmiany otoczenia, relacje międzyludzkie oraz częściej pochylają się nad przyrodą. W ramach rozmów „Babskie klimaty” chcemy rozmawiać o tym, jak można oszczędzać klimat, środowisko i budżet domowy jednocześnie. Istnieje cały szereg  prostych rozwiązań, które można łatwo i szybko wdrożyć w życie. Dzięki temu zajmiemy się nie tylko ekologią, ale również ekonomią – zapewniała poseł Gabriela Lenartowicz.

DSC_9514-1

Akcja uwarunkowana jest wypełnieniem obowiązków poselskich w ramach pozapolitycznej działalności przez inicjatorkę kampanii. Przypomnijmy, Gabriela Lenartowicz zasiada w Sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, a w ramach zespołów parlamentarnych zajmuje się kwestiami klimatycznymi i związanymi z ochroną środowiska. – Z ekologią mam do czynienia już od wielu lat, do takiej inicjatywy zobowiązuje mnie moja dotychczasowa praca oraz tytuły, jakie miałam przyjemność odebrać. – dodaje posłanka Lenartowicz.

Dodajmy, że kampania „Lato z klimatem” z końcem wakacji zostanie przekształcona w wątek związany z poprawą jakości powietrza „Zdążyć przed smogiem”.

1562585545_dsc4998-Kampania ekologiczna „Lato z klimatem”

www.facebook.com/LatoZklimatem * www.twitter.com/KlimatemZ

Kampania ekologiczna „Lato z klimatem”jest przedsięwzięciem, którego celem jest promowanie postaw proekologicznych oraz działań odpowiedzialnych społecznie a także zaangażowanie mieszkańców (głównie młodzieży). Adresowana jest do dzieci i młodzieży z regionu oraz kobiet prowadzących gospodarstwa domowe. Jej inicjatorką jest poseł na Sejm RP Gabriela Lenartowicz.

Kontakt dla mediów:
Iwona Cybulska
specjalista ds. public relations
iwona.cybulska@adventure.media.pl
Adventure Media s.c. Agencja Public Relations
www.adventure.media.pl

tel. 780 115 953

 

08.07.2019

PROSTE CODZIENNE DZIAŁANIA KAŻDEGO Z NAS WSPIERAJĄ WALKĘ ZE ZMIANAMI KLIMATU

Jeśli społeczeństwu konsumpcyjnemu zostawimy wybór, to zawsze wybierze zysk przed ochroną środowiska naturalnego. To od nas zależy, czy zdołamy zrównoważyć takie podejście do świata. Naszą szansą na dobrą jakość życia na Ziemi jest uszanowanie praw przyrody i świadome działanie.

Jacek Bożek, założyciel i prezes Klubu Gaja

W związku z naszą kampanią „Lato z klimatem” przedstawiam Państwu kompendium wiedzy pod hasłem  „Co Ty możesz zrobić dla Klimatu?” przygotowany przez Klub Gaja. Jeszcze jako Prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach  wspierałam działania  Klubu współorganizując min.  prośrodowiskowe akcje edukacyjne. „Oddajemy Państwu poradnik, który w prosty sposób ukazuje jakie działania podejmowane w naszej pracy, gospodarstwie domowym, podczas podróży czy nawet w odżywianiu się mogą pomóc w zmniejszeniu skutków zmian klimatu. Na spotkaniach i wykładach prowadzonych przez Klub Gaja często pojawia się pytanie: co można robić indywidualnie? Odpowiedź brzmi: oszczędzać i świadomie wybierać. Każdy może wprowadzić zmiany w swoim codziennym zachowaniu. Korzystając z transportu publicznego zamiast samochodu, rezygnując z podróży samolotem na rzecz kolei, ograniczając konsumpcję, kupując produkty lokalne, dbając o dobrą izolację domu, oszczędzając wodę i energię, zmieniając oświetlenie i  wymieniając urządzenia na energooszczędne możemy zmniejszyć swój ślad węglowy na Ziemi. W poradniku podpowiadamy krok po kroku kierunek drogi, którą może wybrać każdy z nas. To droga podejmowania świadomych, odpowiedzialnych decyzji.” – piszą we wstępie autorzy poradnika. Czytaj więcej – kliknij  w obrazek lub w link: broszura_chron_klimat

broszura_chron_klimat-3

01.07.2019

LATO Z KLIMATEM –  START!

Dokładnie z początkiem lipca ruszyła kampania ekologiczna pod hasłem „Lato z klimatem”, która skierowana jest do mieszkańców regionu.  – Kampania ma skłonić to zmiany zachowań i uzmysłowić, że temat dotyczy nas wszystkich tu i teraz. Jestem pomysłodawczynią tej inicjatywy. Przedsięwzięcie ma nie tylko podnieść świadomość ekologiczną i dostarczyć niezbędnych informacji, ale również w prosty sposób pokazać, jak realnie wpływać na środowisko każdego dnia. W zakładce LATO Z KLIMATEM na tej stronie będziemy zamieszczać materiały opisujące zjawiska dotyczace zmian klimatycznych na naszym globie i w naszej części świata. Będziemy pokazywać inicjatywy wspierających walkę o dobry klimat i czyste powietrze, a także ogólnie o nasze środowisko – lokalne i ogólnopolskie. Zapraszamy również do aktywnego uczestnictwa w zdarzeniach kampanii poprzez włączenie się  w działania na fanpage’u akcji – https://www.facebook.com/LatoZklimatem/

Nowa akcja – „Lato z klimatem”

Liczby nie kłamią

Statystyczny Polak wytwarza ponad 320 kg śmieci rocznie. Na wysypiska ląduje ponad 12 milionów ton odpadów, aż 98% można by wykorzystać poprzez segregację. 17 drzew – tyle potrzeba, aby wyprodukować jedną tonę papieru. 1 hektar lasu wytwarza 700 kg tlenu, zaspokaja to dobowe zapotrzebowanie 2500 osób!

obrazek1

O co chodzi z tym klimatem?

Klimat to ogół zjawisk pogodowych na danym obszarze, rozpatrywany w okresie wieloletnim. Dziś już nikt z nas nie poddaje w wątpliwość, że zmiany klimatyczne stały się faktem. Choć wielu osobom kojarzy się to głównie z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi, takimi jak susze i powodzie, które od kilku lat dotkliwiej doskwierają ludzkości na naszej szerokości georgaficznej, zmiana klimatu to pojęcie znacznie szersze i bardziej skomplikowane. Średnia temperatura Ziemi wzrosła już o ponad 1ºC od czasów pierwszej rewolucji przemysłowej. Jest to niestety efekt działalności człowieka. Krytyczny moment, po którym może dojść do zachwiania globalnej równowagi systemu klimatycznego, to zaledwie 2ºC. Według najnowszych badań przedział pomiędzy 1.5ºC a 2ºC, dotąd traktowany jako bezpieczny,  poniesie za sobą konsekwencje i wpłynie na klimat w takim stopniu, iż nie będziemy w stanie powstrzymać jego tragicznych skutków. Z opublikowanego w marcu specjalnego raportu naukowego ONZ wynika, że jedynie zatrzymanie ocieplenia poniżej 1.5ºC daje jakąkolwiek gwarancję, że jakość życia ludzi a także środowisko będą uratowane. Do tego konieczne są działania na wielu płaszczyznach, m.in. ekonomicznym, kulturowym czy społecznym. Bez konkretnych i szybkich kroków niektóre tereny nie przystosują się do nowej temperatury i ulegną całkowitemu zniszczeniu – taki los może spotkać rafy koralowe czy obszary polarne.

Kto może działać?

Ekolodzy od dawna biją na alarm, powstaje coraz więcej ruchów i organizacji, których głównym celem staje się ogólnie pojęta ochrona środowiska. Jednak z problemem ekologicznym trzeba walczyć przede wszystkim oddolnie, zacząć od siebie i zaangażować jak najwięcej osób. Powszechnie wiele osób sądzi, że tematem zajmuje się władza, a w naszej gestii jest co najwyżej segregacja odpadów, często niewłaściwa. Stąd pomysł na lokalną kampanię o tematyce ekologicznej, która skierowana jest głównie do młodzieży (w końcu to właśnie najmłodsze pokolenie będzie zmagać się ze skutkami zmian klimatycznych w największym stopniu). Poza tym przekaz trafi również do wszystkich tych, którzy powinni temat zgłębić, gdyż mają wpływ na obecną sytuację ekologiczną – słowem do KAŻDEGO.

Jestem pomysłodawczynią tej kampanii, ponieważ w tej dziedzinie posiadam wieloletnie doświadczenie zawodowe, m.in. dzięki pełnionej funkcji prezesa Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach w latach 2008-2014. Od lat zajmuję się działaniami ekologicznymi, obserwuję i wspieram różnego rodzaju inicjatywy, dostrzegam wagę problemu oraz sposoby walki z nim. Przedsięwzięcie powstało po to, by jak najszybciej zmienić myślenie o ekologii. Chodzi o działania EKO – logiczne, czyli nie tylko hasła, ale racjonalne uzasadnienie problemu oraz działania EKO – nomiczne, służące oszczędzaniu budżetu domowego i mające przełożenie na lepsze życie za mniejszą cenę. Kampania „Lato z klimatem” ma skłonić to zmiany zachowań i uzmysłowić, że temat dotyczy nas wszystkich tu i teraz. I to właśnie teraz jest konieczny czas na podjęcie działania.

Kampania „Lato z klimatem” prowadzona będzie wielowymiarowo. Główny nacisk położony jest na media społecznościowe, dzięki którym inicjatywa ma dotrzeć do szerokiego grona potencjalnych odbiorców. Na fanpage’u kampanii będą pojawiać się ciekawostki ekologiczne, praktyczne porady oraz najważniejsze informacje. Ponadto zostanie zorganizowany konkurs  o tematyce ekologicznej adresowany do młodzieży. W regionie pojawią billboardy oraz materiały promocyjne związane z akcją. Niebawem odbędzie się również konferencja prasowa, na której przedstawione zostaną najistotniejsze założenia oraz cele kampanii.

 Podjąć kroki

Młodzież w czasie wakacji może bliżej przyjrzeć się przyrodzie, odczuć, że jest częścią większego ekosystemu. Poprzez obserwację i naukę mogą mieć wkład w zmianę otoczenia. Natomiast druga grupa docelowa – głównie kobiety zarządzające gospodarstwami domowymi – powinny zadbać o odpowiedzialne zarządzanie gospodarką domową. Oznacza to zmniejszenie produkcji odpadów czy racjonalizację w zużyciu wody – praktyczne zachowania, żeby oszczędzić planetę i kieszeń.

IMG_8881-7-1200x480

familia-feliz-recogiendo-basura_13339-300086    rowerzysci

Razem dla wspólnego dobra

Małymi krokami efekt jest do osiągnięcia, ale… zaangażować na rzecz klimatu musi się każdy ponad podziałami ideologicznymi, partyjnymi czy religijnymi. Kierunek proekologiczny przyniesie rezultaty nie tylko w kwestii klimatu, ale również indywidualnie. Polepszanie środowiska dla wszystkich być bowiem jedną z najważniejszych wartości, mając na uwadze wspólne dobro i odpowiednią jakość życia przyszłych pokoleń.

65763639_2637448446288327_2500157199519580160_nKampania ekologiczna „Lato z klimatem”
www.facebook.com/LatoZklimatem
www.twitter.com/KlimatemZ

Kampania ekologiczna „Lato z klimatem” to przedsięwzięcie, którego celem jest promowanie postaw pro-ekologicznych oraz działań odpowiedzialnych społecznie, a także zaangażowanie mieszkańców (głównie młodzieży). Adresowana jest do dzieci i młodzieży z regionu oraz kobiet prowadzących gospodarstwa domowe. Jej inicjatorką jest poseł na Sejm RP Gabriela Lenartowicz.

Kontakt dla mediów:

Iwona Cybulska specjalista ds. public relations

iwona.cybulska@adventure.media.pl

Adventure Media s.c. Agencja Public Relations

www.adventure.media.pl
tel. 780 115 953